Zamykają kluby go‑go Cocomo - Sopot dopiął swego!
W środę właściciele sieci Cocomo, zdecydowali, że od 3 września wszystkie kluby nocne tej marki w Polsce zostały zamknięte. Sprawę należy łączyć z działaniami sopockiego magistratu, który wystąpił na drogę prawną przeciwko sieci lokali.
W środę rano adwokat Roman Nowosielski w imieniu Sopotu złożył pozew w kancelarii Sądu Okręgowego w Gdańsku przeciwko znanemu lokalowi Cocomo. Klub mieści się przy ul. Bohaterów Monte Cassino, czyli najpopularniejszej części miasta. Trójmiejski mecenas jest znany m.in. z obrony rektora Uniwersytetu Gdańskiego oskarżonego przez „Wprost” o współpracę z SB.
W złożonym piśmie procesowym podkreślał praktykowanie nieuczciwej konkurencji oraz wielokrotne naruszenia dobrego imienia miasta. Działalność klubu według jego gości polega na otumanieniu oraz wyłudzeniu pieniędzy. Złe sława przybytku przeszkadza nie tylko władzom miasta, ale również lokalnej społeczności. W efekcie miasto domaga się zmiany sposobu prowadzenia działalności. Adwokat wystąpił do prokuratury z wnioskiem o udostępnienie listy osób, które zgłosiły się na komisariat policji, jako poszkodowani. Mają oni zostać przesłuchani w charakterze świadków.
Do tej pory w całej Polsce toczyło się ponad 50 postępowań przeciwko znanej sieci klubów nocnych. Historie klientów zawsze były takie same. Mężczyźni wypijali kilka drinków, obejrzeli striptiz i zapłacili za usługi. Kiedy wstawali rano, okazywało się, że rachunek za wizytę w Cocomo był kilka razy wyższy niż im się wydawało. Wszystkie śledztwa prokuratorskie do tej pory kończyły się umorzeniem z powodu braku dowodów. Wielu gości zgłaszało sprawę po kilku, kilkunastu dniach. Jeżeli nawet mężczyznom podawane były środki działające podobnie do tabletek gwałtu to po upływie 24 godzin są one nie do wykrycia. Wielu klientów nawet nie wpada na to, że mogli stać się ofiarami "pigułki gwałtu" i racjonalizuje sobie swój stan nadmiarem wypitego alkoholu.
Urząd Miasta uznał, że takie praktyki godzą w dobre imię Sopotu. Polacy w większości wiedzą, czego mogą się spodziewać po tym miejscu, ale do Trójmiasta przyjeżdża wielu zagranicznych turystów, w tym Skandynawów, którzy także zostają oszukani w nocnym klubie. Wracają do domu z przekonaniem, że „w Polsce, w Sopocie tylko oszukują”. Urzędnicy uznali, więc, że muszą przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się tak krzywdzących opinii.
Wielu osobom nie podoba się również instytucja tzw. promotorek, czyli dziewczyn stojących z różowymi parasolkami i zachęcającymi do wejścia do klubu. Sposób ich działania jest krytykowany przez mieszkańców oraz turystów - tym bardziej, że ul. Bohaterów Monte Cassino jest często odwiedzana przez rodziny z małymi dziećmi.
W pozwie miasto domaga się od właściciela klubu zaprzestania nieuczciwej konkurencji oraz wykorzystywania stanu upojenia alkoholowego do dalszej sprzedaży towarów i usług oraz zaprzestania naruszania dóbr osobistych Sopotu.