PolskaZwłoki zaginionego 70-latka zakopane w dole po szambie

Zwłoki zaginionego 70‑latka zakopane w dole po szambie

Krakowska prokuratura i policjanci z tzw.
wydziału 10. małopolskiej policji wyjaśnili zagadkę zaginięcia 70-
letniego emerytowanego górnika. Mężczyzna został śmiertelnie pobity, a następnie zakopany w dole po szambie na posesji małżeństwa, u którego mieszkał w Bukownie
koło Olkusza. Gospodarze, u których mieszkał, staną wkrótce przed sądem.

03.02.2009 | aktual.: 03.02.2009 12:51

O śmiertelne pobicie i zbezczeszczenie zwłok prokuratura oskarżyła 68-letniego Tadeusza B. Mężczyzna razem ze swoją 58- letnią żoną Marzanną B. odpowie także przed sądem za oszustwo na szkodę ZUS, polegające na pobieraniu przez 11 miesięcy emerytury zmarłego. Szkoda oszacowana została na 22 tys. zł.

Akt oskarżenia w tej sprawie został przekazany do Sądu Okręgowego w Krakowie.

O zaginięciu ojca zawiadomiła policję jego córka we wrześniu 2007 roku. Poszukiwania nie przyniosły rezultatu, dopóki sprawy nie przejął tzw. wydział 10. małopolskiej policji, zajmujący się najtrudniejszymi kryminalnymi śledztwami.

Jak ustalono, emerytowany górnik zginął w maju 2007 roku. Według prokuratury, został śmiertelnie pobity przez Tadeusza B. pod nieobecność żony, a następnie zakopany w dole po szambie. Następnie przez 11 miesięcy razem z żoną pobierali, dzięki karcie bankomatowej, wysoką emeryturę ofiary.

Z ustaleń śledztwa wynika, że małżeństwo praktycznie ubezwłasnowolniło uzależnionego od alkoholu mężczyznę. Zakwaterowali go w piwnicy, wykorzystywali do pracy w gospodarstwie i zabierali emeryturę. Izolowali od ludzi, a gospodarz znęcał się nad nim i bił go. Żona gospodarza natomiast uzyskała od przyszłej ofiary pełnomocnictwa do reprezentowania go.

Oskarżony Tadeusz B. nie przyznał się do śmiertelnego pobicia ofiary. Jak wyjaśnił, znalazł go leżącego nieruchomo na posesji i postanowił pochować, bo - jak stwierdził - pogotowie i tak by nie przyjechało. Przyznał się, podobnie jak żona, do pobierania emerytury zmarłego. Tadeuszowi B. grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności, Marzannie B. kara do 8 lat pozbawienia wolności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)