WAŻNE
TERAZ

Osiem goli w meczu FC Barcelony

Co kryje się za współpracą Rosji i Iranu i jakie będzie to mieć skutki dla całego Bliskiego Wschodu?

• Czasowe otwarcie bazy w Iranie dla bombowców Rosji to przełom w polityce Teheranu

• Za działaniami Moskwy nie krył się jednak tylko pragmatyzm i udało się jej, choć na chwilę, "wciągnąć Irańczyków w pułapkę"

• Krótka współpraca pokazał również wewnętrzne rozgrywki w łonie irańskich elit

• Ma też geopolityczne skutki - Kreml umacnia sojusz opozycyjny do USA i Zachodu

• Kolejna konsekwencją może być zaostrzenie konfliktu sunnicko-szyickiego, który już jest motorem napędowym wielu wojen

Tu-22M3
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons / CC BY-SA 4.0 | Mil.ru
Tomasz Otłowski

Gdy 16 sierpnia br. ministerstwo obrony Iranu (w ślad za swym odpowiednikiem w Federacji Rosyjskiej) oficjalnie poinformowało, że rosyjskie lotnictwo wojskowe otrzymało zgodę na czasowe wykorzystywanie irańskiej bazy w mieście Hamadan dla celów operacji militarnej w Syrii, nie od razu i nie wszyscy zdali sobie sprawę ze znaczenia tego faktu. Pozornie bowiem nie ma w tym wydarzeniu nic dziwnego - wszak państwa bliskie sobie (w sensie zbieżności strategii i wspólnej percepcji wydarzeń w środowisku międzynarodowym) często, nawet bez formalnych sojuszy militarnych, udzielają sobie wzajemnie zgody na wykorzystywanie swych instalacji wojskowych, terytorium czy przestrzeni powietrznej. Problem polega na tym, że Islamska Republika Iranu, w swej niemal 40-letniej historii, nigdy nie stosowała takich praktyk. Co więcej, od chwili powstania w wyniku rewolucji islamskiej z 1979 roku utrzymywała ostentacyjną wręcz pozę niezaangażowania i izolacji, trzymając wszystkie globalne potęgi na dystans i czyniąc z tego niejako
swój znak rozpoznawczy. Decyzja o udostępnieniu Rosjanom własnej bazy lotniczej stanowi więc istotny przełom w dotychczasowej polityce Iranu i rodzi wiele konsekwencji, tak dla jego pozycji międzynarodowej, jak i sytuacji wewnętrznej.

Ukryty cel

Formalnie, rosyjska prośba skierowana do władz w Teheranie o udostępnienie którejś z baz w zachodnim Iranie podyktowana była czysto pragmatycznymi względami, wynikającymi z uwarunkowań operacyjnych działań wojskowych Rosji w Syrii. Czasowe dyslokowanie w Iranie kilku strategicznych bombowców Tu-22M3 (w kodzie NATO: Backfire C) skraca o niemal połowę dystans, jaki maszyny te muszą pokonać w drodze nad cele w północnej i zachodniej Syrii. To zaś ma swe oczywiste zalety - samoloty mogą zatankować mniej paliwa, a "zaoszczędzone" w ten sposób "miejsce" przeznaczyć na większą ilość amunicji (najczęściej niekierowanych bomb).

Wiele wskazuje dziś jednak na to, że Moskwa przy okazji chciała jeszcze głębiej wciągnąć Irańczyków w konflikt syryjski, a także jeszcze mocniej związać Teheran ze swoją linią strategiczną wobec tej wojny. Ma to dość istotne znaczenie w chwili, gdy Iran stopniowo otwiera się na świat (w tym i kraje zachodnie, zwłaszcza europejskie) po zniesieniu sankcji, co jest efektem zawarcia porozumienia ws. irańskiego programu nuklearnego. Irańczycy najwyraźniej dali się Moskwie wciągnąć w tę pułapkę i choć szybko się zorientowali, w co naprawdę grają Rosjanie (po zaledwie tygodniu Teheran ogłosił zakończenie rosyjskiej misji w Hamadanie), to nie można wykluczyć, że cała sprawa była także elementem rozgrywki w łonie elit władzy w samym Iranie.

