Trwa ładowanie...
20-11-2009 19:25

"Żona i dzieci Polańskiego udręczeni rozłąką"

Żona i dwoje dzieci przebywającego w szwajcarskim areszcie Romana Polańskiego są ciężko doświadczeni rozłąką, trwającą już dwa miesiące - powiedział w wywiadzie dla "Le Figaro" adwokat reżysera Herve Temime. Dodał, że filmowiec zgadza się nawet na noszenie elektronicznej bransolety, jeśli od tego będzie zależało wypuszczenie go na wolność.

"Żona i dzieci Polańskiego udręczeni rozłąką"Źródło: AFP
dc03e1e
dc03e1e

Pytany przez francuskich dziennikarzy o samopoczucie Polańskiego, Temime zaznaczył, że jego klient "znosi bardzo dzielnie tę próbę, mimo że uważa ją za ciężką i niesprawiedliwą". - Jednak ta sytuacja jest skrajnie trudna do zniesienia dla jego żony, aktorki Emmanuelle Seigner, i dwojga dzieci w wieku 11 i 16 lat, którzy się o niego głęboko niepokoją. Od narodzin dzieci Roman Polański jest oddanym i czułym ojcem, tym bardziej więc brakuje im jego obecności - powiedział adwokat.

Temime przyznał, że reżyser "jest bardzo dobrze traktowany przez niezwykle profesjonalny personel więzienia". - Mimo to ów 76-letni mężczyzna spędza wszystkie swoje dni w celi z zakratowanym oknem. Ma on na tyle wysokie poczucie osobistej godności, że nigdy nie słyszałem, żeby się skarżył - dodał adwokat.

Nawiązując do złożonego ponownie 3 listopada wniosku o tymczasowe zwolnienie Polańskiego z aresztu tymczasowego, mecenas Temime oświadczył: - Oczekujemy, że prośba o zwolnienie z aresztu zostanie wkrótce zaakceptowana. Osobiście uważam, że przedłużenie jego aresztu stanowiłoby akt wyjątkowo niesprawiedliwy.

"Le Figaro" spytało także Temime'a, jak reżyser przekona wymiar sprawiedliwości Szwajcarii, że nie ucieknie z tego kraju w wypadku warunkowego wypuszczenia na wolność. - Po pierwsze, może on przysiąc, że nie opuści Szwajcarii przez cały okres trwania procedury ekstradycji, niezależnie od jej długości - odparł adwokat. - Poza tym jest gotów pozostać w areszcie domowym w swojej górskiej willi w Gstaad w Szwajcarii. Zgodziłby się nawet nosić elektroniczną bransoletę. Wreszcie jeśli zażądają tego władze szwajcarskie, Polański gotów jest nawet pozostawić bardzo znaczącą kaucję, by poświadczyć w ten sposób złożone zobowiązanie - podkreślił Temime.

dc03e1e

Oświadczył też, że Polański "nie zgodzi się na ekstradycję do Stanów Zjednoczonych". Mecenas Temime uważa, że reżyser już "odcierpiał swą karę w 1978 roku, kiedy był zatrzymany przez 42 dni i poddawany testom psychologicznym". Zdaniem adwokata, jego klient "nie był wtedy w Los Angeles poddany obiektywnemu procesowi". Temime argumentował też, że przeciw ekstradycji do USA przemawia obowiązujące w większości krajów przedawnienie po 30 latach od popełnienia czynu.

Szwajcarski sąd karny ma podjąć decyzję w sprawie wniosku Polańskiego o zwolnienie z aresztu w ciągu dwóch lub trzech tygodni.

Filmowiec został aresztowany na lotnisku w Zurychu 26 września i umieszczony w areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. USA przedstawiły już Szwajcarom wniosek o jego ekstradycję, który jest rozpatrywany przez szwajcarski sąd federalny. Od jego decyzji Polański będzie mógł się odwołać.

Wymiar sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych zarzuca reżyserowi, że w 1977 roku w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Przed zakończeniem postępowania karnego w USA Polański zbiegł do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia.

dc03e1e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dc03e1e
Więcej tematów