Polska"Zrobię wszystko, żeby Kaczyński nie wrócił do władzy"

"Zrobię wszystko, żeby Kaczyński nie wrócił do władzy"

- Wielokrotnie, publicznie deklarowałem, że zrobię wszystko żeby Jarosław Kaczyński nigdy więcej do władzy w Polsce nie wrócił. Uważam, że Kaczyński u władzy w Polsce to jest uwstecznianie projektu państwa i ja zrobię wszystko żeby nigdy tak nie było - powiedział w programie "Gość Radia ZET" Bartosz Arłukowicz.

"Zrobię wszystko, żeby Kaczyński nie wrócił do władzy"
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

11.05.2011 | aktual.: 12.05.2011 12:03

: A gościem Radia ZET jest Bartosz Arłukowicz. No właśnie, co to było, jakiś inny głos, bo to był głos Bartosza Arłukowicza jeszcze z SLD, a jest dzisiaj przecież w Platformie Obywatelskiej, tak? : Nie, dalej jestem bezpartyjny. : Dalej pan jest bezpartyjny. : Dalej jestem bezpartyjnych. : Dalej pan jest bezpartyjny, nie jest pan bezpartyjny, ponieważ TVN Info odkryło, że jest pan w Unii pracy. : Była taka sytuacja dwa i pół roku temu, kiedy koledzy z klubu przystępowali do Unii, ja miałem taki zamiar, potem poprosiłem przewodniczącego żeby się jednak z tego wycofać, nie przystąpiłem do statutowych procedur, dlatego że pomyślałem, że jednak lepiej spełniać się w roli bezpartyjnego i nie przystąpiłem do procedur. : No, a oni piszą, że pan przystąpił. : Różne rzeczy piszą. : No właśnie, różne rzeczy piszą, różne rzeczy się mówi – czy premier jest królem cynizmu. : Powiedziałem takie słowa i z punktu widzenia czasu myślę, że czasem krytyka jest zbyt ostra. Ale usiedliśmy do stołu, cenię to, że premier jest
człowiekiem, który potrafi zaprosić do rozmowy człowieka, który był mocno krytyczny, ja byłem mocno krytyczny. : Ale czy premier jest nadal miałki i nijaki poglądowo? : Ja myślę, że dzisiaj jesteśmy w takiej sytuacji, że trzeba brać się do roboty i o tym rozmawialiśmy bardzo dużo. : Nie, ale ja pytam pana, czy premier jest nijaki i miałki poglądowo? : Nie, tą decyzją, między innymi taką decyzją pokazuje, że nie jest miałki, bo to trudna decyzja, zarówno dla pana premiera, jak i dla mnie... : Aha, czyli jak się przyjmuje człowieka z SLD to już się nie jest miałkim, bezideowym. : Nie, nie chodzi o przyjmowanie, chodzi o siadanie do stołu i rozmowę o sprawach trudnych i różnicach. W mojej ocenie to jest trudne, ale także i ważne. Jeżeli potrafi się rozmawiać z ludźmi, których do tej pory się krytykowało, bądź miało się uwagi do ich działalności... : Ale jak można przejść z partii ideowej do bezideowej, bo według pana PO jest partią bezideową. : W Platformie jest bardzo wiele różnych poglądów, które faktycznie
ze sobą się ścierają, bo tak jest. : Ale pan mówił, że jest to partia bezideowa. : Ja takie słowa oczywiście mówiłem, ale jeśli dzisiaj Platforma Obywatelska stwarza przestrzeń do pewnego rodzaju działalności, którą miałem zamiar się zajmować od wielu, wielu miesięcy... : Ale w sejmie się pan nie zajmował tą działalnością społeczną. : I taką przestrzeń stwarza to dobrze. W sejmie przez ostatni rok generalnie zajmowałem się... : Aferą hazardową : Od czasu afery hazardowej, to ciekawsze, czym zajmowałem się od czasu afery hazardowej. Od czasu afery hazardowej przez pół roku generalnie tłumaczyłem się w mediach czy chcę czy nie chcę startować na prezydenta Szczecina, bo codziennie czytałem w gazetach, że powinienem na niego startować, a przez ostatnie pół roku trwał chocholi taniec, czy znajdą się miejsca na listach wyborczych, czy nie. Ja byłem tym zmęczony ja chcę po prostu pracować, ja jestem politykiem zadaniowym. : Dobrze, czy minister finansów powinien przestać być ministrem finansów, minister Rostowski?
