ZOO dla poborowych
Po zmianie przepisów pracodawcy coraz
chętniej zatrudniają młodych mężczyzn, którzy nie chcą iść do
wojska - twierdzi "Gazeta Pomorska".
17.03.2005 | aktual.: 17.03.2005 09:43
Rocznie w regionie kujawsko-pomorskim o zastępczą służbę wojskową stara się 500-600 osób. Młodych mężczyzn, którzy o niej myślą jest znacznie więcej. 80% z nich jednak rezygnuje.
Od przyznania zastępczej służby, do jej odbycia często mija kilka lat. A to powoduje, że ma się nieuregulowany stosunek do służby wojskowej. Takie osoby na stałe zatrudni mało który pracodawca. Mają również niewielkie szanse np. na kredyt - mówi major Andrzej Nowicki, z toruńskiej Wojskowej Komendy Uzupełnień.
W woj. kujawsko-pomorskim jest 158 instytucji, zatrudniających mężczyzn, którzy w powodów etycznych lub religijnych nie chcą trafić do koszar. Pracują w urzędach gmin, szpitalach, domach opieki społecznej, domach dziecka, zakładach opiekuńczych. Często trafiają też do urzędów skarbowych, izb wytrzeźwień, ośrodków sportowych. Nie ma przeszkód, by zamiast do wojska trafić do... ZOO. Np. w łódzkim ogrodzie zoologicznym pracuje sześciu poborowych. Kiedyś o taką możliwość pytał toruński Ogród Zoobotaniczny, ale zrezygnował.
Paweł Klimaszyk, dyrektor Ośrodka Sportu i Turystyki w Chełmży przyznaje, że do zatrudnienia poborowych skłoniły go koszty. - Kiedyś pracodawca musiał płacić za takiego pracownika około 400 złotych, teraz jest to 120 złotych - wyjaśnia Ewa Organiściak zajmująca się w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Toruniu służbą zastępczą. Pensje pracownika (około 500 zł) oraz składki na ZUS refunduje Ministerstwo Gospodarki.(PAP)