Żona Kazulina apeluje do światowych przywódców
Żona opozycyjnego kandydata w wyborach prezydenckich na Białorusi Alaksandra Kazulina wystosowała apel do przywódców światowych, by wywarli nacisk na władze białoruskie w sprawie zwolnienia z aresztu jej męża i położenia kresu represjom.
30.03.2006 18:26
W liście adresowanym do prezydentów Rosji i USA oraz przywódców Unii Europejskiej i jej państw członkowskich Irina Kazulina wzywa ich, by zażądali od prezydenta Alaksandra Łukaszenki "położenia kresu pastwieniu się nad inaczej myślącymi".
"Nie pozostawajcie postronnymi obserwatorami i współuczestnikami politycznego terroru w centrum Europy" - napisała w apelu, z którym można się zapoznać na stronie internetowej Kazulina.
Zwróciła się do przywódców europejskich, by "nie wymyślali symbolicznych sankcji", które "nie osłabiają reżimu, lecz go umacniają". "Angażujcie w opracowanie nowej polityki wobec Białorusi samych Białorusinów, uwzględniając nie tylko opinie znanych im polityków, lecz także prostych obywateli naszego kraju" - zaapelowała.
Irina Kazulina wraziła w liście niepokój o zdrowie męża, podkreślając, że w czasie zatrzymania, a także już w areszcie został on brutalnie pobity.
Według adwokata, który go odwiedził, Kazulin odczuwa bóle kręgosłupa, ma niedowład nogi i wysoką temperaturę.
Przedstawiono mu oskarżenie o chuligaństwo i organizację grupowych działań naruszających porządek publiczny. Grozi za to do sześciu lat więzienia. Kazulin nie przyznaje się do winy i oskarża władze o prowokację - powiedział radiu "Swoboda" mecenas Ihar Rynkiewicz.
Kazulin został zatrzymany 25 marca, gdy po zakończeniu wiecu opozycji w centrum Mińska poprowadził kilkusetosobowy marsz, zmierzający pod areszt, w którym umieszczono zatrzymanych wcześniej uczestników protestów. Demonstrantom zagrodził drogę kordon milicji, doszło do starć, kilka osób zostało rannych, dziesiątki aresztowano.
Irina Kazulina podkreśliła w liście, że jej mąż stanął na czele demonstracji "przede wszystkim po to, by zapobiec ewentualnym starciom z milicją". "Tymczasem białoruskie władze przekształciły pokojową demonstrację w krwawą jatkę!" - zaznaczyła.