Straż graniczna odkryła nielegalną fabrykę tytoniu. "Chciał sprzedać 1,5 tony suszu"
Straż graniczna zdemaskowała w Słupsku nielegalną fabrykę tytoniu. Funkcjonariusze przejęli półtorej tony suszu o łącznej wartości 900 tys. zł. W efekcie nielegalnego procederu Skarb Państwa stracił prawie drugie tyle.
28.10.2014 | aktual.: 28.10.2014 15:11
Nieopodatkowany tytoń dostaje się do Polski dwiema drogami. Poprzez nielegalny import ze wschodu oraz dzięki uprawom prowadzonym w kraju. Na trop jednej z takich fabryk wpadli strażnicy z Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
Funkcjonariusze wpadli na ślad nielegalnej linii produkcyjnej dzięki nieuwadze dostawcy. Podczas kontroli na zapleczu odnaleziono prawie 40 kg tytoniu bez jakichkolwiek oznaczeń. Właściciel nie był w stanie również wyjaśnić, gdzie kupił towar. W czasie rozmowy na tyły sklepu podjechał 25-letni mężczyzna, który zaczął wynosić z pojazdu kolejne worki z nieopodatkowanym towarem. Strażnicy znaleźli w bagażniku auta ponad 70 kg pociętego suszu bez akcyzy.
Pogranicznicy zdecydowali się przeszukać mieszkanie oraz halę wynajmowaną przez dostawcę. Interweniujący strażnicy nie kryli zdziwienia. W magazynie znajdowały się dwie całkowicie sprawne, profesjonalne linie produkcyjne. Pierwsza była odpowiedzialna za wstępną obróbkę tytoniu - dosuszanie liści oraz cięcie. Druga za produkcję gotowych papierosów.
- Strażnicy graniczni zabezpieczyli krajalnicę, urządzenia do porcjowania, ważenia oraz parownicę do nawilżania i uszlachetniania tytoniu. Wartość obu linii produkcyjnych oszacowano na 65 tys. zł. - powiedział por. Andrzej Juźwiak, rzecznik prasowy Straży Granicznej.
Liście były przerabiane za pomocą specjalistycznego sprzętu jednak w skrajnie złych warunkach sanitarnych. Susz zazwyczaj przetrzymywany jest w pomieszczaniach gospodarczych, stodołach lub piwnicach bezpośrednio na ziemi. Kupowanie nielegalnego tytoniu jest podobne do gry w ruletkę. Nigdy nie wiadomo, co jest w środku. Powiedzenie o papierosach wyrabianych z "pociętego tapczanu" nie wzięło się całkowicie bezpodstawnie.
Po zważeniu wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu worków okazało się, że 25-latek zmagazynował prawie półtorej tony liści oraz tzw. krajanki o łącznej wartości prawie 900 tys. zł. Skarb państwa z tytułu niezapłaconego podatku stracił około 850 tys. zł. Za popełnione przestępstwo karnoskarbowe grozi mężczyźnie do 3 lat pozbawienia wolności oraz grzywna.