HistoriaZwycięstwo "najlepszych żołnierzy, jakich wydała ta wojna". Polacy pod Monte Cassino

Zwycięstwo "najlepszych żołnierzy, jakich wydała ta wojna". Polacy pod Monte Cassino

- Staliśmy wszyscy w milczeniu, salutując flagę polską, która stała się w tej chwili flagą wszystkich Zjednoczonych Narodów - pisał w maju 1944 r. korespondent "Chicago Tribune" we Włoszech. Podobnie jak wielu innych dziennikarzy i dowódców, był pod ogromnym wrażeniem zdobycia Monte Cassino, co umożliwiło szybkie zajęcie Rzymu. Polscy żołnierze walczący we Włoszech, z których trzy czwarte pochodziło z Kresów, nie wiedzieli, że kilka miesięcy wcześniej, zachodni Alianci oddali wschodnią część Polski Związkowi Radzieckiemu.

Zwycięstwo "najlepszych żołnierzy, jakich wydała ta wojna". Polacy pod Monte Cassino
Źródło zdjęć: © NAC

31.01.2014 14:07

Był taki czas - siedemdziesiąt lat temu - gdy stare powiedzenie "wszystkie drogi prowadzą do Rzymu" (znane od czasów Oktawiana Augusta) straciło na kilka miesięcy swoją aktualność. Od listopada 1943 r. do maja 1944 r. niemiecka "Linia Gustawa" skutecznie zamykała bowiem drogę do Wiecznego Miasta wojskom alianckim. Pas niemieckich umocnień biegł wzdłuż doliny rzeki Liri, a jego kluczowym punktem był wznoszący się nad nią masyw Monte Cassino, zapewniający kontrolę nad jedyną wówczas drogą do Rzymu - drogą numer 6, zwaną Via Cassilina. Dla żołnierzy II Korpusu Polskiego była to także jedyna droga do Polski.

Wielka bitwa siedmiu narodów rozpoczęła się w styczniu 1944 r. Kolejne natarcia jednostek amerykańskich, francuskich, nowozelandzkich, brytyjskich, kanadyjskich i hinduskich okazały się nieudane. Niepowodzeniem zakończył się również pierwszy szturm żołnierzy polskich - 11-12 maja. Drugi szturm ruszył w nocy z 16/17 maja. W sumie w obu natarciach II Korpus Polski stracił 923 poległych i 3 276 rannych, ale 18 maja 1944 r. o godzinie 9.50 polski proporczyk na szczycie Monte Cassino wywiesił patrol ppor. Kazimierza Gurbiela z 12. pułku ułanów Podolskich.

Plutonowy Emil Czech z 3. batalionu saperów 3. Dywizji Strzelców Karpackich, odgrywa po raz pierwszy hejnał mariacki pod klasztorem. fot. NAC

Pół godziny później pojawiły się na szczycie flagi narodowe Polski i Wielkiej Brytanii, zaś o godzinie 12.00 pierwszy hejnał mariacki na ruinach opactwa Monte Cassino odegrał plut. Emil Czech z 3. batalionu saperów 3. Dywizji Strzelców Karpackich, z polecenia dowódcy dywizji gen. bryg. Bronisława Ducha. Przez następne dni codziennie w południe na Monte Cassino rozbrzmiewał hejnał mariacki.

Przełomowe zwycięstwo

Polskie zwycięstwo umożliwiło brytyjskiemu 13. Korpusowi swobodę działania w dolinie rzeki Liri, co z kolei otworzyło armiom alianckim drogę do natarcia na Rzym. Gdyby szturm II Korpusu Polskiego nie przyniósł sukcesu, ruch do przodu jednostek brytyjskiej 8. Armii byłby niemożliwy.

Trzeba pamiętać, że zwycięska bitwa o Monte Cassino była także pierwszą bitwą na szlaku bojowym II Korpusu Polskiego. Jego pierwsze pododdziały przybywały drogą morską na front włoski poczynając od 21 grudnia 1943 r. Oficjalne komunikaty urzędowe brytyjskie i polskie o udziale jednostek polskich w walkach we Włoszech zostały wydane rano 17 lutego 1944 r. i jeszcze tego samego dnia znalazły się na pierwszych stronach polskich gazet.

