"ZUS-owi powiedz NIE!"
Mam już dosyć walki o godne życie. Jestem zmęczona. Czasami nie chce mi się po prostu żyć. Na duchu podtrzymują mnie jedynie dzieci. Ale coraz częściej zastanawiam się, czy zrzeczenie się praw rodzicielskich na rzecz dziadków nie byłoby dla nich lepsze? - pisze w liście do redakcji A. Ż., Internautka Wirtualnej Polski.
Rząd namawia małżeństwa do powiększania rodziny. Ale rodzice na wychowanie własnych dzieci dostają od państwa mniej niż rodziny zastępcze. Brak pracy dodatkowo zwiększa problem. Dlatego wraz z mężem założyliśmy własny biznes. Była to największa głupota jaką popełniłam w życiu. Podobno człowiek uczy się na błędach. Szkoda, że kosztują tak dużo. Chodzi mi przede wszystkim o obowiązek opłacania składek emerytalnych. Gdy zarobi się nawet odrobinę, to wybiera się czy zapłacić składkę, dać dzieciom jeść, czy mieć za co się leczyć? Jeśli nie ma się odpowiedniej kwoty, najprościej jest zaciągnąć kredyt, żeby zapłacić zaległe składki. Raty spłaca się, kiedy jest już dochód. A co się dzieje, gdy firma nie przynosi zysku, a składki nadal rosną?
Wtedy odzywa się ZUS...
Wezwanie do zapłaty, wyjawienie majątku, zajęcie konta. Nikogo nie obchodzi, czy zostanie ci na życie. Nie mogę zrozumieć, dlaczego prowadząc działalność, trzeba tyrać tylko na emerytów, rencistów, gmachy i wypłaty pracowników ZUS-u? Oczywiście młodych też to kiedyś czeka. Jednak składki, odprowadzane przez obecnych emerytów i rencistów, podczas ich wieku produkcyjnego, były znikome i nie obciążały firm. Zupełnie inaczej niż przełom ostatnich dziesięciu lat. A do kwoty składek dochodzą niemałe odsetki, których nie da się umorzyć.
Oczywiście istnieje możliwość umorzenia. Ale procedura ta jest żmudna. Art. 28 ustawy trzeciej o systemie ubezpieczeń społecznych stanowi, że istnieje możliwość umorzenia należności z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne, w przypadku stwierdzenia ich całkowitej nieściągalności z przyczyn wskazanych w artykule. Są nimi: śmierć dłużnika, oddalenie wniosku o ogłoszenie upadłości, zaprzestanie prowadzenia działalności przy jednoczesnym braku majątku, z którego można egzekwować należności, stwierdzenie przez komornika lub naczelnika urzędu skarbowego braku majątku nadającego się do egzekucji. Mimo to ZUS tak łatwo nie daje za wygraną.
Muszę zostać biedakiem, żebrakiem i bezdomnym?
Niekoniecznie. Według przepisu 3. rozporządzenia Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej z 31 lipca 2003r. w sprawie szczegółowych zasad umarzania należności z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne, umorzenie może nastąpić, jeśli opłacenie składek pozbawiłoby zobowiązanego oraz jego rodzinę możliwości zaspokojenia niezbędnych potrzeb życiowych, przewlekłej choroby zobowiązanego czy poniesienia strat materialnych w wyniku klęski żywiołowej. Ale co to da, jeśli ZUS nie respektuje tego przepisu? Niejednokrotnie ten argument oraz inne udokumentowane dowody są ignorowane przez urzędników. W wyniku tego ludzkie problemy i tragedie nie brane są pod uwagę, bo liczy się sytuacja ekonomiczno - gospodarcza kraju.
Dlaczego ZUS łamie zakaz nieludzkiego traktowania i poniżania, który zapewnia nam Konstytucja RP? Mam wrażenie, że koszmarne przepisy o systemie ubezpieczeń społecznych łamią także konstytucyjną gwarancję do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia, oraz do decydowania o swoim życiu osobistym. Gdzie obowiązuje państwowe dbanie o dobro rodziny, jeśli bestialsko i z premedytacją niszczy je ZUS?
Ponadto, dlaczego łamany jest przepis Prawa Bankowego stanowiący, że środki pieniężne zgromadzone na rachunkach oszczędnościowych lub oszczędnościowo-rozliczeniowych jednej osoby – niezależnie od liczby zawartych umów, są wolne od zajęcia na postawie sądowego lub administracyjnego tytułu wykonawczego do wysokości trzykrotnego przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw ogłaszanego przez Prezesa GUS. Ta kwota wolna od zajęć powinna być uwzględniana przez bank. W przypadku, gdy środki na rachunku jej nie przekraczają, bank powinien zgłosić do ZUS informację o braku możliwości realizacji zajęcia. Co jednak robi? Blokuje nawet ostatnie 100 zł. To samowola, na którą nikt nie reaguje.
ZUS-owi się nie damy!
Jak długo mamy się temu spokojnie przyglądać i wierzyć, że może będzie lepiej? Czy ktoś nie mógłby się temu przyjrzeć i pomyśleć jak pomóc tysiącom Polaków będących w podobnej sytuacji? Ci ludzie przecież wierzyli, że sami, uczciwie zapracują na życie swoje i rodziny. Czy nie można dostosować składki do poziomu osiąganych przez firmę dochodów tak, aby była ona realnie możliwa do zapłaty? Nawet istniejąca, obniżona składka ZUS jest zbyt wysoka.
Ludzie, zróbmy coś dla nas wszytskich! Dlaczego tak, jak grupy zawodowe nie wyjdziemy na ulice walczyć o swoje prawa? Przestańmy narzekać, tylko działajmy póki jest czas. Niech w tej Polsce będzie po co żyć, żebyśmy nie musieli uciekać do pracy za granicą, ani podpisywać umowy o pracę w krajach UE, żeby nie płacić składek w polskim ZUS-ie. Czy na pewno chodzi tu o to? Osobiście mam wrażenie, że nie ma w tym kraju przyszłości dla naszych dzieci, bo jak do tej pory się nie nakradło, to będzie ciężko.
A.Ż., Internautka wp.pl