"Zobaczymy, czy wizyta premiera w Rosji przyniesie rezultaty"
Spodziewam się realnej oceny tego, czy ta ofensywa ciepła, którą pan premier zapowiedział wobec Rosji i ją skutecznie realizował przyniesie rezultaty - mówi minister w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński w "Salonie Politycznym Trójki", komentując wizytę szefa polskiego rządu w Moskwie.
08.02.2008 | aktual.: 08.02.2008 14:32
Krzysztof Skowroński: Premier Donald Tusk jest już po pierwszym spotkaniu z premierem Rosji. Czego Pan się spodziewa po wizycie premiera w Moskwie?
Michał Kamiński: Spodziewam się realnej oceny tego, czy ta ofensywa ciepła, którą pan premier zapowiedział wobec Rosji i ją skutecznie realizował przyniesie rezultaty. Zobaczymy.
A co to jest „ofensywa ciepła”?
- Twierdzenie, że teraz Polska zmienia swój stosunek do Rosji, zniesienie naszego sprzeciwu i parę takich gestów i wypowiedzi premiera, które mówiły, że teraz coś z naszej strony w stosunkach z Rosją ma się zmienić.
To dobrze czy źle, że premier wykonuje takie gesty?
- Zobaczymy, ponieważ dziś wieczorem będziemy mądrzejsi o tę wizytę. Będziemy wiedzieli, czy fakt, że stosunki Polski z Rosją były złe wynikał z tego – jak to sugerują niektórzy – że poprzedni rząd nie potrafił ich naprawić, choć chciał. Zobaczymy, czy ten rząd będzie mógł jakimiś sukcesami w tej dziedzinie się pochwalić. Mówię – będziemy mądrzejsi, czy ta krytyka rządu PiS-u – zresztą często niezwykle nierozsądna, bo świadcząca o jakimś głębokim problemie z matematyką. Dzisiaj wszystkie gazety piszą – i słusznie – że jest to pierwsza wizyta polskiego szefa rządu od sześciu lat. Jak wiemy, Prawo i Sprawiedliwość rządziło dwa lata, a więc jednak złe stosunki Polski z Rosją były co najmniej cztery lata starsze niż rządy Prawa i Sprawiedliwości. Nie chcąc na ten temat, który jest poważny żartować, ja nie chciałbym powiedzieć niczego w imieniu Kancelarii Prezydenta w dniu wizyty Donalda Tuska w Rosji, co mogłoby być interpretowane jako próba z naszej strony przeszkadzania w tej wizycie. Pan premier poprosił o
reprezentanta Kancelarii Prezydenta w swojej delegacji. Ta prośba została spełniona i ja na ten temat więcej nic nie powiem.
Czyli jest przedstawiciel Kancelarii i jest ta wizyta uzgodniona z prezydentem?
- Pan premier rozmawiał dość długo z prezydentem również na temat tej wizyty. Pan prezydent w swojej wypowiedzi nakreślił to, co my nazywamy imponderabiliami czyli tym, co jest najważniejszej w stosunkach Polski z Rosją. Jak rozumiem z oceną tych imponderabiliów pan premier Donald Tusk się zgadzał. Ja zresztą muszę Panu powiedzieć jedną rzecz, że tutaj – abstrahując na chwilę od tej konkretnej wizyty w Moskwie – warto przypomnieć ostatnie słowa premiera, że w ogóle w polskiej polityce zagranicznej chodzi o drobną korektę. To jest moim zdaniem dobre stwierdzenie, choć ja uważam, że nawet drobna korekta nie jest być może potrzebna. Ale jeżeli przez dwa lata panowie z Platformy Obywatelskiej mówili, że polska polityka zagraniczna jest fatalnie prowadzona, w ogóle sprowadza nasz kraj na manowce, itd., itd., mimo że obiektywne fakty temu przeczyły, to dzisiaj stwierdzenie, że ta podobno tak fatalna polityka zagraniczna wymaga tylko drobnej korekty, jest swego rodzaju przyznaniem się, że w tych warunkach
geopolitycznych, jakie Polska ma innej polityki niż Prawo i Sprawiedliwość nie można prowadzić. Poniekąd zresztą potwierdza to fakt chronologii, o którym mówiłem trochę wcześniej. Czyli jeżeli jednak cztery lata wcześniej przed rządami PiS-u, czy w ciągu czterech lat poprzedzających rządy PiS-u, nie było wizyty polskiego premiera w Moskwie, to w moim przekonaniu to świadczy wyraźnie, że z punktu widzenia polskich interesów i polskich polityków bardzo różnych opcji, problem nie leżał po stronie Polski.
A co było przyczyną złych stosunków?
- Myślę, że przyczyną złych stosunków Rosji z Polską było to, że Rosja w jakimś stopniu chciałaby odwrócić czy zminimalizować skutki przyjęcia Polski do NATO i Unii Europejskiej, które nas z bezpośredniej rosyjskiej strefy wpływów w bardzo zdecydowany sposób nas wyciągają. Jeżeli przypomnimy sobie, że przecież niezwykle gniewną reakcję Rosji wywołała wizyta prezydenta Kwaśniewskiego i jego – w dobrym tego słowa znaczeniu – ingerencja w Pomarańczową Rewolucję. Przecież to wywołało niezwykle gniewną ocenę ze strony Rosji. My akurat – o tym mówili i lider Prawa i Sprawiedliwości, i pan prezydent – tę część aktywności Aleksandra Kwaśniewskiego na Ukrainie ocenialiśmy zawsze bardzo wysoko. Ale nie sposób nie zauważyć, że właśnie ta aktywność sprowadziła na Polskę, mówiąc takim trochę kolokwialnym językiem, gniew Rosjan. Teraz powstaje pytanie – to miał się Kwaśniewski nie angażować w Pomarańczową Rewolucję? Oczywiście miał, bo w najgłębszym polskim interesie leży demokracja na Ukrainie i prozachodni kierunek.
Widzimy tutaj, że te uproszczone tezy, że winę za stosunki polsko – rosyjskie, w ogóle za sytuację polskiej dyplomacji czy Polski w świecie, że mamy do czynienia z jakąś tragiczną sytuacją, za którą winę ponosi Prawo i Sprawiedliwość, były po prostu elementem politycznej rozgrywki w Polsce, a nie realnej oceny. Powiem szczerze, ja się cieszę, bo dostrzegam pozytywną ewolucję w wypowiedziach pana premiera, jeśli chodzi o pewne kwestie i to byłoby w moim przekonaniu niezwykle pozytywne, jeżeli by nasi dzisiaj rządzący koledzy z Platformy Obywatelskiej przyznali, że sytuacja w polskiej polityce zagranicznej nie była tak zła, bo oni dzisiaj ją prowadzą i widzą, że nie są w stanie zrobić wiele innych rzeczy.