Potwierdzeniem takiej tezy mogą być kontrowersje i zamieszanie medialne, jakie pojawiły się już w chwilę po wspomnianym wcześniej oświadczeniu irańskiego MON. Komentarze i oświadczenia, płynące na ten temat ze strony poszczególnych ośrodków władzy w Teheranie były mocno zróżnicowane, a często wręcz sprzeczne. Cały chaos potęgowały zaś jeszcze niespójne przekazy medialne. Te problemy z komunikacją, jak też kontrowersje dotyczące samego sposobu przekazania informacji o rosyjskiej obecności militarnej w Hamadan (dopiero po ujawnieniu tego faktu przez Kreml) oraz powstały wokół tego wydarzenia szum medialny - nie były jednak przypadkowe.

Obecność samolotów bojowych FR w Iranie, do tego uczestniczących w regularnej wojnie, w istocie stanowi bowiem całkowite odejście od jednego z fundamentów, na których założono i dotychczas budowano całą ideologiczno-polityczną konstrukcję Islamskiej Republiki Iranu. Kanonem tym było założenie, iż islamski Iran nie będzie wchodził w jakiekolwiek sojusze i strategiczne alianse polityczne z żadnym z mocarstw. Ojciec-założyciel IRI, ajatollah Ruhollah Chomeini, już w 1979 roku ujął ten aksjomat geopolityki postrewolucyjnego Iranu w słynnym haśle-sloganie: "ani Wschód, ani Zachód". Wtedy, niemal cztery dekady temu, chodziło oczywiście odpowiednio o ZSRR i Stany Zjednoczone, ale i po rozpadzie Sowietów oraz upadku systemu dwubiegunowego w stosunkach międzynarodowych, Teheran konsekwentnie (i bardzo skutecznie) prowadził własną politykę, niezależną od globalnej gry mocarstw. Jednak z biegiem czasu antyamerykanizm i antyimperializm (faktycznie rozumiany w Persji jako antyokcydentalizm) nieuchronnie spychały Iran na
pozycje ideologiczne i polityczne bliskie Moskwie i Pekinowi, a współpraca z tymi "wschodzącymi mocarstwami" od lat 90. ub. wieku zaczęła nabierać tempa, stając się stałym (i ważnym) elementem polityki Teheranu.

W tym kontekście decyzja o udostępnieniu bazy samolotom bojowym Rosji musiała się wielu irańskim decydentom wydawać całkiem "naturalna" i zrozumiała. Późniejsze zamieszanie świadczy jednak o tym, że społeczny odbiór tego "oczywistego" kroku władz nie był jednak pozytywny, co ewidentnie przebija z wielu komentarzy w mediach i wypowiedzi użytkowników różnych portali czy forów internetowych.

Wewnętrzne tarcia

Ważniejszy wydaje się tu jednak kontekst sporu ideologicznego, zaostrzającego się wyraźnie po niedawnych wyborach powszechnych w Iranie (m.in. do parlamentu). Walka ideologiczna - której główną osią staje się obecnie skala dopuszczalnego otwarcia się tego kraju na świat po zniesieniu sankcji oraz zasięg i tempo niezbędnych modernizacji społeczno-ekonomicznych - nadaje ton dzisiejszej polityce irańskiej. Wiele wskazuje na to, że sprawa czasowego bazowania rosyjskich samolotów bojowych w jednej z irańskich baz lotniczych stała się częścią batalii między konserwatystami (określającymi się jako tradycjonaliści), skupionymi wokół duchowego lidera IRI, najwyższego przywódcy (rahbara) Alego Chamenei, a reformatorami powszechnie kojarzonymi z osobą obecnego prezydenta republiki islamskiej, Hassana Rouhaniego.