Opublikowany na łamach jerozolimskiego pisma "W Drodze", dwa tygodnie po zdobyciu Góry Klasztornej, wiersz Monte Cassino kpt. Władysław Broniewski kończył słowami:

Nasze granice? - "póki żyjemy",
wszędzie, gdzie nasi walczą i giną.
Gniewnie idziemy, krwawo idziemy,
Nasze granice w Monte Cassino.

Obywatele Kresów

A przecież - o czym także musimy pamiętać - swój gniewny i krwawy marsz rozpoczęli żołnierze II Korpusu Polskiego już w cieniu widocznych gołym okiem ciemnych chmur gromadzących się nad Polską. Wprawdzie uchwały Konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie z przełomu listopada i grudnia 1943 r., przesądzające przyszłą granicę Polski, pozostawały w tym fragmencie ściśle utajnione, ale przecież przemówienie Churchilla wygłoszone 22 lutego 1944 r. w Izbie Gmin ("Odczuwam głęboką sympatię do Polaków, ale również mam zrozumienie dla stanowiska rosyjskiego") nie pozostawiało żadnych złudzeń co do przyszłych losów wschodniej połowy ziem Rzeczypospolitej, której granice Armia Czerwona już po raz drugi w czasie tej wojny przekroczyła 4 stycznia 1944 r.

Cóż mieli na to powiedzieć żołnierze II Korpusu Polskiego, pięć dni przed przemówieniem Churchilla wchodzący do akcji na froncie włoskim? Żołnierze - dodajmy - którzy w ogromnej większości pierwsze dwa lata wojny spędzili w sowieckich obozach jenieckich, więzieniach i łagrach.

Dosadny komentarz zamieścił już dwa dni po mowie Churchilla "Dziennik Żołnierza APW [Armii Polskiej na Wschodzie]": "Nie chcemy być po prostu pożarci przez nikogo, bez względu na to, czy ma nas pożreć wilk czy niedźwiedź, i czy chce nas upiec na rożnie na brązowo, czy jeść w stanie surowym na krwawo. [...] Żołnierze nasi będą na polach bitew walczyli o Polskę wolną, niepodległą i nieokrojoną", a Ryszard Kiersnowski w swojej Ewangelii żywych, ogłoszonej drukiem po raz pierwszy w tym samym miesiącu, powtórzył te zapowiedź: "My - Tragiczni Rycerze Atlantyckiej Karty - będziemy się bili!"

Karta Atlantycka - wyrażająca niezgodę na zmiany terytorialne dokonywane siłą i "postanawiająca respektować wolę narodów zorganizowania sobie takiej formy rządów, jaka im samym najlepiej będzie odpowiadała" - została podpisana 14 sierpnia 1941 r., w tym samym dniu, w którym w Moskwie podpisano polsko-sowiecką umowę wojskową o utworzeniu Armii Polskiej w ZSRR generała Andersa.

Następnego dnia po pierwszej zwycięskiej bitwie "Goniec Karpacki" (miejsce wydania: Monte Cassino!) przypomniał jeszcze raz: "Siedemdziesiąt pięć procent tych chłopców, panie Premierze Wielkiej Brytanii - to Polacy z ośmiu polskich województw, leżących po wschodniej stronie linii Curzona. Siedemdziesiąt pięć procent tych poległych pod Cassino Polaków [...] - to obywatele wschodniej połowy Polski."

Podziw Aliantów

Zdobywając Monte Cassino żołnierze polscy wykonali wydany bezpośrednio przed bitwą rozkaz dowódcy II Korpusu generała dywizji Władysława Andersa: "Niech lew mieszka w Waszym sercu. Żołnierze - za bandycką napaść Niemców na Polskę, za rozbiór Polski wraz z bolszewikami, za tysiące zrujnowanych miast i wsi, za morderstwa i katowanie naszych sióstr i braci, za miliony wywiezionych Polaków jako niewolników do Niemiec, za niedole i nieszczęście Kraju, za nasze cierpienie i tułaczkę - z wiarą w sprawiedliwość Opatrzności Boskiej idziemy naprzód ze świętym hasłem w sercach naszych: Bóg, Honor i Ojczyzna."

