Polska"Zrobiliśmy to, by została po nas pamiątka, gdy zginiemy"

"Zrobiliśmy to, by została po nas pamiątka, gdy zginiemy"

Rektor uczelni prof. Lucjan Suchanek przekazał dyrektorowi Państwowemu Muzeum Auschwitz-Birekanu Piotrowi Cywińskiemu list siedmiu więźniów Auschwitz, który ukryty w butelce zamurowano w 1944 roku w jednej ze ścian budynku, należącego obecnie do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w
Oświęcimiu.

"Zrobiliśmy to, by została po nas pamiątka, gdy zginiemy"
Źródło zdjęć: © PAP

06.05.2009 | aktual.: 06.05.2009 15:25

W czasie wojny budynek należał do kompleksu obozowego Auschwitz. Więźniowie wykonywali w nim schron przeciwlotniczy. Na kawałku papieru, oddartego prawdopodobnie z worka cementu, napisali ołówkiem list: "Obóz koncentracyjny Oświęcim dnia 20.IX.44. Schron przeciwlotniczy dla obsługi T.W.L. Budowali go więźniowie: Nr 121313 Jankowiak Bronisław z Poznania, 130208 Dubla Stanisław z Łaskowic pow. Tarnów, 131491 Jasik Jan z pod Radomia, 145664 Sobczak Wacław z pod Konina, 151090 Czekalski Karol z Łodzi, 157582 Białobrzeski Waldemar z Ostrołęki, A 12063 Veissid Albert z Lyon (Francja). Wszyscy w wieku od 18 do 20 lat". List został odnaleziony pod koniec kwietnia przez robotników, którzy prowadzili rozbiórkę ściany.

Gościem honorowym uroczystości przekazania był były więzień Wacław Sobczak, którego nazwisko znalazło się w liście. Sobczak wspominał, że osobiście butelkę wkładał, albo zamurowywał. - Nawet nie pamiętam, kto to pisał. Zrobiliśmy to, by pozostała po nas pamiątka, gdy zginiemy. Nikt nie myślał, że przeżyje Oświęcim. Musieliśmy uważać, by nikt tego nie zauważył. Jeden z nas pilnował, a reszta wkładała i murowała - wspominał.

Były więzień opowiadał, że po wojnie nie miał już kontaktu z innymi bohaterami historii. O wszystkim nawet zapomniał. Przypomniał sobie dopiero teraz, gdy po 65 latach odnaleziono list. - Ucieszyłem się, że to się odnalazło. Po tylu latach takie znalezisko. Dawne wspomnienia wróciły - mówił.

Dyrektor muzeum Piotr Cywiński powiedział, że takie znalezisko, które jest bardzo czytelnym znakiem nadziei, to na terenie przyobozowym rzecz bardzo rzadka. - Ci młodzi ludzie ukryli tę butelkę po to, by pozostało po nich cokolwiek. Okazało się, że przetrwał nie tylko list, ale jeszcze część osób, których nazwiska tam widnieją. Ten dokument ma też swoją wartość archiwalną, ponieważ został wykonany przez więźniów, a nie esesmanów. Mamy tu imiona, nazwiska i numery, które pozwalają powiększyć naszą wiedzę - powiedział Cywiński.

Rektor PWSZ prof. Lucjan Suchanek powiedział, że dzięki znalezisku poznaliśmy nazwiska więźniów i ich tragiczne losy. - To nie kolejne bezimienne numery na długiej liście więźniów obozu. To ludzie, którzy w chwili zamurowania butelki mieli tyle lat, ile dziś mają studenci naszej uczelni. Niestety, im przyszło żyć w cywilizacji śmierci, podczas gdy dziś nasi studenci mają szansę żyć w cywilizacji wiedzy. Ma to wymiar symboliczny - ocenił.

Cywiński zaapelował zarazem do wszystkich, którzy posiadają dokumenty i pamiątki związane z historią obozu, o przekazywanie ich do muzealnego archiwum. - Apeluję do wszystkich, którzy mają jakikolwiek związek z tą historią, o przejrzenie swoich domowych archiwów, ale także strychów i piwnic. Te rzeczy mają wielkie znaczenie, ponieważ pozwalają nam poznać kolejny fragment historii ludzi, którzy tu cierpieli. W tym liście mamy kilka nazwisk i numerów. Bez tego nigdy byśmy ich nie poznali. To kolejny kawałek wielkiej układanki, której w całości nie ułożymy nigdy - podkreślił dyrektor.

Dokument trafi do muzealnej pracowni konserwatorskiej, po czym przechowywany będzie w archiwum. Natomiast po ukończeniu adaptacji gmachu PWSZ w miejscu odnalezienia listu znajdzie się jego wierna kopia wykonana przez konserwatorów muzeum Auschwitz oraz pamiątkowa tablica.

Spośród siedmiu więźniów, których nazwiska znalazły się w liście, żyje trzech, losy dwóch są nieznane. Historycy z muzeum oraz dziennikarze ustalili, że list napisał nieżyjący już Bronisław Jankowiak. Potwierdziły to jego córka i znajoma.

Jankowiak urodził się 5 lutego 1926 roku w Poznaniu. Do Auschwitz trafił 11 maja 1943 roku. Pod koniec istnienia obozu został ewakuowany do jednego z niemieckich obozów. W kwietniu 1945 roku, dzięki staraniom przewodniczącego Szwedzkiego Czerwonego Krzyża hrabiego Folke Bernardotte, wraz z innymi więźniami, został wysłany na leczenie do Szwecji. Tam poznał byłą więźniarkę KL Auschwitz Marię Czernek, z którą później się ożenił. Jankowiakowie osiedli w Szwecji, gdzie Bronisław zmarł 21 czerwca 1997 roku.

Wacław Sobczak urodził się 29 września 1923 roku w miejscowości Wrąbczyn koło Słupcy w Wielkopolsce. Aresztowano go w kwietniu 1943 roku. Do Auschwitz trafił 3 września 1943 roku. Gdy w styczniu 1945 roku Niemcy ewakuowali obóz, Sobczak znalazł się w obozie przejściowym pod Rostokiem. Wyzwolili go Amerykanie. Po wojnie wrócił do rodzinnej miejscowości.

Francuskiego Żyda Alberta Veissida z Lyonu Niemcy więzili najpierw w obozie przejściowym w Drancy we Francji. Do Auschwitz trafił 30 maja 1944 roku. Veissid obecnie mieszka w małej miejscowości pod Marsylią we Francji.

Karol Czekalski z Łodzi został aresztowany na początku 1943 roku wraz z bratem Antonim. Trafili do Auschwitz 17 września 1943 roku, gdzie Karol został skierowany do szkółki murarskiej dla młodocianych. 28 październiku 1944 roku Czekalski trafił do podobozu KL Flossenbuerg w Litomierzycach na terenie Protektoratu Czech i Moraw. Doczekał wyzwolenia w maju 1945 roku. Mieszka obecnie w Łodzi.

Stanisław Dubla do Auschwitz trafił wraz z trójką braci oraz matką. Prawdopodobnie 28 października 1944 roku został przeniesiony do Litomierzyc. Po wojnie wrócił do rodzinnych Łaskowic. Pracował jako murarz w Częstochowie. Zginął tragicznie w 1952 roku pod kołami pociągu.

Jan Jasik i Waldemar Białobrzeski zostali przeniesieni z Auschwitz do Litomierzyc 28 października 1944 roku. Ich dalsze losy są nieznane.

Marek Szafrański

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)