"Zwierzę nie mogłoby żyć w takich warunkach jak my"
Codziennie około 400 Afgańczyków jest zmuszonych opuścić swoje miejsca zamieszkania z powodu trwającej w kraju wojny i klęsk żywiołowych - podała organizacja Amnesty International (AI). Ogółem musiało się już przemieścić około pół miliona osób. Trafiają oni najczęściej do obozów dla przesiedleńców, gdzie brakuje nawet żywności.
23.02.2012 | aktual.: 23.02.2012 14:00
Według AI władze Afganistanu przeszkadzają organizacjom międzynarodowym w udzielaniu pomocy przesiedleńcom.
W liczącym ponad 100 stron raporcie AI poinformowała, że najwięcej osób uciekło ze swoich domów, gdy walki rozgorzały w regionach, które dotychczas uchodziły za względnie spokojne. Zdaniem organizacji afgański rząd wykazuje mało woli politycznej, aby pomóc przesiedleńcom w znalezieniu odpowiedniego schronienia, żywności i wody. Wielu Afgańczyków umiera z niedożywienia i chorób nawet w stolicy kraju Kabulu.
W tymczasowych obozach w afgańskiej stolicy przebywa do 35 tys. przesiedleńców. - Tysiące ludzi żyje w zatłoczonych obozach, niemal głodując - poinformowała Horia Mosadik z przedstawicielstwa AI w Afganistanie. - Jeśli przyjdzie się do tych prowizorycznych schronisk, obrazy stamtąd mogą później prześladować - powiedział Michael Bochenek z AI, mówiąc o obozie niedaleko meczetu w prowincji Herat.
Według raportu AI 91 tys. Afgańczyków uciekło ze swoich domów z powodu konfliktu w czasie pierwszych sześciu miesięcy 2011 roku. Dla porównania w pierwszym półroczu 2010 roku wewnętrzna migracja objęła 42 tys. ludzi.
Zobacz więcej: Umierają na mrozie, nie mają nawet butów.
30-letni Sajedullah mieszkający w prowizorycznym obozie w Kabulu powiedział, że opuścił swoją wioskę w okręgu Surobi w prowincji Kabul z powodu walk między rebeliantami a siłami NATO. - W tym roku jedno z moich dzieci zmarło z powodu zimna. Powiedziano nam, że możemy zostać w tym obozie do wiosny, a później będziemy musieli go opuścić. Gdzie mamy pójść? - żalił się Afgańczyk. - Myślę, że żadne zwierzę nie byłoby w stanie żyć w takich warunkach jak my w Kabulu - powiedział inny przesiedleniec, 38-letni Mir Alam.
Przeludnione obozy, prawie pozbawione urządzeń sanitarnych i ze słabym dostępem do opieki medycznej, przyczyniają się do szerzenia chorób; w takich warunkach kobiety rodzą dzieci praktycznie bez pomocy lekarskiej, przez co rośnie ryzyko śmierci zarówno matek jak i ich nowo narodzonego potomstwa - pisze w raporcie AI.
Dzieci w tych obozach mają niewielki dostęp do edukacji; niektóre nie mogą chodzić do szkoły, jeśli nie mają dowodów tożsamości, które władze nakazują im wyrabiać w rodzinnych prowincjach.
Raport AI przygotowano na podstawie rozmów z około 100 osobami, zmuszonymi do opuszczenia swych miejsc zamieszkania i żyjącymi w obozach w i wokół Kabulu, a także w Heracie na zachodzie Afganistanu oraz w Mazar-i-Szarif na północy kraju.