Zwłoki zamordowanego Brytyjczyka są koło Bagdadu
Zwłoki brytyjskiego inżyniera
Kennetha Bigleya, zamordowanego w ubiegłym tygodniu w Iraku po
trzech tygodniach przetrzymywania przez porywaczy, zostały w
zeszły piątek podrzucone pod Bagdadem - podały we wtorek źródła
bliskie rebeliantom.
Zabójstwa Bigleya poprzez odcięcie mu głowy dokonało w ostatni czwartek ugrupowanie terrorystyczne "Tawhid wal Dżihad", kierowane przez Jordańczyka Abu Musaba al-Zarkawiego. Film z egzekucji udostępniono w piątek arabskiej stacji telewizyjnej.
Źródła bliskie rebeliantom poinformowały w ubiegłym tygodniu Reutera, że Bigleya zabito w mieście Latifija, około 35 kilometrów na południowy zachód od Bagdadu. Wiadomości tej nie można było w sposób niezależny zweryfikować.
Brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych zaprzeczyło we wtorek, by odnaleziono zwłoki Bigleya. Na razie nie odnaleźliśmy ani nie otrzymaliśmy zwłok. Czynimy wysiłki, by je odszukać - powiedział rzecznik, odmawiając jednocześnie informacji, gdzie prowadzi się poszukiwania.
62-letni Bigley został uprowadzony 16 września z domu w Bagdadzie wraz z dwoma inżynierami amerykańskimi. Wszyscy trzej byli zatrudnieni w firmie budowlanej z centralą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Amerykanów zamordowano wkrótce po uprowadzeniu, także ścinając im głowy.
Porywacze deklarowali gotowość uwolnienia zakładników, gdyby z podległych siłom koalicyjnym więzień wypuszczono wszystkie kobiety. USA i Wielka Brytania uznały to żądanie za nierzeczowe, bowiem w więzieniach tych kobiety nie są w ogóle przetrzymywane.