Afera wizowa. Była asystentka wiceministra zabiera głos
Przed komisją śledczą ds. afery wizowej stanęła w poniedziałek Maria Wiktoria Raczyńska. Podczas składania zeznań uwagę zwróciły kulisy zatrudnienia asystentki ówczesnego wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka.
Maria Wiktoria Raczyńska do Ministerstwa Spraw Zagranicznych trafiła w kwietniu 2021 roku. Początkowo została zatrudniona jako asystentka w Gabinecie Politycznym Ministra Spraw Zagranicznych. Szybko delegowano ją jednak do zadań asystentki wiceministra Piotra Wawrzyka.
Raczyńska miała skarżyć się kolegom z pracy, że większość czasu pochłania jej zajmowanie się sprawami Edgara Kobosa, jednego z oskarżonych w sprawie nieprawidłowego wydawanie wiz cudzoziemcom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zatrudnienie przez telefon
Pytana o to, jak dostała pracę w gabinecie Zbigniewa Raua, Raczyńska przyznała, że nie wie, czy ktoś polecił ją do pracy. - Zadzwonił do mnie szef ówczesnej młodzieżówki warszawskiej, której byłam członkiem i w której zajmowałam się sprawami międzynarodowymi, Sławomir Starzec. Powiedział, że dostał informację, że gabinet polityczny poszukuje kogoś do pracy i zapytał, czy może przekazać moje CV - stwierdziła przed komisją.
Kobieta stwierdziła, że zakres jej obowiązków był bardzo szeroki, od monitorowania kalendarza ministra, przez przygotowywanie analiz i pisanie listów gratulacyjnych, po towarzyszenie ministrowi w delegacjach.
Maria Raczyńska przyznała, że przed zatrudnieniem w resorcie doświadczenie zawodowe miała jedynie w pracy wakacyjnej w banku.
Raczyńska o aferze wizowej
Maria Raczyńska przed komisją śledczą przekonywała, że "rzekoma afera wizowa nie istnieje", a działalność Edgara Kobosa powinien ocenić sąd. Równocześnie przyznała, że zaskoczył ją proces weryfikacji osób ubiegających się o wizy.
- Byłam przekonana wówczas, że przynajmniej część tych informacji jest wyolbrzymiona, ponieważ w najśmielszych snach nie sądziłam, że polscy konsulowie mogliby kazać aplikantowi tańczyć podczas rozmowy będącej częścią procesu wizowego - mówiła mając na myśli kwestię wiz dla filmowców z Mumbaju.
Obecność asystentki wywołała emocje w sieci. "Była asystentka byłego wiceministra Wawrzyka w momencie rozpoczynania pracy nie miała jeszcze tytułu magistra, a jej jedynym doświadczeniem zawodowym był wakacyjny staż w banku" - napisała w serwisie X (dawniej Twitter) ekonomistka Alicja Defratyka.
"Jeśli Maria Raczyńska zdecyduje się pozostać w polityce, to wróżę jej niezłą karierę" - to z kolei słowa dziennikarza Klaudiusza Slezaka.
"W moim zakresie obowiązków 'obieg dokumentów' nie obowiązywał mnie - tak działało MSZ" - ocenia działaczka Joanna Augustynowska związana z KO.