PolskaOni nie chcą komunijnego lansu

Oni nie chcą komunijnego lansu

Kościół to nie dyskoteka, a komunia to nie impreza. Z takiego założenia coraz częściej wychodzą rodzice dzieci komunijnych. Wolą ubrać pociechy skromnie, a przyjęcie zorganizować w gronie rodziny niż brać udział w targowisku próżności.

Oni nie chcą komunijnego lansu
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

23.05.2009 | aktual.: 23.05.2009 11:45

Powiedzieli "dość” komercjalizacji Komunii Św., bo najważniejsze dla nich jest, aby dzieci przeżyły ten ważny dzień w skupieniu. A koronkowe sukienki i strojne garnitury oraz oczekiwanie na drogie prezenty zbyt często odwracają uwagę 9-latków od duchowego wymiaru uroczystości.

"Nie" dla balowych sukien

Zamiast stroić dzieci jak do ślubu, rodzice decydują się na jednolite, skromne stroje komunijne lub białe alby, czyli szaty liturgiczne. Takie rozwiązanie od lat sugeruje Kościół.

Nie dość, że kreacje wydają się bardziej odpowiednie do okoliczności, to są również znacznie tańsze. Podczas gdy koronkowe suknie z salonu kosztują nawet 800 złotych (a do tego trzeba doliczyć akcesoria takie jak: pantofelki, rękawiczki, pelerynkę, wianek, torebkę czy rajstopy, czyli co najmniej kolejne 250 zł.), a chłopięcy garnitur od 180 do 320 złotych, alby to wydatek 80 zł. Na skromną sukienkę szytą dla wszystkich dziewczynek w parafii trzeba przeznaczyć ok. 200 zł.

Takie skromne stroje upowszechniają się zarówno w miastach jak i na wsi, szczególnie w rejonach mniej zamożnych. Choć zwolennicy strojnych sukienek i garniturów coraz częściej są w mniejszości, wciąż przy wyborze kreacji dla dzieci, emocji nie brakuje.

- Moja córeczka i jej koleżanki wystąpiły w jednakowych sukienkach, których wzór zatwierdził proboszcz. Wybrana przez parafię firma wzięła miary od wszystkich dziewczynek. Kreacje były przepiękne w swej prostocie – wspomina Beata, mama małej Oliwki, która w ubiegłym tygodniu po raz pierwszy przystąpiła do Komunii Św. – Kilka mam nie było zadowolonych z tego pomysłu, ale ksiądz postawił sprawę jasno, mówiąc, że u niego rewii mody nie będzie.

- Dziewczynki były zachwycone, w takich samych sukieneczkach wyglądały jak siostry, robiły sobie wspólne zdjęcia, dla nich to była cudowna zabawa. Chłopcy na czarne garnitury nałożyli komże – dodaje Beata. Zdaniem mamy Oliwii, takie rozwiązanie jest znacznie lepsze niż robienie z dzieci małych dorosłych. - Dla mnie straszne są te wymyślne koki, czy kiecki jak do ślubu.

Jak mówi Wirtualnej Polsce proboszcz parafii Świętej Rodziny na warszawskim Zaciszu ks. Andrzej Mazański, ujednolicenie sukienek dla dziewczynek to idealne rozwiązanie: – Wszystkie dzieci, nieważne czy pochodzą z zamożnej, czy biednej rodziny, wyglądają tak samo, nie porównują się, nie zazdroszczą. Są skupione na uroczystości.

Ola, która swoją komunię obchodziła 20 lat temu, przyznaje księdzu rację. Ona również do komunii szła w skromnej sukni, takiej samej jak koleżanki. – Każda się cieszyła z długiej białej sukni - jak to małe dziewczynki. Uniknięto rewii i porównań. Do dziś w naszej parafii funkcjonuje ten zwyczaj i wszyscy sobie go chwalą. Moja córcia też w tym roku idzie do komunii i ma śliczną dziewczęcą sukienkę – mówi.