: Ja do ministra Rostowskiego miałem uwagi związane z tym, że... : Głosował pan za odwołaniem ministra. : Tak, głosowałem, tak, zgodnie z klubem, zawsze zachowywałem się lojalnie w postępowaniu klubowym. Ja miałem do pana ministra, mówiłem o tym publicznie, zarzut taki, że kiedy rozmawialiśmy o budżecie 2011 nie słyszałem zapowiedzi tych dużych zmian w finansach publicznych, które potem nastąpiły. : Ale rozumiem, że teraz pan zmienił zdanie na temat ministra finansów. : Ja uważam, że w państwie trzeba sobie mówić prawdę. Wtedy, kiedy głosowaliśmy między innymi to głosowanie, jak kilka innych, kiedy głosowaliśmy... : A za ministrem Gradem, za odwołaniem też pan głosował. : Kiedy głosowaliśmy, właśnie ramię w ramię z Prawem i Sprawiedliwością, to sprawiało dyskomfort i między innymi to także było kropką nad i. : Jak to dyskomfort, że musiał pan głosować za odwołaniem ministrów, tak, to był dla pana dyskomfort. : Dyskomfort, że prowadziliśmy grę opozycyjną polegającą tylko i wyłącznie na krytyce – dla krytyki.
Ja jestem zwolennikiem krytyki, ale wyciągania także z krytyki wniosków. : No, ale summa summarum głosował pan za odwołaniem, a teraz pan będzie siedział w gabinecie, a w tym gabinecie będzie siedział koło pana, niedaleko, minister finansów i minister Grad, nie czuje pan takiego dyskomfortu lekkiego? : Pani redaktor, do końca w mojej ocenie... : Chociaż lekkiego... : Jeśli jest się w formacji i w klubie to trzeba zachować się lojalnie wobec klubu i tak do końca się zachowywałem, ale w pewnym momencie czara goryczy się przelała i po prostu odszedłem, dlatego że mam kilka odmiennych zdań od ostatnich decyzji, które były podejmowane. : Jakich na przykład odmiennych. : Na przykład takich, że należy szukać kompromisu, a nie prowadzić czysto partyjną grę opozycyjną, mnie to przeszkadzało od długiego czasu. : Ale w jakiej sprawie na przykład kompromis miał być prowadzony. : Pani redaktor, kompromisów można szukać bardzo wielu, w bardzo wielu sektorach i przestrzeniach życia publicznego. W ostatnim czasie, w
polskiej polityce stało się tak, że opozycja stała się właśnie takim batem i biczem i opozycja tak naprawdę nie podejmowała dialogu, ja myślę, że ten dialog trzeba podejmować. : Ale pan też był biczem, no przecież dzisiaj wszyscy z lubością cytują pana wypowiedzi takie sążniste. : Tak jest. : Plastikowy premier, premier jak pogodynka, premier nijaki, plastikowy, no nie wiem, wczoraj się zmienił, 10 maja to już jest inny premier. : Nie, nie, nie, to nie o to chodzi pani redaktor. Ja nie znam wielu liderów politycznych i tak się nad tym naprawdę poważnie zastanawiałem, czy są liderzy polityczni w Polsce, którzy przyjmują, po pierwsze przyjmują krytykę, po drugie zasiadają do stołu z ludźmi, którzy ich krytykują, a już na pewno nie znam takich liderów, którzy zapraszają do współpracy ludzi, którzy wcześniej ich krytykowali. Ta krytyka, ta krytyka była przedmiotem naszych rozmów z panem premierem, od tego zaczynaliśmy nasze rozmowy. My rozpoczynaliśmy rozmowy od tego w czym się różnimy. : I mówił pan, panie
premierze był pan plastikowy, ale myślę, że jak pan zrobi to i to, to pan już nie będzie nijaki poglądowo, ani plastikowy. : Nie, rozmawialiśmy na przykład o tym, w jakiej dzisiaj sytuacji jest Polska, gdzie trzeba położyć nacisk, gdzie są sektory życia publicznego, na które trzeba bardziej zwrócić uwagę, o tym rozmawialiśmy bardzo długo. : A co zyskał premier na tym, że Bartosz Arłukowicz przeszedł, przechodzi do Platformy Obywatelskiej. : Ja myślę, że zyskał polityka, któremu chce się pracować, mnie się chce pracować. : A zyskał polityka, który jest związany z SLD? : No, przez wiele lat byłem związany z lewicą, nie wiem ile razy... : To zyskał elektorat, myśli pan, bo przecież myśli pan, że wziął pana, dlatego, że jest pan świetnym lekarzem, dobrym człowiekiem, w polityce nie ma takich historii, to nie jest, może pan być doktorem Judymem, ale nie w tych czasach. : No pewnie można tak myśleć, ale ja myślę, że w ogóle polityka w Polsce będzie się zmieniała. Setki razy było zadawane mi pytanie, kiedy zapiszę
