Żołnierze aklimatyzują się w Kuwejcie
W obozie "Kojot" w Kuwejcie, w którym
przebywają żołnierze w drodze do Iraku, stoją dziesiątki
wyładowanych ze statku ciężarówek i samochodów terenowych, jest
też kilka wozów pancernych. Żołnierze z Polski i ze 150-osobowej
kompanii litewsko-łotewskiej ćwiczą w pełnym rynsztunku.
13.08.2003 | aktual.: 13.08.2003 13:09
Z głośników na tarpanie honkerze rozbrzmiewa niezbyt czysto, ale za to donośnie muzyka.
Łotysze także w wolnym czasie biegają w samych spodenkach lub w spodenkach i ciemnoczerwonych koszulkach, kilku odpoczywa w pełnym słońcu na drewnianych paletach. W niektórych kontenerach z prysznicami brakuje wody, którą trzeba do obozu dowozić tak jak wodę pitną i dwie tony lodu dziennie.
"Gdyby wszyscy oszczędzali wodę podczas mycia, starczałoby jej dla każdego" - mówi dowódca obozu ppłk Marek Tomaszycki. Aklimatyzacja polega nie tylko na przystosowaniu się do klimatu, ale i do życia w tej społeczności.
Kiedy woda jest, to gorąca, niezależnie od położenia kurka. Do kilkudziesięciu stopni nagrzewa się też woda pitna w plastikowych butelkach. "Są tu typowe warunki poligonowe, a żołnierze nie są przyzwyczajeni do pewnych ograniczeń" - dodaje dowódca obozu zastrzegając, że "jesteśmy w najtrudniejszym momencie, jest prawie dwa tysiące ludzi; od jutra zacznie ubywać".