Związki partnerskie w Sejmie
Komisje senackie postanowiły nadal
pracować nad projektem ustawy o rejestrowanych związkach
partnerskich, nie przyjmując wniosku o jego odrzucenie już w
pierwszym czytaniu.
Przez kilkadziesiąt minut obradom połączonych komisji Polityki Społecznej i Zdrowia oraz Ustawodawstwa i Praworządności towarzyszyła pikieta 10 osób, manifestujących przed gmachem parlamentu poparcie dla legalizacji takich związków.
Przedstawiając projekt ustawy, pod którym podpisało się 36 senatorów, Maria Szyszkowska (SLD) powiedziała, iż przewiduje on m.in., że zawarcie rejestrowanego związku partnerskiego, podobnie jak małżeństwa, będzie wiązało się z nabyciem wielu uprawnień, głównie o charakterze ekonomicznym.
O odrzucenie projektu już w pierwszym czytaniu wnioskowała Teresa Liszcz (Blok Senat 2001). Uzasadniała to "istotnymi zastrzeżeniami co do koncepcji robienia ze związku partnerskiego quasi małżeństwa".
Za jej wnioskiem głosowało trzech senatorów, przeciw było dziesięciu, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Podczas dyskusji zwolennicy ustawy przekonywali, że ma ona uregulować sytuację prawną homoseksualistów, największej - jak mówiła senator Szyszkowska - mniejszości w Polsce. Przeciwnicy, m.in. senator Anna Kurska (PiS) przekonywali, że nadanie osobnych praw homoseksualistom jest sprzeczne z tradycją i obyczajowością.
Pikietę przed gmachem parlamentu zorganizowało Międzynarodowe Stowarzyszenie Gejów i Lesbijek. Wśród jej uczestników byli także przedstawiciele Partii Zielonych 2004.
"Chcemy, żeby pary homoseksualne miały takie same prawa jak związki heteroseksualne. Jestem homoseksualistą, nie myślę na razie o małżeństwie, ale chciałbym mieć taką możliwość w przyszłości" - powiedział dziennikarzom jeden z uczestników pikiety. "Mimo, że nie jestem homoseksualistą, uważam, że związki heteroseksualne i homoseksualne powinny mieć takie same prawa. Nie należy oceniać ludzi według ich orientacji seksualnych i mam nadzieję, że senatorowie wyrównają tę niesprawiedliwość" - mówił inny.