się do SLD, nigdy tej decyzji nie podjąłem, nigdy się nie zapisałem, dlatego że sztywne formuły partyjne, ja zaczynałem tą drogę w parlamencie od lewicy i demokratów, od szerokiej formuły, w której było bardzo wielu ludzi, ludzi o poglądach centrolewicowych, w tym także podkreślę ludzi z takim rodowodem „Solidarnościowym”. Potem były... : To ja wiem, ale panie pośle wiem. : Jeśli mogę, były publiczne deklaracje o poszerzaniu frontu lewicowego, a ten front się tak naprawdę zawężał, potem klub się nazwał lewicą, a potem nazwał się już tylko SLD. : Ale to jest tak, czy pan przeszedł do, przechodzi pan na drugą stronę dlatego, że chce pan na złość zrobić Napieralskiemu, bo Napieralski nie chciał panu dać miejsca w Szczecinie, a pan chciał kandydować ze Szczecina. : Kandydowanie to jest rzecz ważna, ale jednak drugorzędna. : Będzie pan kandydował? : Pewnie, że będę kandydował. : Ze Szczecina. : Dlatego mówię, że jest to rzecz ważna, ale drugorzędna. Czy ze Szczecina nie wiem, myślę, że tak, ale to jest rzecz
drugorzędna, oczywiście ważna, podkreślam nie chcę być żadnym.. : Ale zależy panu na tym żeby ze Szczecina kandydować. : To jest moje rodzinne miasto, ja nie widzę żadnego powodu żebym miał opuszczać swoich wyborców, nie widziałem żadnego powodu przez ostatnie miesiące, kiedy trwały, trwały te dywagacje czy będę startował z Gdyni, czy z Nowego Sącza, to męczące i strata czasu. : A będzie pan miał satysfakcję, jak pan wygra z Grzegorzem Napieralskim? : Ja będę miał satysfakcję, jak dobrze wypełnię zadania, które przede mną postawiono. To jest trudne zadanie, to jest zadanie, które wymaga współpracy wielu ludzi, także ze środowisk pozapolitycznych, ale także politycznych, które zaproszę, i które dzisiaj nie są związane z Platformą Obywatelską, to jest niezwykle ważne. : A czy pan wie, jaki pan ma budżet, ile osób będzie z panem pracowało? : Pani redaktor, budżetem, oczywiście ja rozumiem te pytania, ale budżetem tego zadania jest energia ludzi, tysięcy ludzi w Polsce, którzy to robią codziennie i dzisiaj
trzeba skoordynować współpracę tych ludzi z rządem. To jest ponad 60 tysięcy stowarzyszeń, to jest ponad 10 tysięcy fundacji, które robią dobre rzeczy dla ludzi. Skupiają się w jednym miejscu po to żeby robić dobre rzeczy i dzisiaj trzeba stworzyć taką platformę porozumienia z rządem, spróbować pomóc koordynacji tych działań. : Czy nie jest panu trochę żal Grzegorza Napieralskiego, że pan go postawił w takiej sytuacji w ostatniej chwili. : To nie była ostatnia chwila. Ja... : Podobno na pół godziny przed konferencją zadzwonił pan. : A, pyta pani o naszą rozmowę. Tak, zadzwoniłem do Grzegorza Napieralskiego, jako pierwszego, uznałem, że absolutnie muszę go poinformować, jako pierwszego o mojej decyzji i przed publicznym ogłoszeniem tej decyzji. Ja myślę, że czas na rozmowę mieliśmy długi i ten czas uznaję za niewykorzystany. : I co powiedział, jak pan do niego zadzwonił, był zaskoczony? : To była rozmowa między nami, ja nie będę powtarzał jej treści, znamy się bardzo długo. Ja myślę, że Grzegorz Napieralski
