Ile zarabiają dziennikarze TVP? Za te informacje grożą prokuratorem
Nienależne zasiłki chorobowe z kasy TVP i podpisywanie się pod pracą kolegów - tak obrotni dziennikarze telewizji publicznej mają zwiększać swoje wynagrodzenia. Do tego mają otrzymywać hojne nagrody od prezesa Jacka Kurskiego. TVP grozi dziennikarce, która ten proceder opisała, prokuraturą.
O tym, że sytuacja finansowa TVP jest fatalna, wiedzą wszyscy. Władze państwowej spółki poinformowały Radę Mediów Narodowych, że zeszły rok zamknęły stratą 180 mln zł - przypomina Dominika Wielowieyska w artykule w "Gazecie Wyborczej". Nie przeszkadza to jednak prezesowi TVP Jackowi Kurskiemu przyznawać swoim pracownikom hojnych nagród. Sami dziennikarze też potrafią pomnożyć swoje wynagrodzenie, niestety, w niezbyt uczciwy sposób.
Lewe zwolnienia i dopisywanie do listy płac
Dominika Wielowieyska przypomina znany od lat proceder wyłudzania nienależnych zasiłków chorobowych z kasy TVP. Z tego powodu kilka lat temu zwolniono dwójkę "rekordzistów", którzy wyłudzili dzięki lewym zwolnieniom lekarskim po kilkadziesiat tysięcy złotych. Okazało się, że za czasów Jacka Kurskiego wrócili do telewizji.
- Demoralizujące. Okazuje się, że można robić takie rzeczy i nie ponieść żadnych konsekwencji -- mówi Wielowieyskiej jeden z byłych dziennikarzy TVP Info.
Autorka opisuje także inny sposób na zwiększenie zarobków: dopisywanie do kosztorysów poszczególnych programów osób, które z pracą nad nimi nie miały nic wspólnego. Dzięki temu dostają wynagrodzenie. W tej sprawie, jak informuje Wielowieyska, trwa właśńie kontrola. „W TVP 3 trwa postępowanie dotyczące prawidłowości rozliczania usług ujawnionych w kosztorysach produkcyjnych programów” - poinformowało "GW" biuro prasowe telewizji.
Gigantyczne nagrody
Kolejnym źródłem dodatkowych dochodów są nagrody od prezesa. Co ciekawe - jak ustaliła autorka tekstu - są one wyplacane nie tylko z funduszu nagród, ale także Funduszu Popierania Twórczości.
Jakiej wysokości są to nagrody? Z odręcznej notatki Jacka Kurskiego, do której dotarła dziennikarka wynika, że sięgają one nawet 40 tys. zł. Wielowieyska wymienia nazwiska dziennikarzy i kwoty jakie otrzymali.
- Nagrody są w TVP rzeczą normalną. Ale nie przypominam sobie, abym wypłacał tak duże sumy jak 40 tys. zł. Dawałem nagrody po 10 tys. i z konkretną adnotacją za co - powiedział "GW" Juliusz Braun, były prezes TVP, dziś członek Rady Mediów Narodowych. Dodał też, że Fundusz Popierania Twórczości za jego czasów służył nagradzaniu pracowników, którzy nie są na etatach.
TVP pozwie dziennikarkę?
"Rządowa TVP grozi mi rządową prokuraturą za tekst o nagrodach w telewizji publicznej. To zastraszanie dziennikarzy " - napisała na swoim profilu na Twitterze Dominika Wielowieyska po publikacji tekstu na stronie portalu wyborcza.pl. Więcej szczegółów ujawniła we wpisie na Facebooku.
Publikuje w nim m.in. treść e-maila, jaki otrzymała z Centrum Informacji TVP, po tym, jak poprosiła o komentarz w sprawie odręcznej notatki Jacka Kurskiego. Poinformowano ją w nim, że "przypadku publikacji dokumentu lub podania do publicznej wiadomości informacji w nim zawartych, TVP podejmie bezwzględnie wszelkie niezbędne kroki prawne, łącznie z zawiadomieniem odpowiednich organów ścigania o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa".