1,3 miliarda złotych strat. Służby Mariusza Kamińskiego odmówiły wsparcia

Jak ustaliła Wirtualna Polska, na początku 2021 r. służby nadzorowane przez Mariusza Kamińskiego odmówiły objęcia osłoną antykorupcyjną kontrakt budowy elektrowni węglowej w Ostrołęce. Inwestycja ostatecznie przyniosła ok. 1,3 mld zł strat i okazała się ogromną porażką. Dotarliśmy do korespondencji w tej sprawie.

Służby Mariusza Kamińskiego odmówiły objęcia osłoną antykorupcyjną budowy bloku C Elektrowni Ostrołęka
Służby Mariusza Kamińskiego odmówiły objęcia osłoną antykorupcyjną budowy bloku C Elektrowni Ostrołęka
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwańczuk, Jacek Domiński
Sylwester Ruszkiewicz

To miała być jedna ze sztandarowych inwestycji rządu PiS w energetyce. Przez kilka lat były minister energii Krzysztof Tchórzewski oraz inni politycy z Nowogrodzkiej zapewniali, że blok węglowy w Ostrołęce powstanie oraz zachwalali go jako "nowoczesny".

- Inwestycja w nowy blok w Elektrowni Ostrołęka będzie jednym z większych placów budowy w Polsce, zapewni nam i sąsiadom bezpieczeństwo energetyczne - mówił wówczas minister Krzysztof Tchórzewski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

To on podejmował kluczowe polityczne decyzje w sprawie tzw. Ostrołęki C. To zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego jeszcze z czasów Porozumienia Centrum i wieloletni szef PiS w okręgu siedlecko-ostrołęckim. Tchórzewski będąc ministrem energii w latach 2015-2019, sprawował polityczny nadzór nad Energa i Eneą oraz najbardziej lobbował za budową elektrowni w Ostrołęce.

Miliardy złotych na budowę Elektrowni

Przypomnijmy, że prace nad projektem nowego bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka zaczęły się w 2009 r., ale po 3 latach - z powodu braku finansowania - je wstrzymano. Pomysł wrócił po latach. Już za rządów PiS, pod koniec listopada 2016 roku, budowa została wpisana na listę inwestycji strategicznych dla spółki Enea.

Wiosną 2018 r. konsorcjum GE Power i Alstom wygrało przetarg na budowę bloku na węgiel kamienny za nieco ponad 6 mld zł. Polecenie rozpoczęcia prac budowlanych wydano z końcem 2018 r., jednak wiosną 2020 r. budowę znów zawieszono. Szybko się okazało, że inwestycja będzie kosztować znacznie więcej, ale rząd PiS nie jest w stanie zapewnić jej finansowania.

Zmianie uległ wówczas przedmiot umowy - z realizacji bloku węglowego na blok gazowo-parowy. Decyzja o zmianie charakteru inwestycji nastąpiła w czerwcu 2020 roku. W marcu 2021 roku ruszyła rozbiórka bloku węglowego. Kontrolę nad projektem przejął Orlen (a dokładniej spółka Energa z grupy Orlen) z ówczesnym prezesem Danielem Obajtkiem na czele.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Projekt węglowy w ramach kontraktu dotyczącego budowy Elektrowni Ostrołęka C trzeba było jednak rozliczyć. Inwestycję realizowały państwowe spółki Enea i Energa. I to na nich spoczywał obowiązek rozliczenia z generalnym wykonawcą, który zaczął prace.

Pismo do koordynatora służb specjalnych

Jak ustaliła Wirtualna Polska, 12 listopada 2020 r. do ministra spraw wewnętrznych i administracji, koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego na biurko trafiło pismo podpisane przez ówczesnego wiceprezesa zarządu ds. handlowych w Enei Tomasza Siwaka, a także wiceprezesa zarządu ds. Finansowych Jarosława R. Ołowskiego.

Ten pierwszy w PiS nazywany był "człowiekiem Marka Suskiego", z którym od lat miał bliskie relacje. Tylko do końca 2021 r. Siwak zarobił w Enei ponad milion złotych, dzięki czemu stał się jednym z członków "Klubu Milionerów Dobrej Zmiany" (czyli bohaterem materiału Wirtualnej Polski o osobach, które znacznie wzbogaciły się dzięki politycznym powiązaniom). Z zarządu spółki Enea został odwołany bez podania przyczyn w grudniu 2022 r. Z kolei Ołowski w zarządzie Enei zarobił ponad 2 mln zł.

Obaj panowie przez lata działali wspólnie w Stowarzyszeniu Instytut Gospodarki Narodowej, współorganizatora PiS-owskiego Kongresu 590. Ołowski widnieje także w rejestrze wpłat na partię Jarosława Kaczyńskiego. Przekazał 10 tys. zł. Z zarządu Enea został odwołany w listopadzie 2020 r. Miało to miejsce 5 dni po wysłaniu pisma do Mariusza Kamińskiego, koordynatora służb specjalnych.

W piśmie - do którego dotarliśmy - obaj wiceprezesi "zwracają się z prośbą do koordynatora służb specjalnych o objęcie osłoną antykorupcyjną rozliczenia kontraktu budowy elektrowni opalanej węglem realizowanej przez spółkę Ostrołęka C".

Wiceprezesi Enea ostrzegają

"Realizacja projektu budowy elektrowni została zawieszona w lutym 2020 r., a główny wykonawca - General Electric oczekuje pokrycia kosztów zawieszenia budowy elektrowni oraz pokrycia kosztów prac w toku, które szacowane są z już wypłaconymi na rzecz Generalnego Wykonawcy oraz na rzecz innych podmiotów realizujących inwestycje na ok. 2,5 miliarda złotych" - piszą Siwak i Ołowski. 

Wiceprezesi przekonują, że Enea jako płatnik zobowiązań wynikających z likwidacji budowy bloku nie posiada dostępu do dokumentów faktycznie potwierdzających poniesione nakłady inwestycyjne związane z dotychczas przeprowadzonymi pracami.

"Trzeba mieć na uwadze fakt, iż wartość tych roszczeń może mieć istotny wpływ na wypłacalność spółki Enea. W tym kontekście należy wspomnieć, że spółka odpowiada za zabezpieczenie produkcji energii elektrycznej dla ok. 30 proc. Polaków" -argumentują Siwak i Ołowski. I opisują roszczenia ze strony generalnego wykonawcy, jako dotyczące wypłaty środków na "pokrycie kosztów utopionych ze strony spółki Skarbu Państwa".

Z odpowiedzi sporządzonej 21 stycznia 2021 r. przez Mariusza Kamińskiego, ówczesnego szefa MSWiA i koordynatora służb specjalnych wynika jednak, że "wniosek nie kwalifikuje się do objęcia osłoną antykorupcyjną".

"Służby oceniły go negatywnie"

"Wniosek o objęcie danego przedsięwzięcia osłoną antykorupcyjną kierowany przez właściwego ministra do Prezesa Rady Ministrów powinien zawierać zwięzły opis przedsięwzięcia, określenie jego znaczenie dla bezpieczeństwa państwa, wartość zamówienia oraz opis zagrożeń korupcyjnych. Pomimo ww. braków formalnych, mając na uwadze wartość roszczeń generalnego wykonawcy w stosunku do Enea, wniosek skierowano do zaopiniowania właściwym służbom specjalnym, które oceniły go negatywnie" - napisał minister Mariusz Kamiński. Pismo było adresowane do ówczesnego prezesa Enei Pawła Szczeszka i wpłynęło do spółki 28 stycznia 2021 r.

Zapytaliśmy obecnego rzecznika koordynatora służb specjalnych Jacka Dobrzyńskiego, czy zarówno pierwsze pismo wpłynęło do koordynatora ds. służb specjalnych, jak i czy negatywna odpowiedź Mariusza Kamińskiego została skierowana do zarządu Enei. W obu przypadkach Jacek Dobrzyński potwierdził przepływ dokumentów.

A czy w pozostałym okresie - już po pierwszej odmowie w styczniu 2021 r. - służby objęły osłoną antykorupcyjną inwestycje realizowaną przez spółkę Ostrołękę C? - Nie - przekazał nam krótko Dobrzyński.

Mariusz Kamiński, który pełni obecnie funkcję europosła PiS, na nasze pytania wysłane e-mailem nie odpisał od połowy września. Próbowaliśmy uzyskać od niego komentarz telefonicznie, ale bezskutecznie. Nie odpisał również na prośbę o kontakt.

"Brak odpowiedzi był szokiem"

Były wiceprezes Enei Tomasz Siwak, współautor prośby o objęcie osłoną antykorupcyjną rozliczenia inwestycji w rozmowie z nami przekonuje, że wspólnie z Jarosławem Olowskim zgłosili się do Mariusza Kamińskiego, bo obaj mieli wątpliwości co do rzetelności przekładanych im do rozliczenia dokumentów projektu.

- Projektu de facto ledwie fizycznie w Ostrołęce zaczętego, ale z mnóstwem rozpoczętych i zaliczkowanych wątków, rozsianych po świecie. Nie byliśmy w stanie zweryfikować, nie mając do tego żadnych instrumentów, czy przedkładane nam dane w dokumentach są absolutnie wiarygodne. A przypominam, że chodziło o ogromne pieniądze w wysokości kilku miliardów złotych - mówi Wirtualnej Polsce Tomasz Siwak.

I jak podkreśla, odpowiedź ministra Kamińskiego była dla nich szokiem.

- Uważaliśmy bowiem, że właśnie do takich działań osłonowych, antykorupcyjnych są powołane tego rodzaju służby specjalne nadzorowane przez niego - mówi Wirtualnej Polsce Tomasz Siwak.