spodziewał się tej decyzji, myślę, że straciliśmy sporo czasu, w którym... : Nie, nie spodziewał się, widać było wczoraj panu Kalicie, że nie spodziewali się panowie. : No, może nie spodziewał się daty, ale generalnie pewnej decyzji się spodziewał. Myślę, że czas na rozmowę mieliśmy długi, ten czas uznaję za niewykorzystany, zmarnowaliśmy kupę czasu. : Kto z panem dalej, Filemonowicz... : Kto... : Kto z panem dalej przejdzie do PO? : A nie, to absolutnie za wcześnie na takie rozmowy, ja wiem czy ktoś jeszcze przejdzie do Platformy Obywatelskiej, naprawdę tego nie wiem. Ja wiem tyle, że stwarza się dzisiaj przestrzeń pewnej sfery społecznej w Platformie Obywatelskiej, mnie to cieszy, ponieważ to jest niezwykle ważna sfera i trochę odbiegająca od tego partyjnego sporu. : Ale wie pan, że w ten sposób pan chyba utrudnia, utrudni koalicję PiS i Platformy Obywatelskiej, a będzie możliwa koalicja PiS i SLD. : Wielokrotnie, publicznie, także i w tym studio deklarowałem, że zrobię wszystko żeby Jarosław Kaczyński
nigdy więcej do władzy w Polsce nie wrócił. Ja uważam, że Jarosław Kaczyński u władzy w Polsce to jest uwstecznianie projektu państwa i ja zrobię wszystko żeby nigdy tak nie było. Więc jeśli mój krok przyczyni się do tego, że nie będzie koalicji, w której Jarosław Kaczyński dostanie stery rządowe to jest to już wygrana. : Mnie się wydaje, że będzie odwrotnie, dziękuję bardzo, Bartosz Arłukowicz był dzisiaj gościem Radia ZET, przechodzimy na www.radiozet.pl : Słyszał pan, że już jest dogadanie między SLD a PiS, że będzie rząd ponadpartyjny, a wicepremierem będzie Grzegorz Napieralski? : No, pani redaktor no jak każdy, każdy poranek rozpoczynam od czytania gazet, a w gazetach mnoży się od takich doniesień, mnie to bardzo niepokoi, ja uważam, że to jest zły projekt, zły plan, jeśli tak by się stało to nie będzie dobrze dla Polski. : Ale właśnie, ten pana krok może do tego doprowadzić. : Przystępuję dzisiaj do... : SLD będzie miało, mówiąc kolokwialnie żyłę na Platformę Obywatelską, no bo to jest jednak wyjęcie
postaci medialnej, jaką pan niewątpliwie jest. : Ja chcę uczestniczyć w projekcie, z którego będę miał pewność, że będę mógł się wytłumaczyć swoim wyborcom. A moi wyborcy, jako rzecz ostatnią dla Polski chcieliby tego, aby Jarosław Kaczyński powrócił do władzy. Ja uważam, że ten okres mamy za sobą, ten okres trzeba zamknąć i trzeba zrobić wszystko żeby nigdy więcej tak się nie stało. Jarosław Kaczyński w ostatnich tygodniach i miesiącach, rozumiejąc oczywiście jego sytuację, trudną sytuację, próbuje zbudować w Polsce napięcie, które w mojej ocenie jest niebezpieczne dla demokracji. Ja chcę temu zapobiec i chcę być w formacji, która gwarantuje w stu procentach to, że Jarosław Kaczyński będzie reprezentował formację, która nie wróci do władzy. : No dobrze, jak pan był w formacji SLD to Jarosław Kaczyński mógł wrócić do władzy? : Czyta się i widzi się codziennie różne rzeczy, mówię o mediach, ja nie byłem świadkiem bezpośrednich, żadnych rozmów, chcę tu podkreślić bardzo wyraźnie i chcę być uczciwy w tym, co
mówię, ale chcę być w grupie ludzi, którzy w stu procentach gwarantują to, że Jarosław Kaczyński do władzy nie powróci. Ja nie jestem zwolennikiem tworzenia takich przestrzeni wirtualnych przyszłości politycznej, w których mówi się o jakimś a-partyjnym, technicznym rządzie. Cóż to znaczy techniczny rząd? Techniczny rząd znaczy tyle, że wspierają go formacje polityczne, które w sposób formalny i publicznie mogą ze sobą współpracować, to jest tworzenie takiej fikcji politycznej. Ja jestem temu przeciwny. : A jak pan się czuje dzisiaj oglądając gazety, kiedy pan czyta o sobie karierowicz, pluł, teraz będzie służył Platformie, kiedy pan czyta, że sprzedał się pan za samochód, za posadę. : Ja czytałem, szczególnie rozbawiła mnie wypowiedź o tym samochodzie. Jeżeli ktoś postrzega funkcjonowanie państwa, sprawowanie władzy w kategorii limuzyn, no to chyba nie jest dobrym partnerem dla mnie. Ci, którzy mówią o tych limuzynach muszą wiedzieć też to, że parę lat w swoim życiu jeździłem dobrze wyposażoną karetką
