Silne trzęsienie ziemi we Włoszech
Świadkowie o trzęsieniu ziemi
"Połowy miasta nie ma" - świadkowie o trzęsieniu ziemi
"Połowy miasta nie ma", "nie wiedzieliśmy, co się dzieje", "huk w całym domu", "wszystkie meble tańczyły w pokoju" - mówią świadkowie trzęsienia ziemi, które w nocy z wtorku na środę nawiedziło środkowe Włochy.
Bilans trzęsienia jest tragiczny i wciąż rośnie - kilkadziesiąt zginęło, kilkaset zostało rannych, wiele wciąż jest uwięzionych pod gruzami budynków. Wstrząs, który nastąpił po godzinie 3:30 w nocy okolicy Perugii (stolicy Umbrii) miał 6,2 stopnia w skali Richtera.
Nie ma informacji, aby wśród poszkodowanych byli Polacy.
(WP, PAP, IAR, TVN24, TVP Info)
"Wszystkie meble tańczyły w pokoju"
- Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Obudziło nas bardzo silne bujanie łóżka, huk w całym domu. Wszystkie meble tańczyły w pokoju - relacjonował na antenie TVN24 jeden z Polaków spędzających wakacje w Ortezzano, gdzie odczuwalne było trzęsienie ziemi.
Najbardziej ucierpiały miasta Accumoli i Amatrice
Burmistrz gminy Amatrice, Sergio Perozzi mówił w miejscowym radiu o silnych zniszczeniach, że "w gruzach legła połowa miasta". Dodał, że "miasto jest praktycznie odcięte od świata", a najważniejszym zadaniem jest teraz umożliwienie przyjazdu służbom.
Chodzi o odblokowanie dróg dojazdowych, którymi może dotrzeć pomoc. - Tu jest osuwisko, a z drugiej strony most, który - wygląda na to, że się zawali - wyjaśnił burmistrz Amatrice. - Sytuacja w miasteczku jest dramatyczna. Mamy ludzi pod gruzami, są dzielnice, których praktycznie już nie ma - mówił Pirozzi.
Z kolei burmistrz Accumoli Stefano Petrucci alarmował na antenie Rai News, że pod gruzami słychać głosy osób. Sytuacja jest dramatyczna, a miasto nadal czeka na przyjazd strażaków.
- Nic nie możemy zrobić, a tutaj jest rodzina, która jest pod gruzami. Nie jesteśmy w stanie się z nimi skontaktować. Wszędzie zniszczenia. Jesteśmy bez światła - mówił burmistrz miasteczka.
"Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam"
"Jestem w Nocera Umbra. Akurat nie spałam, noc była cicha. Nagle usłyszałam bardzo silny wiatr, jakby fala huku oceanu i tak przez 5-10 sekund. Potem wszystko zaczęło się trząść. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam. Meble chodziły po pokoju, ciężko było usiedzieć na łóżku. To było bardzo silne trzęsienie i bardzo nieprzyjemne uczucie" - relacjonowała trzęsienie ziemi za pośrednictwem mediów kobieta, która spędza urlop w miejscowości Catolicca (region Emiglia Romania).
Wstrząsy były odczuwalne w odległym o 170 kilometrów Rzymie
Wstrząs o sile 6,2 stopnia w skali Richtera nawiedził po godzinie 3:30 w nocy okolice Perugii w środkowej części kraju. Później w tym samym rejonie nastąpił dwa kolejne wstrząsy - o sile 4,6 oraz 5,5 stopnia.
Jak podaje gazeta "La Repubblica", wstrząsy były odczuwalne także w odległym o ponad 170 kilometrów Rzymie.
"Nie wiem ile to trwało"
- Nie wiem ile to trwało, kilka sekund, naprawdę nie wiem. Trzydzieści sekund, do minuty, było bardzo silne - mówił mieszkaniec Amatrice, jednego z miasteczek dotkniętych trzęsieniem.
Teren aktywny sejsmicznie
Rejon, który nawiedziły wstrząsy to teren aktywny sejsmicznie. W kwietniu 2009 w nieodległym miescie L'Aquila wstrząs o sile 6,3 stopnia w skali Richtera spowodował śmierć 295 osób. Rannych zostało wówczas ponad tysiąc osób, a 55 tys. pozostało bez dachu nad głową.