I jak dodaje, z dużo mniejszych powodów minister Mariusz Kamiński potrafił robić "raban" na cały kraj i uruchamiać machinę aparatu bezpieczeństwa. - A tutaj w przypadku wielomiliardowych rozliczeń odmówił nam państwowej pomocy. Gdzie w tym przypadku była jego troska o dobro publiczne? Faktem jest, że elektrownia w Ostrołęce nie powstała, a miliardy złotych zostały wydane - dodaje Siwak.

Inwestycji w 2021 r. przyjrzeli się kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli. Efekt? "Poważne nieprawidłowości dotyczące niegospodarności na kwotę ponad miliarda złotych" - napisano w raporcie.

"Bezpowrotne utracenie kwoty ponad 1,348 mld zł"

W wystąpieniach pokontrolnych NIK stwierdza, że "podstawową przyczyną niepowodzenia przedsięwzięcia był brak zapewnienia źródeł finansowania inwestycji", co "spowodowało rozpoczęcie budowy w warunkach wysokiego ryzyka jej niedokończenia".

Ryzyko to - jak zauważa NIK - zmaterializowało się, bo inwestycja polegająca na budowie bloku węglowego elektrowni nie została dokończona. "W efekcie spowodowało to bezpowrotne utracenie kwoty ponad 1,348 mld zł" - stwierdza Izba.

Dokumenty zgromadzone przez kontrolerów NIK nie zostawiają wątpliwości, że doprowadziły do tego decyzje państwowych spółek i lokalnych polityków PiS.

Po upublicznieniu informacji przez NIK o stratach, jakie poniosła Enea, ówczesny przedstawiciel opozycji Adam Szłapka (dziś minister ds. Unii Europejskiej) złożył zawiadomienie do prokuratury. Według Szłapki, w związku z budową bloku C Elektrowni w Ostrołęce przestępstwa mogli się dopuścić Mateusz Morawiecki (który wtedy był premierem), Jacek Sasin (ówczesny wicepremier i szef Ministerstwa Aktywów Państwowych), szef Orlenu Daniel Obajtek oraz Mariusz Kamiński (wtedy szef MSWiA). Jego zdaniem wspomniane osoby nie dopełniły obowiązku oraz mogły w ten sposób wyrządzić znaczną szkodę majątkową.

Sprawę bada Prokuratura Regionalna w Białymstoku

12 lipca 2022 r., a więc ponad dwa lata od wstrzymania inwestycji, śledztwo w sprawie niegospodarności przy realizacji projektu "Budowa Elektrowni Ostrołęka C" wszczęła Prokuratura Regionalna w Białymstoku. Jest prowadzone w kierunku wyrządzenia Elektrowni Ostrołęka oraz spółkom Energa i Enea S.A szkody majątkowej wielkich rozmiarów.

- Śledztwo zostało powierzone w całości do prowadzenia CBA Delegaturze w Gdańsku. Aktualnie zostało przedłużone do 12 marca 2025 r. Śledztwo toczy się w sprawie, termin jego zakończenia nie jest obecnie możliwy do wskazania - informuje Wirtualną Polskę Rzecznik Prasowy Prokuratury Regionalnej w Białymstoku Zbigniew Szpiczko.

I jak ujawnia, w sprawie wykonano szereg czynności procesowych, w tym m.in. zgromadzono obszerną dokumentację źródłową oraz powołano biegłych specjalistów ds. finansów przedsiębiorstw i rynków finansowych.

- Powołano ich w celu sporządzenia pisemnej opinii dotyczącej zasadności podjęcia decyzji o wznowieniu inwestycji budowy bloku węglowego Elektrownia Ostrołęka C, a także zasadności odstąpienia od kontynuacji tego zadania - mówi nam rzecznik.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W ocenie byłego senatora PiS z Ostrołęki Krzysztofa Majkowskiego, który kilkadziesiąt lat pracował w elektrowni i którego wyrzucono z PiS, łączne straty będą wielokrotnie większe aniżeli 1,3 miliarda złotych. On sam publicznie ostrzegał, że inwestycja jest zagrożona.

- Po piśmie do premier Beaty Szydło, w którym opisałem układ personalny w elektrowni w Ostrołęce, dyscyplinarnie zwolniono mnie z pracy w elektrowni. Elektrownia to jedyny pracodawca w okolicy, kto więc ma elektrownię, ten ma władzę - mówił w czerwcu 2020 r. w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Majkowski.

Po zmianie władzy w 2023 r., nowy zarząd Enea wytoczył powództwo wobec byłych władz spółki, które podjęły decyzję o budowie bloku węglowego Elektrowni Ostrołęka. "W ramach powództwa Spółka dochodzi roszczeń w łącznej wysokości 656 mln 165 tys. 462 zł" - ogłosiła Enea.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (309)