pogotowia, też zapraszam, ciekawy pojazd, warto się przejechać. : No dobrze, ale tym, że pluł, a teraz przechodzi, będzie służył, karierowicz, czy ciężko panu było, jak pan oglądał gazety dzisiaj, proszę powiedzieć. : A teraz będę, ja już, ja jestem człowiekiem, który jest już w polityce parę lat, ja jestem odporny, ja jestem człowiekiem działania, jestem politykiem, który lubi pracować, w związku z tym ja zapraszam tych wszystkich ludzi do współpracy, także tych, którzy krytykują, ja myślę, że warto byłoby współpracować, zająć się ludźmi starszymi w Polsce, zająć się niepełnosprawnymi, zająć się wykluczonymi, to jest wielkie zadanie. Oczywiście łatwo jest krytykować, trudniej jest pracować, a ja zapraszam. : Ale dużo pana to kosztowało, to przejście? : No pewnie, że sporo emocji, no byłbym nieuczciwy gdybym powiedział, że nie, no wiele emocji, wiele nieprzespanych nocy i przemyśleń, to jest głęboko przemyślana decyzja, myślę że jedna z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejsza z tych, które podjąłem.
Myślę, że też nie najłatwiejsza dla pana premiera. Kiedy rozpoczynaliśmy rozmowy na pewno nie było takiego planu, rozmawialiśmy o tym, co się dzieje w Polsce i rozmawialiśmy o różnicach i potem te nasze stanowiska gdzieś się zbiegały i mimo tych różnic podjęliśmy współpracę, ja uważam, że to jest fajne i ruszam do roboty i to mnie napawa optymizmem. : Ale chciałby pan połknąć język za to wszystko, co pan mówił o premierze, jest panu trochę głupio, czy nie. : Nie, ja byłem krytyczny w wielu różnych sprawach. Pewnie czasem przesadzałem, ale nigdy nie przekroczyłem granic, które często przekraczane są codziennie. Te setki moich cytatów, które są dzisiaj pokazywane, one w żaden sposób nie mogą się równać choćby z pojedynczymi cytatami Jarosława Kaczyńskiego, który mówi o polskim rządzie rzeczy, których mówić w mojej ocenie nie powinien. : To, że rząd zdrajców, tak. : Właśnie o takie słowa mi chodzi. Krytyka w polityce jest dopuszczalna, różnica zdań jest dopuszczała, ale niedopuszczalne jest przekraczanie
pewnych barier, które szkodzą, a ja uważam, że Jarosław Kaczyński szkodzi. : Ale może pan być w partii, która do tej pory nie może się zebrać żeby przegłosować ustawę o metodzie in vitro, gdyż w tej partii są takie różnice zdań, że może się rozpaść. : Ja jestem w podkomisji, która pracuje nad tą ustawą i dokładnie ta podkomisja zakończyła pierwszy etap prac o radzie bioetycznej. To jest wstęp do tego żeby przeprowadzić drugi etap pracy. Ja myślę, że jeśli stanę się, choć drobnym elementem przyspieszenia tych prac i sukcesu w tym temacie, to będę zachwycony. Pani poseł Kidawa-Błońska to osoba, która stworzyła projekt, który absolutnie mi bliski, będąc w różnych formacjach mówiliśmy tym samym językiem i cieszę się, że będziemy mówić dalej. : Czy chciałby pan żeby Grzegorz Napieralski był premierem Polski? : Ja chciałbym żeby w Polsce po tych wyborach powstał rząd, który podejmie się trudu zmian, bo Polska jest w trudnym momencie. : No, ale Grzegorz Napieralski też może się trudu zmian podjąć, czy chciałby pan
