Zwrot w sprawie gwałtów w Zielonej Górze?
Jest mało prawdopodobne, by jeden człowiek był sprawcą wszystkich napadów na kobiety, do których doszło w Lubuskiem od 9 stycznia tego roku - uważają policjanci pracujący nad tą sprawą.
Seria napaści na kobiety, w tym na tle seksualnym, rozpoczęła się 9 stycznia br. w Zielonej Górze. Doszło w sumie do 10 napadów. Pięć z nich miało miejsce w Zielonej Górze, pozostałe w Świdnicy, Lubsku, Wschowie, Krośnie Odrzańskim i Leśniowie Wielkim.
Grupa operacyjno-śledcza, zajmująca się sprawą, oceniła, że napadów we Wschowie, Lubsku i dwóch w Zielonej Górze nie można łączyć z pozostałymi. Dlatego w tej chwili pracuje nad sześcioma zdarzeniami. Cztery z nich miały podłoże seksualne. Jak podano, w trzech przypadkach doszło do gwałtów.
Policja dysponuje sześcioma portretami pamięciowymi sprawców. Został także ustalony profil DNA sprawcy jednej z napaści w Zielonej Górze.
Do policji dociera codziennie kilkadziesiąt sygnałów od mieszkańców Zielonej Góry i okolic, a także setki informacji z całej Polski. - Wszystkie sygnały są dla policjantów ważne i są wnikliwie sprawdzane. Te działania nie zawsze są widoczne, często przeprowadzają je policjanci po cywilnemu - powiedziała naczelnik wydz. komunikacji społecznej KWP w Gorzowie Agata Sałatka. Jak dodała, trwa także analiza "starych" spraw o podobnym charakterze.
W lubuskim garnizonie obowiązuje stan podwyższonej gotowości. W ciągu doby nad bezpieczeństwem mieszkańców Zielonej Góry i okolic czuwa ok. 150 policjantów, zarówno umundurowanych, jak i pracujących po cywilnemu.
Prowadzone są także inne działania prewencyjne. Policjanci z Zielonej Góry organizują spotkania dla kobiet, podczas których rozmawiają o tym, jak radzić sobie w sytuacjach zagrożenia. Zgłoszenia przyjmowane są pod numerami telefonu (68) 476 22 51 i (68) 476 22 51.