Zupa z rasistowską wkładką?
Od trzech lat w Paryżu niewielkie
stowarzyszenia rozdają bezdomnym ciepłą zupę. Problem w tym, że
zupa jest na wieprzowinie i zawiera akurat to mięso, którego
muzułmanom i żydom zabraniają religijne przepisy.
24.01.2006 | aktual.: 24.01.2006 16:54
Taką działalność część opinii publicznej nazywa dyskryminacyjną, bo - jak argumentują - skoro zupa zawiera wieprzowinę, nie mogą posilić się nią ani żydzi ani muzułmanie. A zarówno jednych i drugich jest we Francji dużo: żyje tam największa w Europie populacja muzułmańska, licząca ponad pięć milionów i największa w Europie społeczność żydowska.
Krytycy tak realizowanej dobroczynności uważają, że rozdawnictwo zupy z wkładką wieprzową to "cyniczny, skrajnie prawicowy spisek, mający na celu wniknięcie pod maską humanitaryzmu w najgłębsze i najwrażliwsze pokłady społeczne". Podkreślają, że kucharze sami nazwali ją "zupką tożsamości".
Ostatnio kilkunastu policjantów zabroniło rozdawnictwa zupy na paryskiej stacji Montparnasse, kiedy zorientowali się, że w zupie jest wieprzowina. 40-litrowy kocioł zapieczętowano, bo rozdający zupę nie mieli zezwolenia. A na paryskim dworcu wschodnim - Gare de l'Est, w pieczętowaniu pojemnika brało udział 40 policjantów. Bezpośredniego zakazu rozdawania zupy z wieprzowiną nie ma. Dobroczynne kuchnie serwujące wieprzowinę w zupie zamyka się pod pretekstem braku stosownych zezwoleń.
W styczniu zabroniono rozdawania takiej zupy na ulicach alzackiego Strasburga w obawie, że może doprowadzić do ulicznych zamieszek. Władze miasta wydały oświadczenie, które stwierdza: "Trzeba potępić plany z rasistowskimi podtekstami".
Rozdawnictwo zupy z rasistowskim podtekstem rozprzestrzeniło się w ostatnio po Niceę na południu i po Nantes w zachodniej Francji. Dotarło też do Belgii - do Brukseli i Charleroi.
W przyszłym miesiącu lokalne stowarzyszenia serwujące bezdomnym zupę na wieprzowinie planują "wielki festiwal posiłków europejskiej solidarności" w Paryżu. Twierdzą, że taka zupa to tradycyjne i co więcej - tanie - danie, popularne na francuskiej wsi i nie ma nic wspólnego z "nienawiścią rasową", której przejawy francuskie prawo uznaje za przestępstwo.
Stowarzyszenia, formalnie ze sobą nie powiązane, wypierają się powiązań z Frontem Narodowym, który sprzeciwia się imigracji muzułmanów do Francji. Są za to satelitami niedużego radykalnie prawicowego ruchu "Blok Tożsamości" (Bloc Identitaire), który stawia sobie za cel obronę tożsamości europejskiej i - jak ujmuje to jego przywódca Fabrice Robert - "praw białych ludzi".
To nie to, że nie lubimy muzułmanów. To problem pewnej masy krytycznej- powiedział dziennikarzowi Associated Press Robert. - Tysiąc muzułmanów we Francji nie stanowi żadnego problemu, ale sześć milionów to duży problem.