żeby Grzegorz Napieralski został premierem. : Jeśli wygra wybory, jeśli ludzie postawią na SLD i na Grzegorza Napieralskiego to dla mnie rzecz oczywista, że będzie premierem. Chciałbym żeby... : Ale chciałbym żeby premierem był kto, Donald Tusk? : Chciałbym żeby te wybory przebiegły w sporze o Polskę, a nie o nas samych. : Dobrze, ale chciałby pan... : Żeby te wybory przebiegły w sporze o projekty dla państwa, to jest niezwykle ważne i naprawdę będę o to zabiegał. : Ale chciałby pan żeby premierem został Donald Tusk, rozumiem, skoro pan przeszedł do tej formacji. : Chciałbym żeby w Polsce po tych wyborach powstał rząd, który będzie rozumiał ludzi. : Jarosław Kaczyński rozumie ludzi. : Których? : No... : Jarosław Kaczyński rozumie niewielką część społeczeństwa i ta niewielka część społeczeństwa rozumie Jarosława Kaczyńskiego. Ja mam kłopot ze zrozumieniem Jarosława Kaczyńskiego. : A Donald Tusk rozumie wszystkich? : Nie wiem czy rozumie wszystkich, ale na pewno rozumie problemy, które musimy rozwiązać, o tym
rozmawialiśmy. : A Grzegorz Napieralski? : Z całą pewnością jest politykiem, który zajmuje się sferą społeczną. No było pole współpracy, za tą współpracę dziękuję, ten etap uważam za zakończony i zapraszam do dalszej współpracy z innej pozycji. : A którego dnia pan się zdecydował na przejście? : Staram się być precyzyjny, myślę, że nie dalej niż dwa, trzy dni temu, tą decyzję podejmowałem w samotności. Ja spędziłem w Warszawie, w samotności, kilka dni, cały długi weekend, potem na chwilę tylko w prywatnych sprawach wróciłem do domu, ja musiałem tą decyzję przetrawić, dobrze ją przemyśleć i samodzielnie ją podjąć i podjąłem ją absolutnie samodzielnie. Dlatego może ten element zaskoczenia. Oczywiście nie jest łatwo podejmować decyzje w samotności, ale tak ją podjąłem. : A gdyby tydzień wcześniej Napieralski powiedział panu, że dostaje pan jedynkę w Szczecinie? : Czas na rozmowy był i tydzień wcześniej i trzy tygodnie wcześniej, i sześć tygodni wcześniej. Ja ostatni raz rozmowę z Grzegorzem Napieralskim,
jakąkolwiek na temat przyszłości formacji politycznej odbyłem w lutym. : Ojej, to dawno temu. : Dawno. : Ale nie był pan agentem PO w SLD? : Jeśli wrócimy do początku naszej rozmowy, no to trudno posądzać mnie, żebym był wielkim fanem Platformy Obywatelskiej, jeszcze parę lat temu. : No wie pan, ale praca agenta polega na tym, że się nie jest fanem. : Wie pani, ja teraz będę facetem od wykluczenia. : Od wykluczenia, tak? : Od wykluczenia. : Ale wykluczenia też rozumiem Drzewieckiego i Chlebowskiego, tak? : A to była trudna sprawa, którą postawiliśmy na początku naszych rozmów z panem premierem i powiem tak, uzyskałem stanowcze i jednoznaczne stanowisko w tej sprawie i to mnie satysfakcjonuje. : A w sprawie pana senatora Piesiewicza też by pan chciał żeby było jednoznaczne. : Nie, nie rozmawialiśmy na ten temat, zupełnie. : Ale tak w ogóle pytam. : Znaczy to jest decyzja senatora Piesiewicza, ja myślę, że on jest, był i jest w trudnym momencie, jeśli podejmie się wyborów no to będzie w trudnej sytuacji,
będzie musiał rozmawiać z wyborcami. Ja nie mam pojęcia czy on chce startować, czy nie chce, naprawdę nie wiem. : Czyli przystępuje pan do PO, tak, tak fizycznie. : Otrzymałem zaproszenie do klubu Platformy Obywatelskiej, dzisiaj przywitam się z klubem, przedstawimy wspólny front, pole działania. : I zapisze pan się? : Do klubu myślę, że tak, oczywiście przyjmę zaproszenie do klubu. : A do PO? : A to jest za wcześnie na te rozważania. Ja jestem na razie dalej zwolennikiem bycia człowiekiem bezpartyjnym. : No to jeszcze jest czas na PiS, dziękuję. : Jest oczywiście, jest oczywiście czas na wszystko. : Dziękuję bardzo Bartosz Arłukowicz był gościem Radia ZET. <\czat>

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (969)