Afera wizowa. Była asystentka wiceministra zabiera głos

Przed komisją śledczą ds. afery wizowej stanęła w poniedziałek Maria Wiktoria Raczyńska. Podczas składania zeznań uwagę zwróciły kulisy zatrudnienia asystentki ówczesnego wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka.

Asystentka wiceministra Piotra Wawrzyka Maria Wiktoria Raczyńska przed komisją śledczą ds. afery wizowej
Asystentka wiceministra Piotra Wawrzyka Maria Wiktoria Raczyńska przed komisją śledczą ds. afery wizowej
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Tomasz Gzell
Justyna Lasota-Krawczyk

Maria Wiktoria Raczyńska do Ministerstwa Spraw Zagranicznych trafiła w kwietniu 2021 roku. Początkowo została zatrudniona jako asystentka w Gabinecie Politycznym Ministra Spraw Zagranicznych. Szybko delegowano ją jednak do zadań asystentki wiceministra Piotra Wawrzyka.

Raczyńska miała skarżyć się kolegom z pracy, że większość czasu pochłania jej zajmowanie się sprawami Edgara Kobosa, jednego z oskarżonych w sprawie nieprawidłowego wydawanie wiz cudzoziemcom.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zatrudnienie przez telefon

Pytana o to, jak dostała pracę w gabinecie Zbigniewa Raua, Raczyńska przyznała, że nie wie, czy ktoś polecił ją do pracy. - Zadzwonił do mnie szef ówczesnej młodzieżówki warszawskiej, której byłam członkiem i w której zajmowałam się sprawami międzynarodowymi, Sławomir Starzec. Powiedział, że dostał informację, że gabinet polityczny poszukuje kogoś do pracy i zapytał, czy może przekazać moje CV - stwierdziła przed komisją.

Kobieta stwierdziła, że zakres jej obowiązków był bardzo szeroki, od monitorowania kalendarza ministra, przez przygotowywanie analiz i pisanie listów gratulacyjnych, po towarzyszenie ministrowi w delegacjach.

Maria Raczyńska przyznała, że przed zatrudnieniem w resorcie doświadczenie zawodowe miała jedynie w pracy wakacyjnej w banku.

Raczyńska o aferze wizowej

Maria Raczyńska przed komisją śledczą przekonywała, że "rzekoma afera wizowa nie istnieje", a działalność Edgara Kobosa powinien ocenić sąd. Równocześnie przyznała, że zaskoczył ją proces weryfikacji osób ubiegających się o wizy.

- Byłam przekonana wówczas, że przynajmniej część tych informacji jest wyolbrzymiona, ponieważ w najśmielszych snach nie sądziłam, że polscy konsulowie mogliby kazać aplikantowi tańczyć podczas rozmowy będącej częścią procesu wizowego - mówiła mając na myśli kwestię wiz dla filmowców z Mumbaju.

Obecność asystentki wywołała emocje w sieci. "Była asystentka byłego wiceministra Wawrzyka w momencie rozpoczynania pracy nie miała jeszcze tytułu magistra, a jej jedynym doświadczeniem zawodowym był wakacyjny staż w banku" - napisała w serwisie X (dawniej Twitter) ekonomistka Alicja Defratyka.

"Jeśli Maria Raczyńska zdecyduje się pozostać w polityce, to wróżę jej niezłą karierę" - to z kolei słowa dziennikarza Klaudiusza Slezaka.

"W moim zakresie obowiązków 'obieg dokumentów' nie obowiązywał mnie - tak działało MSZ" - ocenia działaczka Joanna Augustynowska związana z KO.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1288)