Żona skazanego dziennikarza prosi o jego ułaskawienie
Żona skazanego na karę więzienia
dziennikarza z Polic (Zachodniopomorskie) Andrzeja Marka oraz
senator Zbigniew Romaszewski (PiS) proszą prezydenta o jego
ułaskawienie.
Marek, skazany na trzy miesiące więzienia za zniesławienie urzędnika, ma się stawić w piątek w szczecińskim areszcie. Kilka dni temu dziennikarz otrzymał wezwanie do odbycia kary. Zapowiedział, że stawi się w areszcie.
Wicedyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta RP Marcin Rosołowski potwierdził, że do Kancelarii wpłynął wniosek żony skazanego. Wpłynęło również pismo senatora Zbigniewa Romaszewskiego, w którym opowiedział się za ułaskawieniem - dodał.
Pan prezydent nie podjął jeszcze decyzji, czy skorzysta z prawa łaski. Przepisy prawa nie wyznaczają prezydentowi terminu do rozpatrzenia wniosku o ułaskawienie - poinformował Rosołowski.
Pismo z prośbą o ułaskawienie Małgorzata Marek-Ułasiewicz złożyła w Kancelarii Prezydenta w środę. Tego samego dnia senator Romaszewski wystąpił pisemnie do prezydenta z poparciem prośby o prawo łaski.
We wniosku, Małgorzata Marek-Ułasiewicz napisała m.in., że jej rodzina od sześciu lat "żyje w ciągłym napięciu i stresie, spowodowanym najpierw długim procesem, następnie - wrzawą medialną wokół tzw. sprawy Andrzeja Marka, a od przeszło trzech lat - groźbą nieuchronnego osadzenia mego męża w więzieniu".
Wnioskodawczyni podkreśliła, że jej mężowi poparcia udzieliło wiele środowisk społecznych i dziennikarskich w kraju i na całym świecie. "Mój mąż nikogo nie okradł, nie oszukał, nie wykorzystał. Jego winą było głośne wypowiedzenie tego, o czym w gminie i tak było głośno" - napisała. Dodała, że małżonkowie wychowują troje nieletnich dzieci.
Senator Romaszewski powiedział, że nadużycie słowa nie powinno być karane więzieniem. To jest rzeczywiste tłumienie wolności słowa - podkreślił. Orzeczenia sądów w sprawie Marka senator określił jako "niezmiernie wątpliwe", ponieważ - jak powiedział - nie dopuszczono do przedstawienia dowodów na prawdziwość słów Marka.
Senator dodał, że nie zgadza się z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że dziennikarze zgodnie z kodeksem karnym mogą być karani za pomówienie. Powołał się także na względy humanitarne. Przypomniał sytuację rodzinną dziennikarza. Wyraził nadzieję, że prezydent skorzysta z prawa łaski.
We wtorek międzynarodowa organizacja "Reporterzy bez Granic" po raz kolejny "wezwała władze polskie do odstąpienia od uwięzienia Marka".
Wezwania do odbycia kary Marek otrzymywał już dwa razy. Raz odroczono wykonanie wyroku, potem po dwóch dniach spędzonych w areszcie zawieszono jego wykonywanie. W 2001 roku Marek zamieścił w swojej gazecie "Wieści Polickie" artykuł "Promocja kombinatorstwa", w którym oskarżył miejscowego urzędnika Piotra Misiłę o nadużycie stanowiska. Urzędnik wytoczył dziennikarzowi proces.
W 2002 r. Sąd Rejonowy w Szczecinie skazał autora artykułu na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu pod warunkiem publicznych przeprosin urzędnika; sąd okręgowy utrzymał w mocy ten wyrok.
Marek odmówił przeprosin, argumentując, że wszystko, co napisał, jest prawdą. W lutym 2004 r. sąd rejonowy zarządził więc wykonanie kary. Marek stawił się w areszcie w marcu, nie przekroczył jednak jego bramy, bo okazało się, że sąd uwzględnił wniosek obrony i na sześć miesięcy odroczył wykonanie kary ze względu na stan zdrowia ciężarnej żony Marka.
O wstrzymanie kary wniósł potem do Sądu Najwyższego ówczesny rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll. SN nie uwzględnił wniosku RPO. Zoll domagał się później od SN uchylenia wyroku wobec Marka w drodze kasacji. SN ostatecznie jednak uznał Marka za winnego pomówienia i oddalił kasację.
Obrońca dziennikarza Bartłomiej Sochański wniósł w 2004 r. w jego imieniu skargę konstytucyjną. Dotyczyła ona artykułu 212 Kodeksu karnego, który pozwala na stosowanie sankcji więzienia za wypowiedź w mediach. W opinii Sochańskiego wykonanie kary więzienia wobec dziennikarza stało w sprzeczności z konstytucyjną zasadą swobody wypowiedzi.
TK stwierdził najpierw niedopuszczalność skargi. Uwzględnił jednak zażalenie adwokata na tę decyzję. Sprawę przekazano do rozpoznania i w styczniu ub.r. jednocześnie wstrzymano wykonanie kary wobec Marka. Dziennikarz opuścił areszt.
Ostatecznie w październiku ub.r. TK rozpatrując inną skargę dotyczącą tego samego artykułu orzekł, że przepisy Kodeksu karnego, chroniące przed pomówieniem są zgodne z konstytucyjną zasadą wolności słowa i prasy. Dziennikarze mogą być karani za pomówienie - wynika z wyroku TK. Ostatecznie skutkiem tego orzeczenia było umorzenie skargi Marka i wezwanie go do odbycia kary.
Adwokat w imieniu Marka występował już dwukrotnie o jego ułaskawienie. Z prawa łaski nie skorzystał prezydent Aleksander Kwaśniewski. Wszczęcia postępowania ułaskawiającego odmówił też resort sprawiedliwości już pod kierownictwem ministra Zbigniewa Ziobry. Sochański złożył też w sprawie dziennikarza skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Skarga czeka na rozpatrzenie.
W obronę dziennikarza angażowali się jego koledzy po fachu. O ułaskawienie Marka apelowały też Izba Wydawców Prasy i Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, międzynarodowa organizacja broniąca wolności prasy "Reporterzy bez Granic" i Międzynarodowy Instytut Prasy (IPI) w Wiedniu.