Zwierzętom pomaga za pół darmo. Jego gabinet jest nieustannie atakowany, bo ma ciemną karnację
Witold Terenda to właściciel gabinetu weterynajnego "Vitek" na wrocławskim Nadodrzu. Leczy zwierzęta za pół darmo. Niestety w jego zakładzie nieustannie dochodzi do włamań.
Osoby odwiedzające gabinet wraz ze swoimi zwierzakami wypowiadają się o weterynarzu wyłącznie pozytywnie.
- Jest dobrym człowiekiem, bo gdy jest potrzeba to przyjmie i pomoże bez problemu - mówią okoliczni mieszkańcy.
- Jak widzi, że ktoś nie ma pieniędzy to nie chce zapłaty za usługę - podkreślają.
Ataki na gabinet
Jednak Terenda nie ma lekkiego życia. Do jego gabinetu wciąż ktoś się włamuje. Kradną sprzęt i leki.
Sam Terenda jest atakowany. Jak mówi, ma ciemną karnację. To według niego, jest powodem incydentów. - Niczym specjalnym im się nie naraziłem, mam po prostu ciemną karnację i po osiedlu rozniosła się wieść, że na św. Wincentego lecznicę założył Syryjczyk - mówił w 2014 roku Terenda w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Teraz doszło do kolejnego włamania.
Potrzeba pomocy
Właściciele zwierzaków leczonych przez Terendę zdecydowali się mu pomóc. Postanowili zebrać pieniądze na roletę antywłamaniową do jego gabinetu. "Kochani, nasz pan Witek ma kłopoty. On wielokrotnie pomagał naszym zwierzakom, często za darmo, teraz my pomóżmy jemu" - czytamy na facebookowym profilu akcji promujące zbiórkę.
"Jest prawdziwym lekarzem weterynarii z powołaniem! Takich ludzi szukać już ze świecą" - podkreślają organizatorzy zbiórki.
Pomimo trudności weterynarz wciąż się nie poddaje. - Dobroć podobno do nas wraca - mówi.
Źródło: Facebook, Radio Wrocław, "Gazeta Wyborcza"