Tarcia damsko-męskie w sejmie
Iskrzy na Wiejskiej
Łzy kobiety i "bure suki" mężczyzny - zdjęcia z sejmu
Jeszcze niedawno, w czasie kampanii wyborczej, kandydaci na prezydenta i politycy z ich otoczenia prześcigali się w zapewnieniach, że "zakończy się wojna polsko-polska", że "zgoda buduje". Wydawać się zatem mogło, że politycy będą mniej cyniczni a parlamentarny dyskurs zelżeje. Nic bardziej mylnego. Kiełbasa wyborcza już dawno została zjedzona i wszystko zaczęło się na nowo - znów iskrzy na linii PiS-PO. Oprócz kłótni i wymiany zdań na Wiejskiej pojawiły się również... łzy.
O miejsce w komisji śledczej niejeden poseł dałby się pokroić - to łakomy kąsek dla spragnionych swoich pięciu minut na wizji parlamentarzystów. Jednak zamiast skupiania się na merytorycznej pracy i rzetelnym przesłuchiwaniu świadków posłowie wdają się w kłótnie między sobą.
Podczas posiedzenia komisji hazardowej Beata Kempa, posłanka PiS nie wytrzymała ciśnienia i popłakała się. Do łez doprowadził się Mirosław Sekuła (PO), przewodniczący komisji. O co poszło?
"Te słowa były chamskie!"
Chodziło o sformułowanie "do roboty", które pod adresem Kempy miał wypowiedzieć szef komisji. Przewodniczący zareagował w ten sposób na prośbę posłanki o urlop.
Beata Kempa rozpłakała się i powiedziała, że słowa Sekuły były chamskie. Choć poseł przeprosił za komentarz, sejmowa koleżanka postanowiła zgłosić sprawę do Komisji Etyki Poselskiej. Zaznaczyła, że poseł nie tylko naruszył jej dobre imię ale również zdrowie.
Co Jakubiak usłyszała od Niesiołowskiego?
Spór Kempa-Sekuła to nie pierwszy konflikt damsko-męski w sejmie. Do ostrych wymian zdań dochodzi ostatnio coraz częściej. Kilka tygodni temu, w czasie kampanii prezydenckiej, doszło do starcia Elżbiety Jakubiak (PiS) ze Stefanem Niesiołowskim (PO). Podczas dyskusji w TVN24 posłanka krytykowała Bronisława Komorowskiego mówiąc, że według niej "to będzie prezydentura chaosu i śmieszności".
On: "To bezczelność!"; Ona: "Chciał mnie zjeść w malowalni"
Szybko doczekała się riposty - Stefan Niesiołowski stwierdził, że to bezczelność. "Jak pani śmie tak mówić! Na jakiej podstawie?" - emocjonował się kontrowersyjny poseł.
Zdenerwowana Jakubiak stwierdziła, że Niesiołowski przyszedł do studia taki nabuzowany, że "wyglądał, jakby chciał ją zjeść już w malowalni".
Posłanka do kolegi: "Spier..."
Z ostrzejszej wypowiedzi, która z pewnością przejdzie do historii niechlubnych zachowań parlamentarnych, zasłynęła Jolanta Fedak. Wybuchowa minister pracy, pewna, że nie słyszą tego żadne mikrofony, zwróciła się do Marka Sawickiego, szefa resortu rolnictwa używając niecenzuralnego "Spier...". W ten sposób odpowiedziała politykowi, który zażartował z ustawy jej autorstwa.
Choć posłanka przeprosiła kolegę za grubiańskie słowa, niesmak pozostał.
Suski się zagalopował
Polityczną poprawnością nie grzeszy również Marek Suski (PiS). Jak poinformowała w internecie Renata Zaremba, posłanka PO, poseł Prawa i Sprawiedliwości zagalopował się ostatnio w telewizji.
"Łżecie jak bure suki!"
Podobno na antenie "Superstacji", podczas rozmowy z Małgorzatą Kidawą-Błońską (PO) miał użyć sformułowania - "Łżecie jak bure suki!"
"Pan jest pomazańcem?"
Iskrzenie damsko-męskie odczuliśmy również w trakcie prac komisji ds. nacisków. Po tym, jak Czuma oświadczył, że... popiera swoją kandydaturę na szefa komisji, Marzena Wróbel (PiS) nie wytrzymała. - Panie przewodniczący rozumiem, że jest pan pomazańcem? A na ogół pomazańców znajdujemy zawsze w dwóch grupach: PSL i PO - irytowała się posłanka.
... i wyłączył jej mikrofon
Na tym się jednak nie skończyło. W dalszej części posiedzenia posłanka stanęła w obronie partyjnego kolegi - Arkadiusza Mularczyka, któremu Czuma odebrał głos. Po wymianie zdań między posłanką a przewodniczącym, Czuma... wyłączył jej mikrofon.
Kontrowersyjna wypowiedź o prostytucji
W epitetach pod adresem przeciwników i przeciwniczek politycznych prym wiedzie Janusz Palikot (PO). Polityk, znany z krytyki braci Kaczyńskich i oryginalnych rekwizytów (wibrator, świński łeb, "małpki") bywa mało delikatny również w stosunku do kobiet z opozycji. Poseł obraził m.in. tragicznie zmarłą w katastrofie smoleńskiej Grażynę Gęsicką.
Na początku 2009 roku Palikot, odnosząc się do wypowiedzi byłej minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej, która podczas prezentacji w sejmie pakietu antykryzysowego PiS, skrytykowała rząd za złe wykorzystanie środków unijnych, powiedział w TVN24: "Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona się tak prostytuuje, bardzo jest mi przykro z tego powodu".