Zrobieni w promocję
Właściciele telefonów komórkowych powinni strzec się tajemniczych SMS-ów od operatora sieci. Jeśli uwierzą zapewnieniom o wysokiej wygranej, mogą paść ofiarą oszustwa.
02.03.2006 | aktual.: 02.03.2006 07:48
Mechanizm przekrętu jest prosty. Abonent z numeru zarezerwowanego dla operatora odbiera SMS o treści: "Jesteś zwycięzcą! Wygrałeś nagrodę. Odeślij kod, a będzie twoja". Przyzwyczajeni do promocji, odsyłamy SMS – po czym nasz rachunek obciąża kwota od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. – W ten sposób oszuści doładowują sobie karty pre-paid – ostrzega Marcin Gruszka, rzecznik Orange.
Plaga komórkowych naciągaczy pojawiła się w październiku. Do Orange, Plusa i Ery zgłosiło się już kilkuset poszkodowanych. Biorąc pod uwagę, że wiele osób macha ręką na niewielkie straty, ofiarą procederu mogło paść nawet kilka tysięcy osób. Oszukani tracą zwykle niewielkie kwoty – 10-20 zł, ale zdarzają się wyłudzone doładowania na sumę 100 zł.
Nie ufaj SMS-om
Jak nie dać się oszukać? – Przede wszystkim – nie ufać. Jeśli chcemy zaryzykować i zagrać, najpierw dzwońmy do biura obsługi klienta. Tam upewnijmy się, czy promocja rzeczywiście trwa – radzi Gruszka. Na trop oszustwa naprowadza sama treść wiadomości. – Kod, który trzeba wysłać, by otrzymać nagrodę, ma postać numeru telefonu z kwotą doładowania – mówią eksperci.
Z kolei w tym, że padliśmy ofiarą cwaniaka, pozwala zorientować się zwrotny SMS informujący, że doładowanie konta jest w trakcie. Nawet wówczas nie wszystko jest stracone – w Orange możemy w ciągu kilkunastu minut anulować zlecenie. W Erze i Plusie nie ma możliwości zablokowania doładowania – wyjściem jest szybkie zgłoszenie reklamacji.
– W 9 na 10 przypadków udaje się odzyskać pieniądze – pociesza rzecznik Ery Witold Pasek.
Zadzwońcie po policję
Istnienie problemu potwierdza policja. – W toku mamy 8 spraw. Ostatni taki przypadek zdarzył się w zeszłym tygodniu – mówi Monika Jamka z komendy na Żoliborzu. Nieliczne skargi powinny cieszyć, ale liczba spraw zgłoszonych policji nie pokrywa się z reklamacjami u operatorów. Tymczasem ofiary powinny udać się na komisariat, bowiem operatorzy w świetle prawa nie mogą nic zrobić bez oficjalnego zawiadomienia o przestępstwie.
Chociaż sieci telefoniczne walczą z SMS-owymi oszustami, żadne zabezpieczenie nie jest stuprocentowe. Era obniżyła kwoty teledoładowań do 20 zł i pozwala zasilić jeden numer tylko raz dziennie, Plus sprawdza podejrzane numery, Orange na bieżąco monitoruje zlecane doładowania. Ponieważ oszuści podszywają się pod numery sieci wykorzystywane w kontaktach z abonentami, telekomy zmieniają też technologię informacji sieciowych.
Stuprocentowe zabezpieczenia jednak nie istnieją. W dodatku ofiarą oszustów najczęściej padają ludzie starsi i nieporadni, którzy i tak słabo radzą sobie z nowymi technologiami. Dlatego eksperci mają jedną radę: zdrowy rozsądek. – Rzadko ktokolwiek daje coś za darmo. Jeśli operator lub inna firma wciska nam nagrody – zachowujmy czujność – apeluje rzecznik Ery Witold Pasek. – Ale nawet jeśli nie chcemy zawracać sobie głowy stratą 20 zł, możemy pomóc schwytać naciągacza i zapobiec kolejnym oszustwom – dodaje Pasek.