Życzenia od serca dla serca Wałęsy

Stale przychodzą listy z Polski i od rodaków z zagranicy - mówi Piotr Gulczyński, prezes Fundacji Instytutu Lecha Wałęsy. Pan prezydent ma bezpośredni dostęp do naszej poczty, więc odbiera ją także w szpitalu w Houston. Rozmawiałem z nim wczoraj rano, mimo przełożenia zabiegu wszczepienia stymulatora czuje się dobrze i jest w niezłym humorze - dodał.

Lech Wałęsa trafił we wtorek do Methodist DeBakey Heart Center w amerykańskim Houston. Po badaniach tamtejsi kardiolodzy zadecydowali o konieczności wszczepienia byłemu prezydentowi rozrusznika serca. Zabieg miał być wykonany w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego. Jednak podczas testów, jakie przeprowadzono przed operacją, okazało się, że doszło do zablokowania jednego z ważnych naczyń sercowych. Kardiolodzy zadecydowali wobec tego o wszczepieniu rozszerzającej światło naczynia międzywieńcowej rurki (intra- coronary stent), która ma pomóc w utrzymaniu drożności tej arterii. Trzygodzinny zabieg został przeprowadzony w znieczuleniu ogólnym, przez dostęp przez naczynie w pachwinie.

Amerykańscy kardiolodzy postąpili zgodnie z przestrzeganą na całym świecie zasadą - tłumaczy dr Włodzimierz Krasowski, ordynator kardiologii w gdańskim szpitalu na Zaspie, gdzie przeprowadzano już wcześniej badania serca Lecha Wałęsy. Przed wszczepieniem rozrusznika bądź defibrylatora najpierw trzeba udrożnić naczynia, by pacjent miał maksymalnie dobre krążenie - dodał.

Jeśli nie dojdzie do niespodziewanych komplikacji, na dzisiejszy wieczór zaplanowana jest operacja wszczepienia stymulatora, lub - jak podejrzewają gdańscy lekarze - nawet o wiele bardziej skomplikowanego defibrylatora, przerywającego arytmię i pełniącego równocześnie funkcję rozrusznika.

Lech Wałęsa choruje na serce od kilkudziesięciu lat. Dwukrotnie wszczepiano mu stenty, a w ubiegłym roku pojawiła się informacja o konieczności transplantacji serca. Kardiolodzy z Houston twierdzą, że dzisiejszy zabieg uchroni Wałęsę przed przeszczepem.

Dorota Abramowicz