Żona Litwinienki wskazuje na Rosję
Żona byłego agenta rosyjskiej FSB
(wcześniej KGB) Aleksandra Litwinienki, Marina Litwinienko, uważa,
że w sprawę śmierci jej męża zamieszane są bezpośrednio władze
rosyjskie.
W opublikowanej w niedzielę rozmowie z dziennikarzem brytyjskiego tygodnika "Mail on Sunday", Marina Litwinienko powiedziała także, że nie ma pewności, czy rosyjskie władze śledcze nie wykorzystają materiałów zebranych w Londynie do niewłaściwych celów. Nie wierzę, by powiedzieli prawdę - oświadczyła, zapowiadając że nie będzie współpracować z rosyjskimi śledczymi. Zaznaczyła jednak, że jak do tej pory strona rosyjska się z nią nie kontaktowała.
Oskarżając Rosjan o udział w zabójstwie męża, Litwinienko zastrzegła, że "oczywiście nie chodzi o samego Putina", jednakże - dodała - "to, co Putin czyni w samej Rosji, sprawia, iż równie możliwe jest zamordowania Brytyjczyka w samej Wielkiej Brytanii". W 2000 roku Litwinienko zbiegł do Anglii, zaś w ubiegłym miesiącu uzyskał obywatelstwo brytyjskie.
Marina Litwinienko wyjaśniła, że zdecydowała się zabrać głos w sprawie śmierci męża, kiedy prasa opublikowała "całkowicie nieprawdziwe" informacje na temat rzekomej podwójnej roli, jaką miał odgrywać zmarły.
W niedzielę także jeden z przyjaciół i współpracowników Litwinienki Alex Goldfarb zapowiedział, że będzie rozmawiać z rosyjskimi władzami śledczymi tylko po uzyskaniu gwarancji bezpieczeństwa od Brytyjczyków.
Goldfarb rozmawiał na temat planów rosyjskiej prokuratury generalnej z wdową po Litwinience Mariną, oligarchą Borysem Bierezowskim, mieszkającym od lat w Londynie rosyjskim biznesmenem, który zatrudniał Litwinienkę oraz z Ahmedem Zakajewem, czeczeńskim separatystą, którego wydania (podobnie jak Bierezowskiego) władze rosyjskie od dawna domagają się od Brytyjczyków.
Żaden z moich rozmówców nie ufa rosyjskiej prokuraturze- powiedział Goldfarb.
Litwinienko zmarł 23 listopada w Londynie w wyniku zatrucia radioaktywnym polonem 210. Rosyjska prokuratura generalna wszczęła własne dochodzenie i ogłosiła plany wysłania do Londynu swojej ekipy dochodzeniowej. W Moskwie od kilku dni przebywają inspektorzy Scotland Yardu. Komórka antyterrorystyczna brytyjskiej policji początkowo ogłosiła, że Rosjanin zmarł z nieznanych powodów, później, że nastąpiło to w podejrzanych okolicznościach, obecnie zaś sądzi, iż Litwinienko został zamordowany.