Otoczenie prezydenta (będącego jednocześnie szefem rządu) było mocno zaskoczone faktem uzgodnienia z Moskwą bazowania rosyjskich samolotów w Hamadan, co sugerowałoby, że zgoda na taki ruch wyszła właśnie z kręgów władzy skupionych wokół rahbara. Oznacza to, że paradoksalnie to właśnie obrońcy twardej islamskiej spuścizny IRI okazali się bardziej skłonni do pójścia na kompromis z jej pryncypiami. Daje to przy okazji wiele do myślenia na temat tego, kto tak naprawdę faktycznie kieruje polityką zagraniczną i bezpieczeństwa Islamskiej Republiki Iranu.

Pomijając jednak te niuanse wewnętrznej polityki Iranu, pamiętać należy, że intensyfikacja działań Rosjan w Syrii - w tym zwiększenie tempa nalotów powietrznych i ataków rakietowych na antyreżimowych rebeliantów i islamistów - są generalnie na rękę Irańczykom, wpisując się w ich strategię wsparcia dla reżimu syryjskiego dyktatora Baszara al-Assada. Bo nie ulega wątpliwości, że to właśnie znaczne przyspieszenie (i dalsze skomplikowanie) wydarzeń w Syrii stało się czynnikiem sprawczym całego zamieszania związanego z militarnym współdziałaniem Moskwy i Teheranu.

Zwiększenie latem tego roku zaangażowania Arabii Saudyjskiej i USA po stronie tzw. umiarkowanej opozycji syryjskiej sprawiło, że siły wierne Assadowi znalazły się ponownie w tarapatach, szczególnie na północy Syrii, gdzie trwa największa i najważniejsza batalia tej wojny, czyli bitwa o Aleppo. Dodatkowe problemy stworzyli Turcy, którzy w połowie sierpnia rozpoczęli w północnej Syrii swoją operację militarną, nominalnie skierowaną przeciwko Państwu Islamskiemu (IS), a faktycznie - przeciw syryjskim Kurdom z Rożawy. Wszystko to sprawiło, że Iran - zdeklarowany sojusznik Damaszku - musiał szukać rozwiązań radykalnych i mogących dać szybkie rezultaty, w postaci natychmiastowego i, co ważniejsze, skutecznego wsparcia militarnego dla sił proreżimowych w Syrii, przeżywających właśnie trudności na froncie. Alternatywa była prosta: albo zmasowana i już zupełnie jawna interwencja sił irańskich (lądowych i powietrznych), albo... pośrednie wsparcie dla państw już zaangażowanych w Syrii po stronie władz. W postaci np.
udzielenia Rosji zgody na wykorzystanie bazy irańskich sił powietrznych w Hamadan. Jak się więc okazało, utrzymanie u władzy reżimu Assada w Syrii było i jest nadal celem, wobec którego dotychczasowy aksjomat niezależności i niezaangażowania Iranu można na chwilę schować do przysłowiowej szafy.

Pole geopolitycznej konfrontacji

Konsekwencje geopolityczne wynikające z bezpośredniej militarnej kooperacji rosyjsko-irańskiej w kontekście Syrii i tego, jak została ona poprowadzona, dopiero zaczynają się ujawniać. Już dzisiaj można jednak z całą pewnością stwierdzić, że - niezależnie od wszelkich kontrowersji - "twarda" militarna współpraca irańsko-rosyjska oznacza dalsze umocnienie i pogłębienie strategicznego sojuszu rosyjsko-szyickiego. Moskwa umiejętnie wykorzystała rozwój wydarzeń na Bliskim Wschodzie w ostatnich kilku latach do zbudowania sieci bliskich relacji politycznych, gospodarczych i militarnych z tamtejszymi szyitami, nie tylko zresztą w Iranie, ale też w Iraku, Syrii i Libanie (Hezbollah). Nie sposób nie zauważyć, że sojusz ten tworzony jest niejako w opozycji do równolegle konstruowanego aliansu amerykańsko-sunnickiego. Sprzyjać to będzie dalszemu utrwaleniu i wzmocnieniu zaangażowania FR na obszarze całego Bliskiego Wschodu, co niewątpliwie sprzyjać będzie szerszym zamiarom Kremla, dotyczącym przekształcenia tej części
świata w kolejne pole geopolitycznej konfrontacji z USA (a szerzej - Zachodem).

