"Zrobią ze mnie samobójcę". Uciekła do Syrii, teraz błaga męża o pomoc
27-letnia Marjona Alanazarowa z Tadżykistanu porzuciła trójkę małych dzieci i męża, i wyjechała do Syrii, by dołączyć do Państwa Islamskiego. Teraz twierdzi, że islamiści planują zrobić z niej zamachowcę-samobójczynię i błaga o pomoc - informuje TVN24.
Mimo sprzeciwu męża kobieta wyjechała z dziećmi do Moskwy, gdzie zatrzymała się u swojej ciotki i zaczęła pracę w szwalni. Jednak we wrześniu 2015 roku, w nieznanych okolicznościach Marjona Alanazarowa wyjechała do Syrii i tam dołączyła do bojowników Państwa Islamskiego. Po około dwóch tygodniach skontaktowała się ze swoim mężem za pośrednictwem rosyjskiego portalu społecznościowego, twierdząc, że islamiści planują wykorzystać ją do przeprowadzenia samobójczego zamachu bombowego. Błagała męża o pomoc w powrocie do Tadżykistanu.
Jej mąż, Farrukh, stwierdził w rozmowie z Radiem Swoboda, że jego żona została podstępem wcielona w szeregi Państwa Islamskiego, a za przyjazd do Syrii obiecywano jej wysokie wynagrodzenie. Mężczyzna powiadomił również o całej sprawie władze Tadżykistanu, dzięki czemu zdołano już z Moskwy sprowadzić jego trójkę dzieci.
Jeśli okazałyby się prawdą, że informacje przekazane przez kobietę, świadczyłoby to o nowej taktyce dżihadystów. Już w lipcu tego roku aresztowano w Moskwie 25-latkę z Kirgistanu, która również twierdziła, że jest szykowana przez Państwo Islamskiego do wysadzenia się w strefie działań zbrojnych.