Ppor. Witold Domański z Referatu Kultury i Prasy 3. Dywizji Strzelców Karpackich, który wszedł do klasztoru 18 maja razem w pierwszym patrolem ułanów podolskich i wykonał tam pierwsze zdjęcia, w korespondencji zamieszczonej następnego dnia w "Gońcu Karpackim" (w winiecie jako miejsce wydania figuruje: Monte Cassino) umieścił znamienne słowa: "Kiedyś nazwa jej [Monte Cassino, Góry Klasztornej] będzie może znakiem wywoławczym naszego pokolenia. Trzeba, żeby wiedzieli potomni, że dla nas góra ta była najbardziej niedostępnym szczytem świata, trudniejszym do zdobycia niż Mount Everest, niż Nanga Parbat. Lecz tędy prowadziła droga do Polski."

"Polacy walczą jak lwy" - donosił już 13 maja 1944 r. spod Monte Cassino korespondent wojenny BBC. "Magnificent fighting spirit [...]. This is a great day for Poland and I salute the Polish flag which now flies proudly from the monastery fortress" - napisał 18 maja dowódca sił sprzymierzonych we Włoszech generał Harold Alexander w depeszy do dowódcy II Korpusu Polskiego. "Nothing can surpass the bravery of our Polish Allies in Italy" (Nic nie może przewyższyć dzielności naszych polskich sprzymierzeńców we Włoszech) - oświadczył premier Churchill w Izbie Gmin 24 maja. "Zadanie, jakie otrzymali żołnierze polscy, było najcięższym z tych, jakie powierzono oddziałom VIII Armii. Ostateczny szturm na Monte Cassino - to fantastyczna bitwa" - pisał londyński "Daily Mail". Znany szwajcarski tygodnik "Die Weltwoche" stwierdził: "Zdobycie Monte Cassino było najwspanialszym wyczynem wojennym całej kampanii włoskiej". Korespondent "Chicago Tribune" we Włoszech zapisał: "Staliśmy wszyscy w milczeniu, salutując flagę
polską, która stała się w tej chwili flagą wszystkich Zjednoczonych Narodów". Agencja Associated Press nadała 19 maja 1944 r. z Włoch specjalną korespondencję o polskim hejnale granym na szczycie Monte Cassino, opublikowaną 20 maja na łamach "The New York Times". Znany amerykański komentator radiowy Raymond Graham Swing bezpośrednio po bitwie nazwał żołnierzy II Korpusu Polskiego "najlepszymi żołnierzami, jakich wydała ta wojna".

Najlepsi żołnierze kampanii włoskiej

Warto także w tym miejscu przypomnieć, że 22 maja do dowódcy II Korpusu Polskiego z gratulacjami z powodu zwycięstwa przybył książę Piemontu Umberto, który przekazał zgodę króla Wiktora Emanuela, "by ciała żołnierzy polskich, poległych w tych walkach, spoczęły na polskim cmentarzu wojennym, który powstanie na wzgórzu Monte Cassino" (Polski Cmentarz Wojenny na Monte Cassino został uroczyście poświęcony 1 września 1945 r. przez Biskupa Polowego Józefa Gawlinę).