- Jest coraz więcej parafii, gdzie rodzice zgadzają się na propozycje katechety bądź duszpasterza, by zarówno dziewczynki, jak i chłopcy uczestniczyli w komunii w albach, bądź skromnych strojach. Taką unifikację uważam za rzecz bardzo pozytywną – mówi Wirtualnej Polsce ks. dr Sławomir Zaręba, socjolog religii z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przyjęcie w domu - nie w lokalu

Na przekór modzie na snobistyczne przyjęcia w lokalach, wielu rodziców urządza skromne i bezalkoholowe spotkania komunijne, tylko dla najbliższej rodziny i chrzestnych. Nie chcą stosować się do staropolskiej zasady "zastaw się a postaw się", która obowiązywała od lat 70., kiedy komunię zaczęto traktować jako okazję do zjazdów rodzinnych, suto zakrapianych alkoholem. Potem przyjęcia stawały się jeszcze bardziej wystawne. Wojtek, ojciec 9-letniego Kuby, zachował w tej kwestii zdrowy rozsądek.

- Po komunii synka gości zaprosiliśmy na uroczysty obiad do domu. Wszystkie potrawy przygotowała żona, której z kolei pomogła moja mama. Było smacznie i bez zadęcia, jakie towarzyszy imprezom w lokalu. No i przede wszystkim nie wydaliśmy majątku – mówi Wojtek. – Rodzice kolegów naszego dziecka raczej starali się organizować takie kameralne spotkania.

Komunia to nie giełda prezentów

Najwięcej negatywnych emocji wśród rodziców wywołuje jednak przede wszystkim sprawa komunijnych prezentów, które osiągają horrendalne ceny. W ostatnich latach rozkwitła wręcz komunijna prezentomania. W zestawie komunijnych prezentów królują komórki, iPody, aparat cyfrowe, laptopy, a ostatnio także quady. Rodzice pytają: po co taki prezentowy szał? - Ostatnio chrześnica powiedziała do mnie tak: ja to mogłabym być ciągle w drugiej klasie, bo wtedy jest komunia i dostaje się dużo prezentów... Odebrało mi mowę. Oczywiście dostała skromny, lecz wartościowy prezent i nie ze względu na stan domowego budżetu, tylko ze względu na podejście i wymagania – mówi Kasia, matka chrzestna Ani.

Rację przyznaje jej Marek: - Największa głupota z tymi prezentami... Przecież komunia to uroczystość religijna. Dziecko powinno czekać na spotkanie z Jezusem, a nie na prezenty. A jeśli już one są, to niech będą skromne, by nie przysłoniły wymowy i sacrum tego dnia. Jego zdaniem prezent powinien odzwierciedlać charakter uroczystości pierwszokomunijnej. - Jak najbardziej wskazana Biblia, programy multimedialne o treści religijnej (są takie), wartościowa książka czy album. Wiem, że to niepopularny pogląd, ale zabieganie o "pokazanie się" i obsypanie dziecka drogimi prezentami jest po prostu śmieszne, z całej uroczystości czyni profanację – uważa. O to, by świecki wymiar obchodów komunii, nie przesłaniał wymiaru duchowego na spotkaniach z rodzicami apelują księża i katecheci.

Jak przyznaje socjolog religii ks. dr Sławomir Zaręba, zbyt drogie prezenty to przesada, ale też znak naszych czasów: - Jesteśmy społeczeństwem bogatszym niż 20-30 lat temu i z tej racji ludzi stać na droższe prezenty niż to było kiedyś. Jeszcze w latach 70. zegarek był szczytem marzeń, teraz wchodzą w grę inne gadżety, najczęściej elektroniczne. Te prezenty są przejawem postępu technicznego, jakiego jesteśmy świadkami.

Jak przypomina socjolog, jest ważne, by z okazji komunii dzieci otrzymywały oprócz typowo świeckich prezentów, także te religijne. – Dobrze jeśli rodzice pomyślą o tym, by np. grze komputerowej towarzyszył łańcuszek z krzyżykiem czy książka o treści religijnej. Dawanie prezentów na komunię jest piękną tradycją, ale ważne, by we wszystkim zachować rozsądek.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (296)