Związki zawodowe zapłacą miliony za strajki okupacyjne?
Pracodawcy i rząd chcą utrudnić związkom zawodowym strajki - donosi "Gazeta Wyborcza". Za okupowanie firm mają grozić milionowe odszkodowania. "Solidarność" i OPZZ są "za", małe związki chcą protestować.
16.05.2008 | aktual.: 16.05.2008 06:38
Zgodnie z pomysłem pracodawców zgłoszonym w Komisji Trójstronnej organizatorzy nielegalnych strajków dostawaliby rachunek za straty, które poniosła firma w czasie przestoju. Odszkodowania mogłyby iść w miliony złotych.
Dziś strajkowe prawo jest niejasne i często nieprzestrzegane - przypomina "Gazeta Wyborcza". Choć to nielegalne, związki okupują przedsiębiorstwa czy bramy wjazdowe do zakładu i nie spotyka ich za to żadna kara.
W związku z tym pracodawcy proponują: w razie problemów wyznaczony organ - na przykład Inspekcja Pracy czy sąd - ma zdecydować, czy strajk jest legalny. Jeśli nie będzie zgodny z prawem, pracodawca będzie miał prostą drogę do odszkodowania.
Pracodawcy chcą też ograniczyć swobodę strajkowania. Dziś, aby strajk był legalny, wystarczy poparcie jednej czwartej załogi. Teraz proponuje się, by ten limit podnieść do 50%.
Zaproponowano również ograniczenie liczby związków uprawnionych do negocjacji z pracodawcą. Według pomysłu pracodawców negocjować mogłyby jedynie duże związki zrzeszające minimum 33% załogi. Małe związki już zapowiadają protesty przeciw zmianom. (IAR, PAP)