Życie po służbie
Zamiast odpoczywać, co trzeci policjant po zdjęciu munduru rusza z powrotem do pracy. Poza etatem gliniarze są prywatnymi ochroniarzami, detektywami i bramkarzami w dyskotekach. Wielu odzyskuje długi, rozwozi pizzę, a nawet naprawia krany - pisze gazeta "Metro".
Jacek, sierżant z komendy na północy Polski, zarabia 1,5 tys. zł miesięcznie. Na utrzymaniu ma żonę i dwoje dzieci. Policyjnej pensji starcza im zwykle na dwa, trzy tygodnie, dlatego Jacek chętnie chwyta się dodatkowych zajęć. Ostatnio najczęściej dorabia jako bramkarz w dyskotekach. Za jedną noc dostaje 150 zł._ W miesiąc mogę dorobić nawet 600 zł_. - zdradza.
Szef Jacka nie zgadza się, żeby jego ludzie pracowali jako bramkarze. Dlatego sierżant tak jak koledzy pracuje na czarno. Jeden na drugiego nie doniesie. Mamy umowę, że nie tolerujemy tylko tych, którzy biorą łapówki - twierdzi Jacek.
W Polsce jest prawie 100 tys. policjantów. Z szacunków mundurowych wynika, że dorabia tak nawet co trzeci z nich. Są prywatnymi ochroniarzami, detektywami, windykatorami długów, instruktorami strzelania i sztuk walki, rozwozicielami pizzy, złotymi rączkami. Choć przepisy mówią, że każdy musi mieć zgodę przełożonych na taką pracę (wydawana jest maksymalnie na rok i ewentualnie przedłużana), większość nawet się o nią nie stara.
Jak masz być biegłym sądowym, wykładowcą czy instruktorem jazdy, to szef się zgadza, ale jak chcesz być tylko ochroniarzem, to kręci nosem- tłumaczy Krystian, podkomisarz z południa Polski.(PAP)