PolskaZwiązek samców alfa, czyli polityczna przyjaźń między Donaldem Tuskiem a Leszkiem Millerem

Związek samców alfa, czyli polityczna przyjaźń między Donaldem Tuskiem a Leszkiem Millerem

Między Donaldem Tuskiem i Leszkiem Millerem jest dobra chemia. Regularnie się spotykają, także na kolacjach, z żonami. Ale jeśli wylądują w jednej koalicji i w jednym rządzie, chemia zniknie, a pojawi się nowa szorstka przyjaźń - spekuluje "Newsweek".

Związek samców alfa, czyli polityczna przyjaźń między Donaldem Tuskiem a Leszkiem Millerem
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Jakubowski

05.08.2013 | aktual.: 05.08.2013 12:21

Spotkania Tusk-Miller odbywają się regularnie. Z częstotliwością mniej więcej co 5-6 tygodni. "Do rozmów zazwyczaj dochodzi z inicjatywy premiera" - donosi tygodnik. Zdarza się jednak, że o rozmowę prosi również Miller. Tak było, gdy SLD chciał odwołać z funkcji szefa komisji sprawiedliwości Ryszarda Kalisza.

Miller zwykle zapraszany jest do kancelarii premiera, zdarza się, że spotykają się jednak i na mieście (miejsce jest ściśle strzeżoną tajemnicą).

To, że Tusk i Miller układają się dziś pod przyszłą koalicję, jeszcze niedawno było nie do pomyślenia - pisze tygodnik i przypomina, że w latach 90. Tusk był zagorzałym antykomunistom, który na poprzebieranych w demokratyczne kostiumy dawnych PZPR-owców patrzył z niekłamaną odrazą.

Nastawienie do obecnego szefa SLD zaczęło się zmieniać w 2007 roku. - Donald przypominał sobie słowa Millera, że w życiu szefa rządu najgorszy jest moment, gdy uzmysławia sobie, ile ma ograniczeń i jak niewiele może. Zaczął dochodzić do wniosku, że w takich okolicznościach Miller wcale nie był złym premierem - mówi jeden ze współpracowników Tuska.

Jest coś, co Tusk i Miller mają wspólne. To miłość do władzy - brutalnej i nagiej. "Newsweek" spekuluje, że być może chemia między Tuskiem a Millerem bierze się stąd, że obaj politycy wyczuwają, że są godnymi siebie rywalami. "Bo jeśli istnieje jakiś fundament, na którym opierają się ich relacje, to jest to wzajemny szacunek" - czytamy.

To wzajemne uznanie - spekuluje magazyn - ustąpi jednak, jeśli powstanie rząd Tuska i Millera, a w jej miejsce będzie nowa szorstka przyjaźń. Żaden z polityków nigdy się bowiem nie pogodził, że będzie numerem dwa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (404)