On zaskoczył premiera - Kaczyński też zaniemówił
- Panie premierze, jak żyć?! - pytał odwiedzającego zniszczone przez wichury regiony Stanisław Kowalczyk, rolnik zajmujący się uprawą papryki, jego gospodarstwo zostało częściowo zniszczone. Pytanie wyrażające niezadowolenie wielu grup społecznych szybko stało się popularne, Kowalczyka odwiedził Jarosław Kaczyński, rolnik wystąpił też na konwencji PiS w Krakowie. Już po wyborach "paprykarzami" ze zniszczonych regionów zainteresowało się CBA, służba miała sprawdzić, czy nie wyłudzają odszkodowań. Niektórzy przeciwnicy rządu dopatrywali się w tym zemsty za zakłócanie kampanii wyborczej PO.
Przedstawiamy kolejne hasło ze "Słownika 2011" serwisu "Wiadomości" Wirtualnej Polski. Do końca roku będziemy prezentowali Państwu hasła, wydarzenia i tematy, które wzbudziły w 2011 roku najwięcej emocji oraz słowa, które w 2011 roku najbardziej utkwiły w pamięci. Hasło na dziś: "Panie premierze, jak żyć?!".
13 sierpnia 2011 roku premier Donald Tusk odwiedzał wieś
Sady-Kolonia w jednej ze zniszczonych przez wichury gmin Klwów. Nie spodziewał się, że bieg spotkania z poszkodowanymi niespodziewanie zmieni jeden z producentów papryki, z której słynie region. Przed kamerami Stanisław Kowalczyk całkowicie przejął inicjatywę w rozmowie i zaczął zadawać niewygodne pytania. - Jak czytam w gazecie, że urzędnicy w Warszawie - pan może nie, ale pan jest szefem; dostają premie po kilkaset tysięcy złotych na koniec roku. (...) Tam są pieniądze, a dla nas producentów papryki, jeśli to (nasze gospodarstwa) zostały zniszczone, zniwelowane, nie ma złotówki? (...) Jak to jest? Niech mi pan odpowie, tak po ludzku. Czy to jest normalne, że ci, co mają po 10 tys. zł miesięcznie, dostają trzynastki i
premie po 50 tys. zł? Jest to normalne? W normalnym kraju panie premierze żyjemy? I pan tym krajem rządzi? I panu się nic tam wewnątrz nie burzy? Jak to może być? A tutaj tysiące ludzi nie wie, co będzie jutro - mówił do premiera Kowalczyk. Opowiadał o trudnej sytuacji rodziny po zniszczeniu przez wiatr foliowych tuneli, w których uprawiał paprykę. Skarżył się, że po zniszczeniu upraw nie ma z czego spłacać zaciągniętych na inwestycje kredytów i pytał: - panie premierze, jak żyć?!
Spontaniczna krytyka rządu została szybko wykorzystana przez opozycję. Hasło jako pierwszy zaadaptował do kampanii wyborczej Sojusz Lewicy Demokratycznej. 18 sierpnia w internecie pojawiły się trzy spoty, w których studentka, przedsiębiorca i emeryt skarżą się na osobistą trudną sytuację, przedstawiają problemy, z którymi borykają się różne grupy społeczne. I pytaj: jak żyć panie premierze? Sam Stanisław Kowalczyk również zaangażował się w kampanię wyborczą, wybrał jednak Prawo i Sprawiedliwość.
Zobacz spot SLD
"Paprykarz", jak nazwały Kowalczyka media, znów zwrócił na siebie uwagę miesiąc później. 18 września był jednym z gości konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie. W ekspresyjnym wystąpieniu nawoływał m.in. do zmiany rządu. - Mówi się, że nie ma różnicy między miastami a wsią. A gdzie są na wsi domy kultury w takiej ilości? Kina, baseny kryte, gdzie one są? Proszę mi pokazać jakieś gminy na wsi, gdzie jest basen kryty, albo kort tenisowy - mówił w Krakowie Kowalczyk, i mobilizował wyborców: - Myślę, że przerwiemy passę tego obecnego rządu, o co proszę tych niezdecydowanych, którzy mówią: Stachu, to nic nie da!. Nie! Tylko musimy uwierzyć w to, że da radę - deklarował.
- Po takich wystąpieniach, jakie mieliśmy przed chwilą, to cóż ja mogę powiedzieć? - skomentował przemówienie Kowalczyka prezes PiS Jarosław Kaczyński. 22 września włączył rolnika ponownie do kampanii wyborczej. Tym razem odwiedził go w jego domu i zjadł wspólny obiad z rodziną Kowalczyków.
Dla Stanisława Kowalczyka polityka nie była nowością.
Już wcześniej przez dwie kadencje był radnym gminy Przytyk, w której mieszka. Jak mówił w wywiadzie dla telewizji TVN24, zabiegał m.in. o możliwość ubezpieczenia tuneli, w których uprawia się m.in. paprykę. Jak twierdzi, do dziś tuneli nie może ubezpieczyć, dlatego już drugi raz od lat 80. sam ponosi skutki zniszczeń spowodowanych przez wichury.
Odszkodowania, na których brak skarżyli się "Paprykarze" mogą okazać się bardzo kosztowne. Jak pisała "Rzeczpospolita", rolnicy złożyli 327 wniosków o odszkodowania na łączną sumę 24 mln zł. Aby uniknąć nieprawidłowości i wyłudzeń, przeprowadzenie kontroli zapowiedziało CBA. Służba zainteresowała się odszkodowaniami dopiero po wyborach, w czym niektórzy upatrywali odwetu rządu na "Paprykarzach" za wspieranie PiS w kampanii wyborczej. Najbardziej znany producent papryki w Polsce nie do końca zgadza się z tymi opiniami. - W pierwszej chwili tak właśnie pomyślałem. Nie wiem, czy jest to zemsta, ale wielu rolników może pomyśleć, że jest to jakaś nagonka na nich. Od razu powiem, że służby mają prawo kontrolować, to przecież są publiczne pieniądze. Jednak nie wolno robić jakichś nagonek na ludzi - mówił w wywiadzie dla dziennika "Echo Dnia" Stanisław Kowalczyk.
Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska