ŚwiatAleksander Każurin, ukraiński dziennikarz dla WP.PL: Krym nie chce do Rosji

Aleksander Każurin, ukraiński dziennikarz dla WP.PL: Krym nie chce do Rosji

W Kijowie jest w ostatnich dniach spokojniej. Ludzie są świadomi, że Rosjanie będą próbowali podgrzewać atmosferę na Krymie. Ale przypomnę, że już w 1995 próbowali odłączyć Krym od Ukrainy. Bezskutecznie. I to się nie zmieni. Krymskie elity nie są zainteresowane połączeniem z Rosją - mówi WP.PL Aleksander Każurin, ukraiński aktywista, dziennikarz niezależnej telewizji Spilno.tv.

Aleksander Każurin, ukraiński dziennikarz dla WP.PL: Krym nie chce do Rosji
Źródło zdjęć: © AFP

26.02.2014 | aktual.: 26.02.2014 16:34

Krym jest punktem zapalnym na mapie Ukrainy. To tu w latach 90. doszło do najostrzejszego konfliktu w kraju. Jak przypomina ukraiński dziennikarz Aleksander Każurin, rządzący Krymem Rosjanie próbowali wówczas oderwać go od Ukrainy i przyłączyć do swojego terytorium. Ostatecznie półwysep pozostał w rękach Kijowa: - Psychologicznie i gospodarczo Krym jest związany z Ukrainą. Nie wierzę, by kiedykolwiek miało się to zmienić.

Wadym Kołesniczenko, deputowany do niedawna rządzącej Partii Regionów powiedział, że wojna się dopiero zaczyna, a wydarzenia na Ukrainie to przewrót. W jaki sposób odebrali te słowa Ukraińcy? – Kołesniczenko jest znany z prowokacyjnych wystąpień. Trudno brać na serio jego słowa – mówi Każurin.

W Sewastopolu od kilku dni trwają prorosyjskie demonstracje. Część mieszkańców domaga się przyłączenia wschodniego mocarstwa. Atmosferę skutecznie podgrzewają sami Rosjanie. We wtorek na ulicach portowego miasta pojawił się rosyjski transporter opancerzony, a Czarnomorska Flota Federacji Rosyjskiej, która stacjonuje na Półwyspie Krymskim, została postawiona w stan podwyższonej gotowości bojowej. Tymczasem minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow wezwał w środę OBWE do stanowczego potępienia "wzrostu nacjonalistycznych i neofaszystowskich nastrojów na zachodniej Ukrainie", a także "prób zakazania języka rosyjskiego" w tym kraju.

Ukraiński dziennikarz mówi w rozmowie z WP.PL, że mieszkańcy Krymu są zaniepokojeni spektaklem prorosyjskich sił, aktywnością krymskich separatystów, ale – jak tłumaczy – nie należy „nazbyt interesować się ich działalnością”. – Wszędzie, gdzie pojawia się konflikt, wyrastają spod ziemi ludzie, którzy jątrzą, kombinują, dążą do destabilizacji kraju. Niewykluczone, że w najbliższych dniach może dochodzić na Krymie do incydentów, ale – wbrew pozorom, sytuacja jest stabilna. Ruchy separatystyczne nie są tam aż tak silne.

Każurin przekonuje, że Rosja nie będzie mogła Ukrainą tak łatwo sterować jak Gruzją. – Jesteśmy znacznie większym i silniejszym krajem. Mimo prób rozbicia nas, nie sposób tego dokonać - akcentuje ukraiński dziennikarz.

Wieczorem na wiecu na Majdanie Niepodległości w Kijowie zostanie ogłoszony skład rządu zaufania narodowego Ukrainy. Wśród kandydatów na nowego premiera wymienia się m. in. szefa frakcji parlamentarnej jej partii Batkiwszczyna Arsenija Jaceniuka oraz byłego ministra spraw zagranicznych Petra Poroszenkę. Do nowej Rady Ministrów oprócz polityków wejdą także przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego, należący wraz z politykami niedawnej opozycji do tzw. Rady Majdanu.

- Myślę, że żadnego zaskoczenia nie będzie. Przedstawiciele Rady Majdanu nie dostaną kluczowych resortów, ale drugorzędne - związane z edukacją, sportem, prawami człowieka, kulturą. Najlepsze „stołki” wezmą opozycjoniści. Patrzyłem na proponowane nazwiska i sądzę, że Majdan może je zaakceptować, choć bez większego entuzjazmu. Nie zazdroszczę nikomu, kto idzie do rządu. Za chwilę sytuacja gospodarcze da znać o sobie, będzie trudno. Może się okazać, że fotele ministrów będą jak gorące krzesła – mówi WP.PL Aleksander Każurin.

Specjalnie dla WP.PL Aleksander Każurin, ukraiński aktywista, dziennikarz niezależnej telewizji Spilno.tv.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)