ZPAV vs. P2P - wojna totalna!
Dziś, jednocześnie w 17 krajach świata, ogłoszono kolejny etap walki z fonograficznym piractwem - działania koordynowane przez Międzynarodową Federację Przemysłu Fonograficznego ( IFPI ) obejmują wszczęcie ponad 8 tys. spraw przeciw użytkownikom podejrzanym o udostępnianie plików w sieciach P2P. Tylko w Polsce ZPAV skierował do sądu 59 kolejnych pozwów o naruszenie przepisów prawa autorskiego - rekordzista został oskarżony o udostępnianie ponad 2 terabajtów nielegalnej muzyki i filmów. Marek Staszewski, przedstawiciel ZPAV, zapowiada: "Będziemy walczyć do skutku, a skutkiem będzie znaczne ograniczenie piractwa". John Kennedy, przewodniczący IFPI dodaje: "Nie ma wymówek. Ludzie powinni zrozumieć, że mogą być złapani niezależnie od tego z jakiej sieci korzystają. Jesli wymieniacie się nielegalnie plikami, musicie mieć swiadomość, że w następnym etapie akcji prawnych to wy mozecie znaleźć się wsród pozwanych"
Polska przyłączyła się do frontu walki z piractwem po raz pierwszy, a już odnotowano w naszym kraju 59 ofiar tej wojny - przeciwko tylu polskim użytkownikom ZPAV skierował do sądu pozwy o naruszenie przepisów prawa autorskiego. Użytkownicy pozwani przez Związek Producentów Audio Video pochodzą z 16 miast w całej Polsce. Rekordzista, mieszkaniec Wrocławia, udostępniał w Internecie 2 terabajty danych - policja zabezpieczyła należący do niego serwer, złożony z 10 dysków twardych o pojemności 200 GB, po brzegi wyładowanych multimediami. Najmniej danych, bo zaledwie 115 MB, udostępniał pewien student z Koszalina - on także otrzymał pozew. Piraci wpadli po tym, jak organy ścigania namierzyły ich numery IP, a następnie wystąpiły do dostawców usług internetowych z nakazem udostępnienia personaliów posiadacza danego IP.
Materiały udostępnione przez osoby, przeciwko którym ZPAV złożył zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, dystrybuowanye były w popularnych sieciach P2P, takich jak eDonkey, Gnutella oraz DirectConnect. Liczba udostępnionych w omawianych przypadkach plików przekroczyła w sumie 200 tysięcy.
Związek Producentów Audio Wideo nie rzucał więc słów na wiatr, zapowiadając podjęcie poważnych kroków - http://www.pcworld.pl/news/99714.html wymierzonych w proceder nielegalnej dystrybucji materiałów multimedialnych za pośrednictwem sieci P2P. Wejście na drogę prawną to najbardziej radykalny element kampanii skierowanej przeciwko fonograficznym piratom, udostępniającym w Internecie pliki chronione prawem. Działania prawne dostępne w polskim prawie, czyli pozwy ( na wzór składanych przez organizację RIAA ), składane będą zarówno przeciw użytkownikom indywidualnym, jak i firmom, oferującym serwery z których można pobierać dane bez ograniczeń. Pozwy nie ominą także zwykłych internautów rozpowszechniających nieautoryzowane kopie plików muzycznych, tym bardziej, że - jak dowodzi ZPAV - w ciągu jednego tygodnia z sieci P2P pobieranych jest średnio ponad 5 mln plików muzycznych.
W lipcu br. ZPAV zlecił firmie Gemius przeprowadzenie badania dotyczącego zachowania użytkowników Internetu. Wynika z niego, iż ponad 74 % internautów pobierających muzykę z Sieci korzysta z programów peer-to-peer. Z kolei w tej grupie dla 86,3 % osób głównym powodem korzystania z P2P jest darmowość dostępnych materiałów. Co trzeci internauta deklarował, iż pobiera od 1 do 5 plików na tydzień, jednocześnie udostępniając je innym. 20,8 % internautów w obawie przed konsekwencjami prawnymi w ogóle nie korzysta z sieci P2P zaś w trosce o bezpieczeństwo komputera - 25 %.
Internet od dawna nie jest już medium, w którym można zachować anonimowość, toteż muzyczni piraci nie mogą liczyć na pobłażliwość organów ścigania ani parasol ochronny dostawców usług internetowych. W procesie karnym firma świadcząca dostęp do Sieci operator ma bowiem obowiązek udzielić organom prowadzącym śledztwo wszelkich informacji o użytkowniku i zabezpieczyć informacje o ich internetowej aktywności. Odmowa wydania informacji o użytkowniku w procesie cywilnym może poskutkować pozwaniem operatora. Zbigniew Urbański, przedstawiciel Komendy Głównej Policji, przekonuje: "Wielu internautom wydaje się, że można zachować anonimowość przy przesyłaniu i otrzymywaniu różnych treści, także takich, które nie zawsze są zgodne z prawem. Jest to błędne przeświadczenie - doświadczenie policji w tym zakresie oraz stosowane przez nas metody pozwalają na szybkie i skuteczne zidentyfikowanie użytkowników sieci, udostępniających bez uprawnienia chronione prawem pliki muzyczne i filmowe".
Jak przekonywał pełnomocnik ZPAV, Marek Staszewski, w udzielonym nam wywiadzie - http://www.pcworld.pl/news/99998.html, działania prawne są skuteczną metodą ograniczającą działalność osób i firm, naruszającą przepisy o ochronie prawnoautorskiej. "W wyniku m.in. działań prawnych w USA i Australii, ale i w Europie, serwisy P2P Kazaa i e-Donkey, a wcześniej Napster podjęły współpracę z posiadaczami praw autorskich i pokrewnych ( po jednoznacznym potwierdzeniu sądowym, że oferowały nielegalne możliwości wymiany plików muzycznych ) oraz zapłaciły ogromne odszkodowania."
Wygląda więc na to, że do osób wymieniających się przez Internet muzyką bądź filmami na stałe przylgnął wizerunek cyberwłamywaczy i złodziei. I właśnie z tym wizerunkiem piraci, zorganizowani w partie i ugrupowania polityczne, zamierzają walczyć - http://www.pcworld.pl/news/100328.html. "Często jesteśmy postrzegani jako ugrupowanie, które powstało na fali sprzeciwu wobec walki z sieciami P2P. Ale to nie wszystko - to, że popieramy bezpośrednią wymianę plików wynika z tego, że popieramy umacnianie i rozszerzanie praw obywatelskich. To, co obecnie robią koncerny "rozrywkowe" nazwać można polowaniem na prawa obywatelskie. Z tym chcemy walczyć"., uważa Rick Falvinge, szef szwedzkiej Partii Piratów.