Kolejną istotną konsekwencją pogłębiającego się zbliżenia Iranu z Rosją jest również dalszy wzrost strategicznej asertywności Teheranu i jego roli w jego otoczeniu międzynarodowym, jako aktywnego gracza, zdolnego do zaskakujących i trudnych do przewidzenia ruchów. To z kolei niejako automatycznie, zwłaszcza ze względu na obawy co do intencji Teheranu wyrażane przez Arabię Saudyjską i jej arabskich sojuszników znad Zatoki Perskiej, przełoży się na dalsze zaostrzenie konfliktu sunnicko-szyickiego. Konflikt ten już jakiś czas temu stał się głównym motorem napędowym szeregu wojen i napięć w regionie (od Syrii i Iraku po Bahrajn, Liban i Jemen) i jego dalsza eskalacja z pewnością źle wróży jakimkolwiek próbom stabilizacji Bliskiego Wschodu. Szczególnie wojna w Syrii ma wszelkie "szanse" na dalsze trwanie, bez realnych perspektyw na pozytywny przełom i zakończenie. Największym beneficjentem całej tej sytuacji może zaś stać się - paradoksalnie - Państwo Islamskie i jego kalifat.

Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji.

Wybrane dla Ciebie
Urodziny Radia Maryja. Nawrocki napisał list
Urodziny Radia Maryja. Nawrocki napisał list
Najostrzej sprzeciwili się rządom PiS. Tak podsumował ich Żurek
Najostrzej sprzeciwili się rządom PiS. Tak podsumował ich Żurek
Ziobro pisze list do Radia Maryja. Atakuje Tuska
Ziobro pisze list do Radia Maryja. Atakuje Tuska
Nadchodzi anomalia w pogodzie. Wiemy, kiedy kulminacja fali ciepła
Nadchodzi anomalia w pogodzie. Wiemy, kiedy kulminacja fali ciepła
Ewakuacja w Opolu. Dym w centrum sterowania ruchem kolejowym
Ewakuacja w Opolu. Dym w centrum sterowania ruchem kolejowym
UE uderza w firmę Muska. Amerykański urzędnik reaguje
UE uderza w firmę Muska. Amerykański urzędnik reaguje
Zełenski rozmawiał z Witkoffem i Kushnerem. Ujawnia szczegóły
Zełenski rozmawiał z Witkoffem i Kushnerem. Ujawnia szczegóły
"Widać pewien dystans do Europy". Nowa strategia USA niepokoi eksperta
"Widać pewien dystans do Europy". Nowa strategia USA niepokoi eksperta
Europa reaguje na zmianę strategii USA. Pomyłka z syrenami w Polsce [SKRÓT DNIA]
Europa reaguje na zmianę strategii USA. Pomyłka z syrenami w Polsce [SKRÓT DNIA]
USA zbyt łagodne wobec Rosji? Ekspert mówi o "naiwności"
USA zbyt łagodne wobec Rosji? Ekspert mówi o "naiwności"
Pilny szczyt w Londynie bez Polski. Tematem Ukraina
Pilny szczyt w Londynie bez Polski. Tematem Ukraina
Miedwiediew pisze do Muska. Stanowczy komentarz Sikorskiego
Miedwiediew pisze do Muska. Stanowczy komentarz Sikorskiego