Zyta Gilowska, czyli wicepremier znad Drwęcy
Nowa wicepremier i minister finansów Zyta
Gilowska urodziła się i chodziła do szkoły w Nowym Mieście
Lubawskim. Już wówczas koleżanka ze szkolnej ławy wróżyła jej, że
zrobi wielką karierę - ujawnia "Gazeta Olsztyńska".
Młodą Zytę Napolską uczyłem biologii i chemii. Zapamiętałem ją jako zdolną, pracowitą i ambitną. Dowodem na to, że była dobrą uczennicą są jej piątkowe świadectwa. Miała jednak dość specyficzny charakter- tak Leopold Zakrzewski, dawny dyrektor liceum w Nowym Mieście Lubawskim, zapamiętał pewną młodą damę. I choć pamięta ją doskonale, to nigdy nie przypuszczał, że owa dama, już jako Gilowska, zrobi oszałamiającą polityczną karierę.
Zyta Gilowska mieszkała w niewielkim domku przy ulicy Kościelnej 5. Potem jej rodzice przeprowadzili się do domu zwanego "plebanką", tuż przy głównej drodze wiodącej z Olsztyna do Torunia. Z Nowym Miastem Lubawskim związana była do czasu, kiedy w 1967 roku zdała maturę i rozpoczęła studia na wydziale ekonomii politycznej Uniwersytetu Warszawskiego.
Chociaż od jej wyjazdu z rodzinnego miasta minęło już prawie 40 lat, Zyta Gilowska nie zapomina o dawnych profesorach liceum ogólnokształcącego oraz koleżankach i kolegach ze swojej klasy. Ostatnią wizytę w swojej "starej budzie" złożyła jesienią 2003 roku. Spotkała się z grupą szkolnych przyjaciół i nauczycielami. Odwiedziła groby swoich rodziców na nowomiejskim cmentarzu.
Bardzo ciepło wspominała swój ogólniak. - Ktoś, kto chodzi do tego liceum, może uważać się za szczęściarza, gdyż jest to dobre miejsce, gdzie młody człowiek ma szanse doskonalić to, w co wyposażył go Bóg - mówiła wtedy na koleżeńskim spotkaniu.
Barbara Góralska (wówczas Różankowska) siedziała z obecną panią wicepremier w jednej ławce. - Już wtedy powtarzałam jej: - Zyta, ty zrobisz karierę i daleko zajdziesz". Była inteligentna, skromna i koleżeńska, a przy tym bardzo dowcipna. Pasjonowała się historią starożytną - wspomina.
Mieszkańcy Nowego Miasta nie kryją zadowolenia z objęcia przez Zytę Gilowską tak wysokich stanowisk w państwie. - Nasze szare, codzienne lokalne życie polityczne zostało trochę pokolorowane- mówią. (PAP)