Generałowie Harold Alexander (pierwszy z prawej) i Oliver Leese (drugi z prawej) składają gratulacje gen. Kazimierzowi Sosnkowskiemu (pierwszy z lewej) i gen. Władysławowi Andersowi (drugi z lewej) fot. NAC

Sześć dni po zdobyciu Monte Cassino - 24 maja 1944 r. - dowódca zwycięskiego II Korpusu Polskiego generał Anders został w Cervaro uroczyście udekorowany brytyjskim Orderem Łaźni. Dekoracji w imieniu króla Wielkiej Brytanii Jerzego VI dokonał dowódca alianckiej 15. Grupy Armii we Włoszech generał Harold Alexander, który oświadczył: "Był to wielki dzień sławy dla Polski, kiedy zdobyliście tę warowną fortecę, którą sami Niemcy uważali za niemożliwą do zdobycia [...]. Jeżeliby mi dano do wyboru pomiędzy jakimikolwiek żołnierzami, których chciałbym mieć pod swoim dowództwem, wybrałbym was, Polaków."

27 maja dowódca brytyjskiej 8. Armii gen. Oliver Leese w specjalnym rozkazie napisał: "Jako szczególny dowód honorowego miejsca, które Korpus Polski zajął w 8. Armii, oficerowie i żołnierze Korpusu Polskiego będą od dzisiaj nosili na ramieniu odznakę 8. Armii, Tarczę Krzyżowców" (znalazła się ona później na odznace pamiątkowej II Korpusu Polskiego jako oparcie dla warszawskiej Syrenki).

Triumf nie dla Polaków

Jest prawdą, że zdobywca Rzymu, amerykański generał Mark Clark, nie zezwolił oddziałom polskim na udział w pierwszej zwycięskiej paradzie w wyzwolonej stolicy Włoch. Żołnierzom polskim oddawał wówczas honory Ojciec Święty Pius XII, który 20 czerwca przyjął na prywatnej audiencji generała Andersa, udzielając błogosławieństwa: "Błogosławimy szybkiemu zmartwychwstaniu bardzo drogiej nam Polski", a 28 lipca przyjął 500 żołnierzy II Korpusu Polskiego, do których odchodząc zawołał po polsku: "Z Bogiem do Polski." Po audiencji żołnierze ci uczestniczyli w Mszy Św. w Bazylice Św. Piotra, odprawionej przez Biskupa Polowego Józefa Gawlinę.

Ranni z 5. Dywizji Piechoty 2. Korpusu Polskiego podczas bitwy pod Monte Cassino fot. NAC

1 sierpnia 1944 r. (w dniu wybuchu Powstania Warszawskiego) na Piazza Venezia w Rzymie dowódca II Korpusu Polskiego został uroczyście udekorowany przez generała Jacoba Deversa Krzyżem Komandorskim amerykańskiego Legion of Merit w obecności kilku tysięcy żołnierzy polskich, amerykańskich i brytyjskich.

Miesiąc później, w piątą rocznicę wybuchu II wojny światowej, 1 września 1944 r., w Dniu Hołdu dla Polski, proklamowanym przez gubernatorów ośmiu stanów USA, w witrynach 52 wielkich luksusowych sklepów na Fifth Avenue w Nowym Jorku w zestawach fotografii i plakatów pod wspólnym tytułem Poland First to Fight pojawiły się m.in. reprodukcje plakatu Zdzisława Czermańskiego Cassino, przedstawiającego żołnierzy polskich wywieszających polską flagę na szczycie Monte Cassino.

W tym, samym miesiącu - 15 września - Ojciec Święty Pius XII przyjął na kolejnej specjalnej audiencji 2 tys. żołnierzy II Korpusu Polskiego, zaś 26 września w Porto S. Giorgio otwarto wystawę malarzy włoskich pt. Monte Cassino, na której pokazano m.in. portret generała Andersa pędzla Maceo Casadei.

Jestem przekonany, iż najlepszą odpowiedzią na pojawiające się czasem głosy, kwestionujące decydującą rolę żołnierzy polskich w bitwie o Monte Cassino, jest przypomnienie choćby tych przywołanych wyżej opinii i twierdzeń oraz honorów świadczonych dowódcy II Korpusu Polskiego i jego żołnierzom bezpośrednio po polskim zwycięstwie otwierającym aliantom drogę do Rzymu.

dr hab. Andrzej Krzysztof Kunert dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Kobieta
historiawładysław andersmonte cassino
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)