ŚwiatŻycie dziennikarki zagrożone - może się wykrwawić

Życie dziennikarki zagrożone - może się wykrwawić

Wielka Brytania zażądała od władz Syrii natychmiastowego wydania ciał zabitych w mieście Hims dziennikarzy. W wyniku ataku na dzielnicę Baba Amr zginęła korespondentka brytyjskiego "The Sunday Times" Marie Colvin oraz francuski fotoreporter Remi Ochlik. W ataku rannych zostało także czworo innych dziennikarzy. Francuska korespondentka Edith Bouvier jest w ciężkim stanie.

Życie dziennikarki zagrożone - może się wykrwawić
Źródło zdjęć: © AFP | YouTube

23.02.2012 | aktual.: 23.02.2012 12:28

Zachodnie media donoszą, że wśród rannych jest fotoreporter, który pracował razem z zabitą Marie Colvin oraz dziennikarka francuskiego "Le Figaro", Edith Bouvier. Kobieta jest ciężko ranna, a jej koledzy obecni na miejscu alarmują, że grozi jej wykrwawienie, jeśli nie uda się jej szybko przetransportować do szpitala poza granicami Syrii. Ranni są teraz w prowizorycznym szpitalu polowym w Hims.

W tym samym miejscu znajdują się ciała dwójki zabitych dziennikarzy. Miasto jest jednak otoczone przez siły reżimu Baszara al-Asada.

Środowy atak na dziennikarzy potępiły Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja. - Wystarczy już tego. Ten reżim musi odejść - mówi francuski prezydent Nicolas Sarkozy.

Pojawiły się też informacje, że syryjskie wojsko mogło wiedzieć o miejscu, w którym zorganizowano prowizoryczne centrum dla dziennikarzy w Hims i celowo strzelano w tym kierunku, aby zabić dziennikarzy. Ostrzeżenia przed możliwością takiego ataku obecni w Hims korespondenci mieli otrzymać już w ubiegłym tygodniu.

20 dni pod gradem bomb

Czwartek jest 20. dniem ostrzału Hims. Do zbuntowanej dzielnicy miasta, Baba Amro, wjechały czołgi - powiedział agencji Reutera działacz Abu Imad. Informacje te nie mogą być potwierdzone z niezależnych źródeł, ponieważ kontakt z obrońcami praw człowieka w zbuntowanych dzielnicach jest niemożliwy.

- Baba Amro, a także sąsiednia dzielnica Inszaat są bombardowane od godz. 7 (godz. 6 czasu polskiego), a pociski moździerzowe spadają też na Chalidiję - powiedział szef Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka Rami Abdel Rahman.

- Słyszymy przerażające, straszne eksplozje - poinformował z Hims działacz Hadi Abdullah z Generalnej Komisji ds. Syryjskiej Rewolucji. - Dzisiaj nie możemy skontaktować się z dziesiątkami działaczy ani za pomocą Skype'a, ani telefonów satelitarnych - dodał.

Potwierdził to Rahman: - Łączność jest całkowicie odcięta. Zbieramy informacje z dzielnic, które nie są bombardowane.

7 tys. zabitych

Według organizacji Reporterzy bez Granic (RSF), do tej pory zginęło w Syrii, głównie w Hims, siedmioro zagranicznych dziennikarzy. Według danych Obserwatorium Praw Człowieka od marca 2011 roku w wyniku konfliktu w Syrii śmierć poniosło ponad 7,6 tys. ludzi.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)