Serafin: ten film zwalił mnie z nóg
Szef kółek rolniczych Władysław Serafin poinformował, że zawiadomił prokuraturę w sprawie tzw. taśm PSL. Jak powiedział, zawiadomienie dotyczy "upowszechniania w sposób niedozwolony" treści zarejestrowanych materiałów. - Ten film zwalił mnie z nóg - podkreślił. Serafin mówił, że niczego się nie obawia. Ocenił też, że cała "zadyma" z taśmami "ma wykopać koalicję i PSL".
Zawiadomienie to pokłosie publikacji "Pulsu Biznesu", który ujawnił rozmowy Serafina z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego, na temat możliwych nieprawidłowości w spółkach związanych z Ministerstwem Rolnictwa.
- Oświadczam, że nikt za mną nie stał, nikt mnie nie inspirował, z nikim się nie układałem, dla nikogo nie pracowałem - powiedział Serafin na konferencji prasowej. Szef kółek rolniczych przyznał, że znane są mu okoliczności powstania nagrania, które "weszło w obieg publiczny". - Dla dobra sprawy nie będziemy rozmawiać z prokuratorem przez media – zastrzegł, dodając, że „ten film zwalił go z nóg”. Jego zdaniem w związku z tą sprawą powstała "bardzo kuriozalna sytuacja, która wręcz wzruszyła podstawami państwa".
- W tej sytuacji, która powstała złożyłem zawiadomienie do prokuratury. Mam już umówione spotkanie z prokuratorem - powiedział Serafin. Zaznaczył, że będzie rozmawiał na temat nagrań dopiero po "wszystkich wyjaśnieniach w prokuraturze dotyczących tego perfidnego zdarzenia, dla którego potrzebna była jego twarz". - Nie obawiam się niczego, co w tej sprawie jest mi znane i co jest mi wiadome - oświadczył Serafin.
Serafin ocenił, że cała "zadyma" związana z opublikowanym nagraniem "ma wykopać koalicję i PSL". Według niego niektórzy są bowiem "żądni absolutnej władzy i dlatego próbują napuścić chłopów, że PSL nic nie robi, że jest stanowiskowy".
- Nieprawda. To nie jest partia stołków, to wyście wykreowali taką powszechną opinię, każda partia ma poszczególne stanowiska (...) Będziemy zwalczać patologię w każdej partii, nie tylko w PSL - mówił Serafin. Ocenił, że "ktoś ten serial zaplanował". - Dajcie święty spokój prezesowi Pawlakowi, PSL. My potrafimy sami zrobić u siebie porządek - zaznaczył.
- Uważam, że ta koalicja (PO-PSL) jest bardzo dobrą koalicją, są tylko szukane różne rozgrywki polityczne, do których komuś brakowało mojego wizerunku - powiedział Serafin.
Zapewnił też, że nie wie o żadnych nowych taśmach z nagraniami, chyba, że ktoś go "nagrał ukrytą kamerą chytrze i perfidnie, i jakieś głupoty będą montowane".
Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" podaje, że według jej informatorów opublikowane w zeszłym tygodniu nagranie z rozmowy Serafina z Łukasikiem było dłuższe i zostało zmontowane. Z kolei "Newsweek" pisze, że krążą plotki o dwóch kolejnych taśmach, których publikacja uderzy w Platformę Obywatelską.
Serafin pytał też przedstawicieli mediów, kto "tygodniami" ciął i montował taśmy, a teraz na "etapy" je emituje. - W moim posiadaniu, z mojej inicjatywy, ani w mojej wiedzy nie ma żadnych taśm. To jest horror, który wy sami nakręcacie, bo są wakacje - zwrócił się do dziennikarzy.
Zarzucił też mediom, że polskim rolnictwem interesują się tylko, kiedy wydarzy się jakieś "newsowe wydarzenie". Tymczasem, jak mówił, polska wieś wymaga wielkiej reformy. - Los polskiego rolnika jest dla mnie najważniejszy - podkreślił.
Wyraził nadzieję na nieodległe spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. - Przedstawimy sytuację, która na wsi wymaga radykalnych rozwiązań. I strasznie się cieszę, że - może nieświadomie - doprowadziłem do sytuacji, że o biedzie i dramacie na wsi dowiedziała się cała Polska - mówił.
Zapewnił, że jeżeli premier poprosi go o wyjaśnienia w sprawie nagrania, "pójdzie natychmiast i powie mu wszystko".
Serafin przeprosił też Łukasika. - Chciałem przeprosić kolegę Łukasika za to całe zdarzenie. Ale myślę: Władku trzymaj się, bo to nie jest wszystko takie łatwe i proste - powiedział.
Podkreślił też, że ubolewa nad faktem, iż Marek Sawicki, który w zeszłym tygodniu złożył dymisję z funkcji ministra rolnictwa, poniósł "jakieś konsekwencje" całego wydarzenia. Serafin ocenił, że Sawicki był "najlepszym ministrem i negocjatorem". Swoją współpracę z nim ocenił jako trudną, ale owocną.
- Mieliśmy nieraz ostrą wymianę zdań, ale Marek Sawicki był jedynym ministrem, który się pytał: "Władek, pomóżcie mi, zróbmy jedno stanowisko"; był pierwszym w historii ministrem, który to robił, był najlepszym ministrem i jest dalej najlepszym negocjatorem - powiedział Serafin.
Pytany, czy poda się do dymisji z funkcji szefa kółek rolniczych, odparł: "u nas w związku nie ma dymisji".