Gen. Waldemar Skrzypczak dla WP.PL: Putin zaanektuje Naddniestrze
Rosja zagroziła Mołdawii zmianą dotychczasowych stosunków, jeśli władze w Kiszyniowie podpiszą umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. - Putin realizuje ten sam scenariusz, co w przypadku Ukrainy. Gra toczy się o Naddniestrze, które Putin zaanektuje tak, jak wcześniej Krym - komentuje specjalnie dla WP.PL gen. Waldemar Skrzypczak, były wiceminister obrony.
Zdaniem gen. Skrzypczaka dyskusja na temat przyszłości Naddniestrza jest bezprzedmiotowa, gdyż jego los, podobnie jak Krymu i Ukrainy wschodniej, od dawna jest przesądzony. - Stacjonuje tam 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy, którzy mają pełną kontrolę nad Naddniestrzem. Putin dysponuje takim potencjałem, że wzmocnienie tych sił nie jest dla niego żadnym problemem. Może w każdej chwili dokonać przerzutu wojsk do Naddniestrza - mówi.
Putin szykuje przewrót w Mołdawii?
Gen. Skrzypczak wskazuje, że nie można wykluczyć, że Putin spróbuje dokonać przewrotu w Mołdawii. - Trzeba się liczyć z upadkiem obecnego rządu, nim ten zdoła podpisać w czerwcu umowę z Unią Europejską - stwierdza. Czy Kreml sięgnie po bardziej radykalne środki? Czy może dojść do interwencji zbrojnej w Mołdawii? Były wiceminister obrony uspokaja, że agresja na Mołdawię nie leży w interesie Putina. - Przejdzie do działania tylko wówczas, jeśli władze w Kiszyniowie będą chciały siłą odbić Naddniestrze, a na to się nie zanosi. Mołdawia na pewno nie zrobi żadnego ruchu, który mógłby zagrozić rosyjskim wojskom, które tam stacjonują - przewiduje.
Rozmówca Wirtualnej Polski ostro krytykuje postawę Unii Europejskiej, która "przespała wiele kwestii" i czeka tylko na to, co zrobi Putin. - Rosyjski prezydent krok po kroku wytrąca argumenty Unii. Należało wcześniej stworzyć warunki, żeby Ukraina i Mołdawia stowarzyszyły się z Unią, a teraz Putin po swojemu rozgrywa i może okazać się, że wykona kolejne ruchy, które podporządkują Mołdawię - zwraca uwagę.
Gruzja zagrożona?
Eksperci wojskowi twierdzą, że strategia stosowana obecnie przez Kreml może być realizowana na całym obszarze dawnego bloku wschodniego. Największe niebezpieczeństwo, oprócz Mołdawii, grozi zdaniem byłego wysokiego rangą doradcy NATO Chrisa Donnelly'ego Gruzji, Armenii, Azerbejdżanowi i Azji Środkowej. "Strategię łatwiej zrealizować w pobliżu rosyjskiego terytorium, gdzie mogą zostać skoncentrowane duże i budzące grozę siły i gdzie rosyjskie wojsko może z łatwością rozmieścić siły specjalne" - pisze "New York Times". Co na to gen. Skrzypczak? - W Gruzji Putin jak najbardziej może dokończyć to, co zaczął w 2008 r. - uważa. W jego opinii rosyjski prezydent będzie próbował zagarnąć wszystkie te regiony, gdzie są skupiska etnicznych Rosjan, bo nie wiąże się to dla niego z żadnym ryzykiem. - Putin chce odbudować imperium ZSRR, ale też umocnić pozycję swojej frakcji politycznej, dzięki czemu nawet po jego odejściu, pozostawałaby ona przy władzy - mówi.
"Nie zaryzykuje konfrontacji z NATO"
Zdaniem gen. Skrzypczaka kraje bałtyckie są o wiele mniej narażone, lecz Rosja wciąż będzie "mieszać" i powodować chaos w tych państwach. - Łotwa i Estonia należą do NATO, który jest gwarantem ich bezpieczeństwa, dlatego ich status jest niezagrożony. Putin nie posunie się do tego, by zaryzykować konfrontację z Sojuszem - twierdzi były wiceminister obrony.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska