Związkowcy w limuzynach
Liderzy dwóch największych central związkowych KGHM otrzymali od kierownictwa koncernu auta do użytku służbowego. Na koszt pracodawcy.
09.02.2004 | aktual.: 09.02.2004 08:41
- Firma nie zbiednieje, stać ją na to. Ale panowie związkowcy trochę przesadzili - taki był pierwszy komentarz czytelnika, który do nas zadzwonił. Sprawdziliśmy. Sam fakt jest bezsporny. Na polecenie zarządu KGHM przewodniczącym: Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego (poseł SLD Ryszard Zbrzyzny) i górniczej “Solidarności” (członek rady nadzorczej Polskiej Miedzi Józef Czyczerski) przydzielono samochody służbowe. Koszty ich eksploatacji ma pokrywać spółka zależna Pol-Miedź-Trans.
- Faktycznie. W dyspozycji dla zakładu transportu była mowa o nowym aucie. Ale odmówiłem. W efekcie przydzielono naszemu związkowi samochód używany, po niewielkim przebiegu. To nic nowego.
Porozumienie o pokrywaniu części kosztów działalności związkowej przez pracodawcę zawarliśmy jeszcze na początku lat 90-tych, za pierwszego prezesa KGHM Jana Sadeckiego - mówi Józef Czyczerski. - Gdzie tu problem? Przecież autami służbowymi Pol- Miedź-Trans jeżdzą niemal wszyscy dyrektorzy biura zarządu KGHM. Firma co pewnien czas wymienia tabor i tak się stało w tym przypadku. Otrzymaliśmy do użytku nowego volkswagena passata - zauważa Ryszard Zbrzyzny. Szefowie mniejszych central związkowych KGHM (jest ich jeszcze siedem) nie korzystają z tego przywileju. Muszą wystarczyć im etaty i pieniądze na koszty utrzymania związkowych lokali.
Umorzone auto za milion
Jednak prawdziwie luksusową limuzynę zafundował sobie były prezes KGHM Marian Krzemiński. BMW 750iAL za 565 tys. zł było jednak wyjątkowo pechowe. W ciągu pierwszych 15 miesięcy eksploatacji aż 27 razy musiało odwiedzić warsztat, co kosztowało firmę kolejne 468 tys. zł. Sprawa trafiła do prokuratury. - Umorzyliśmy śledztwo - poinformował ostatnio legnicki prokurator okręgowy Edward Zalewski. “Auto było bardzo intensywnie eksploatowane. Brak jest podstaw do kwestionowania napraw” - stwierdzili bowiem wrocławscy biegli.
(ŻUR)