PolskaŻyciński krytykuje Jaruzelskiego

Życiński krytykuje Jaruzelskiego

Abp Józef Życiński skrytykował interpretację komunikatu Konferencji Episkopatu Polski z 1981 r.
zawartą w liście gen. Jaruzelskiego zamieszczonym w "Tygodniku
Powszechnym". Zdaniem metropolity, gen. Jaruzelski nagina treść
komunikatu do własnej wizji historii.

Odnosząc się do sprawy lustracji arcybiskup sprzeciwił się takiemu procesowi "puszczonemu na żywioł". Według niego należy powołać komisję, aby wypracowała zasady etyczne, które każą potraktować rachunki z historią w sposób odpowiedzialny.

W liście do redakcji opublikowanym w poniedziałkowym "Tygodniku Powszechnym" gen. Jaruzelski cytuje fragment komunikatu 181. Konferencji Episkopatu Polski z 26 listopada 1981 r.: "Kraj nasz znalazł się w wielkim niebezpieczeństwie. Przesuwają się nad nim ciemne chmury, grożące walką bratobójcząö. Komentując te zdania generał pyta: äCzy te słowa oficjalnie opublikowane przez Episkopat Polski nie ostrzegają w istocie rzeczy przed wojną domową?".

Zdaniem abp. Życińskiego, gen. Jaruzelski powołuje się na komunikat, próbując usprawiedliwiać treść udzielonych wywiadów, w których sugerował, że Polsce w 1981 r. groziła wojna domowa. Metropolita lubelski nie zgadza się z sugestią generała, żeby określenie "walka bratobójcza" tłumaczyć w kategoriach zagrożenia wojną domową dostrzeganego przez biskupów.

Obawiam się, że generał niepotrzebnie zadaje sobie trud interpretatora komunikatów Konferencji Episkopatu, bo jeśli mówiliśmy w Kościele w 1981 r. o bratobójczej walce, myśleliśmy wtedy o dramacie Kaina, a nie o tym, że Abel przygotowuje wojnę domową - powiedział abp Życiński.

Symbolem takich bratobójczych działań była sytuacja z Bydgoszczy, kiedy pobito Jana Rulewskiego; było porwanie i zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki. Tego typu działania, które wpisywały się zarówno w okres przed stanem wojennym, jak i w stanie wojennym, były dla nas w Kościele symbolem bratobójczych Kainowych działań - tłumaczył arcybiskup.

Naginanie dziś treści listów Konferencji Episkopatu do własnej wizji historii stanowi procedurę, przeciwko której trzeba powiedzieć kategoryczne "nie" - podkreślił.

W rozmowie z dziennikarzami arcybiskup sprzeciwił się lustracji "puszczonej na żywioł", w której wiele osób, jego zdaniem, samotnie zmaga się oskarżeniami różnej wagi, a środowisko ägoni bardziej za sensacją niż za prawdą. Metropolita uważa, że należy powołać komisję, aby wypracowała zasady etyczne, äktóre każą potraktować rachunki z historią w sposób odpowiedzialnyö.

W takich zasadniczych normach wykluczam definitywnie możliwość, by traktować jako materiał dowodowy zapiski UB-owca nie poparte jakimikolwiek innymi dokumentami. Ten sposób traktowania pracowników służby bezpieczeństwa jest dla mnie przejawem ciężkiej "uberracji" umysłowej, bo w ten sposób podnosi się pracowników wiadomego resortu do rangi autorytetów moralnych, którzy mają prawie podstawowe prawo na interpretacje historii - powiedział.

Metropolita podkreślił, że komisja nie mogłaby rywalizować z IPN ani go zastępować. Sam abp Życiński wykluczył w niej swój udział, gdyż byłoby to nie do pogodzenia "czasowo z obowiązkami ordynariusza diecezji, Wielkiego Kanclerza KUL i zobowiązaniami wobec innych ośrodków naukowych". Zaproponował m.in. bp. Tadeusza Pieronka, prof. Władysława Bartoszewskiego, prof. Barbarę Skarżankę, prof. Andrzeja Zolla. Abp Życiński powiedział, że część z nich wyraziła już na to zgodę. W skład komisji, zdaniem metropolity, powinien także wchodzić ktoś z Konferencji Rektorów Szkół Wyższych i ktoś z Rady Etyki Mediów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)