Żyjemy na krechę
Już 1,2 mln Polaków ma kłopoty z regulowaniem długów. Zalegamy bankom, firmom telekomunikacyjnym, spółdzielniom mieszkaniowym w sumie na blisko 7 mld zł! informuje "Gazeta Wyborcza".
03.06.2008 | aktual.: 03.06.2008 13:23
Te zaskakujące dane przyniósł opublikowany wczoraj raport firmy InfoMonitor BIG, która zbiera dane o zadłużonych Polakach.
Wyliczenia InfoMonitora pokazują, że wartość naszych zaległości rośnie lawinowo. W sierpniu 2007 r. więcej niż dwa miesiące zwłoki mieliśmy w spłacie prawie 5 mld zł długów. Dziś kwota zaległości sięga już 6,7 mld zł. Rośnie też liczba Polaków mających kłopoty ze spłatą długów. W sierpniu 2007 r. nie przekraczała miliona osób, dziś jest to już 1,2 mln.
Eksperci nie mają wątpliwości: coraz więcej domowych budżetów rozkładają na łopatki stałe rachunki - rosnące czynsze za mieszkanie czy wyższe ceny prądu, który od początku roku podrożał o kilkanaście procent.
Ale nie tylko. Za górę naszych zaległości płatniczych częściowo odpowiada też boom kredytowy. Do niedawna boom napędzały kredyty hipoteczne, teraz są to karty kredytowe i szybkie pożyczki gotówkowe czytamy w "Gazecie Wyborczej"
Bankowcy uspokajają: z raportu wynika, że największe problemy mamy z pożyczkami gotówkowymi - nie spłacamy co dziesiątej. Kłopoty ze spłacaniem kredytów mieszkaniowych, które stanowią połowę naszego zadłużenia, w maju miało "tylko" 1,13 proc. osób.
To nie jest poważne niebezpieczeństwo, bo pensje Polaków cały czas rosną - mówi "Gazecie" Józef Wancer, prezes banku BPH.
Bankowcy, choć twierdzą, że nie ma jeszcze mowy o pladze niespłacanych kredytów, przyznają, że zastanawiają się nad przykręceniem śruby klientom. W kwietniowej ankiecie Narodowego Banku Polskiego prawie połowa pytanych bankowców (45 proc.) przyznała, że w najbliższych miesiącach nie będzie już udzielać kredytów tak lekką ręką. Tylko 8 proc. bankowców rozważało złagodzenie wymogów wobec pożyczkobiorców.