Szok w senacie; ostre przemówienie marszałka seniora
Senat VIII kadencji jest produktem wojny polsko-polskiej; ta kadencja będzie "kaleka, intelektualnie jałowa" - powiedział marszałek senior Kazimierz Kutz podczas pierwszego posiedzenia. Wywołał tym śmiechy na sali, kilka oklasków i wielkie poruszenie.
08.11.2011 | aktual.: 08.11.2011 20:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- W Polsce dzieje się coś bardzo ważnego, jesteśmy świadkami przemodelowania sceny politycznej. W wielu obszarach naszego życia zbiorowego zaczyna być inaczej. Tę inność skonstatować można i tu na tej sali. Należy zastanowić się, co robić, jak działać, by wykorzystać nową sytuację i odbudować autorytet senatu. Jeśli senatorowie o to nie zadbają, VIII kadencja może okazać się ostatnią - powiedział Kutz w inauguracyjnym przemówieniu.
Jak mówił, w Senacie VIII kadencji "widzimy dominację jednej partii politycznej", ponieważ PO wprowadziła do niego 63 swoich przedstawicieli. - Dziś powiedzieć można - senat stał się zabawką mechaniczną nakręcaną przez PO - ocenił.
Kutz powiedział, że nadzieję dla senatu widzi w przekształceniu go w "instytucję kreatywnej państwowości".
- Moja refleksja nad VIII kadencją Senatu sprowadza się do prostej myśli, którą wyrażę świadomie dość nieelegancko. Senat powinien stać się dobrze zorganizowanym zakładem hodowli państwowców - oświadczył marszałek senior.
- Z pięciu partii politycznych, które weszły do sejmu, w senacie mamy tylko przedstawicieli trzech ugrupowań. Z woli własnej nieobecni są w izbie przedstawiciele Ruchu Palikota (nie startowali do Senatu), zaś z SLD nikogo nie wybrano; PSL wprowadziło dwóch swoich reprezentantów i wybrano czterech senatorów niezależnych. Mamy do czynienia więc ze stworem dość dziwacznym, by nie powiedzieć koślawym - ocenił marszałek senior.
Jest tak, mimo że - jak podkreślił - po raz pierwszy w ostatnim dwudziestoleciu senatorowie wywodzą się z wyborów przeprowadzonych w okręgach jednomandatowych. Według niego zmiana ordynacji wyborczej rokowała nadzieję na "odpartyjnienie Senatu".
- Tymczasem widzimy dominację jednej partii politycznej, jakiej jeszcze nie było. PO wprowadziła do senatu 63 swoich przedstawicieli. Dziś powiedzieć można - senat stał się zabawką mechaniczną nakręcaną przez PO - zaznaczył.
Te jego słowa przyjęte były poruszeniem na sali, śmiechami i kilkoma oklaskami.
- I jest senat - proszę się nie śmiać - schyłkową, by nie powiedzieć patologiczną formą "gumki myszki" w przepływie ustaw rządzącej koalicji - mówił Kutz.
- Senat zaczyna przypominać towarzystwo kongregacji przykościelnej i jest efektem banalnej walki wyborczej pomiędzy dwiema głównymi siłami politycznymi - dodał.
- Kandydaci na senatorów trzymani byli na partyjnych smyczach i nie mieli możliwości bądź nie chcieli otworzyć się na wyborców. W starciu PO i PiS - i odwrotnie przynależność partyjna stała się raz jeszcze dominującą wartością w trwającej wojnie polsko-polskiej - podkreślił.
- VIII kadencja Senatu jest produktem tej wojny. Będzie kaleka, intelektualnie jałowa, bo w tym stanie rzeczy nie ma naturalnej gleby do dysput na wyższym, abstrakcyjnym poziomie, na poziomie troski o państwo - oświadczył Kutz.
- Nazywanie debatą klepanie partyjnych paciorków stanie się w VIII kadencji jałowym obrzędem i stanie się wodą na młyn zwolenników likwidowania senatu - podkreślił.
Kutz przekonywał, że senat musi zmierzyć się z nową rzeczywistością polityczną i zmienić w "instytucję kreatywnej państwowości".
Kutz podkreślał mówił, że senat to miejsce "nie najweselsze", ponieważ jego samoistność i pożyteczność społeczna jest "skrępowana i nader ograniczona".
- Co senat może przedsięwziąć sam od siebie, czy ma szansę na jakąkolwiek niezależność i kreatywność? - pytał Kutz. Jak ocenił, taka możliwość renesansu senatu istnieje, trzeba jednak "przewartościować" jego ułomności w zalety.
Marszałek senior podkreślał, że po raz pierwszy w senacie zasiadają senatorowie wybrani w jednomandatowych okręgach, dlatego wyborcy będą mogli przychodzić teraz do biura senatora "jak do swojego człowieka, a nie tylko przedstawiciela agendy politycznej".
- Tradycyjne myślenie o załapaniu się na listę wyborczą, przynajmniej do senatu, straci wszelaki sens, a co za tym idzie, przestanie być głównym probierzem wyborczym - mówił.
- Może być tak, że za cztery lata nikt już nie będzie pamiętał o wojnie polsko-polskiej, a nawet o SLD, lider opozycji odejdzie dobrowolnie na zasłużoną emeryturę, a Janusz Palikot stanie się głównym partnerem Donalda Tuska - mówił Kutz.
- Perspektywa inności, zmian, krystalizować się będzie wyłącznie na terenie sejmu, przy usankcjonowanej bierności senatu, jakbyśmy byli na innej planecie - wskazywał.
- Ale to wcale nie oznacza, że senat nie może mierzyć się z nową rzeczywistością polityczną, wręcz przeciwnie, musi. Senat może uruchomić ukrytą energię, która w nim drzemie - mówił Kutz. Jak powiedział, izba powinna się przeformatować "w instytucję kreatywnej państwowości".
- Senat powinien wyjść poza opłotki partyjne - przekonywał. - Aby senat ratować, trzeba już od pierwszego posiedzenia uczyć się oddzielania podnoszenia ręki na rzecz swojej partii na korzyść własnych przekonań - mówił Kutz.
Jego zdaniem biura senatorów mogą stawać się miejscami obywatelskiej pracy i budowania nowych więzi z wyborcami. Przekonywał, że senat "ma znamiona zbioru wysoce elitarnego", co jest sukcesem nowej ordynacji i 94 senatorów ma wyższe wykształcenie.
- Izba VIII kadencji to połączenie wielkiego potencjału intelektualnego i doświadczenia życiowego - przekonywał Kutz. Mówił, że senat powinien stać się miejscem żywej troski o państwo i stałej dysputy o przyszłości naszego kraju.
Ocenił, że kodeks wyborczy, który wprowadził jednomandatowe okręgi w wyborach do senatu zasługuje na miano udanego eksperymentu.