Zobacz oświadczenia majątkowe parlamentarzystów
Na stronach internetowych Sejmu i Senatu opublikowano nowe oświadczenia majątkowe parlamentarzystów. Zapoznać się można z oświadczeniami wszystkich senatorów oraz części posłów - na razie tych o nazwiskach zaczynających się od "A" do "H".
Do końca kwietnia, zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu, parlamentarzyści mieli obowiązek złożyć (odpowiednio marszałkowi Sejmu lub Senatu) oświadczenie o stanie majątkowym na dzień 31 grudnia ubiegłego roku.
Z analizy oświadczeń wynika m.in.:, że niedługo odejściu z Platformy w atmosferze skandalu senatora Tomasza Misiaka niektórzy parlamentarzyści Platformy zrezygnowali z zasiadania w stowarzyszeniach i fundacjach. Inni wpisują w oświadczeniach członkostwo nawet w tych stowarzyszeniach, które nie prowadzą działalności gospodarczej.
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski napisał w oświadczeniu, że 30 marca br. zrezygnował z członkostwa w zarządzie Polskiego Związku Tenisowego (w którym był od 2005 roku). Również 30 marca poseł Janusz Cichoń zrezygnował z zasiadania w zarządzie Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego (był w zarządzie PTE od 2004 roku). Cichoń zapewnia, że nie było żadnych "odgórnych nacisków" ze strony władz Platformy, aby zrezygnował. Jednocześnie przyznaje, że "w jakiejś części" jego decyzja to pokłosie sprawy Misiaka.
- Pojawił się po prostu dobry moment, żeby zrezygnować. To funkcja społeczna, nie pobierałem za nią żadnego wynagrodzenia, ale już od jakiegoś czasu, jeszcze "przed Misiakiem", nosiłem się z zamiarem rezygnacji, właśnie z troski o transparentność. "Kropkę nad i" postawiłem, kiedy olsztyński oddział PTE zaczął się rozglądać za środkami unijnymi, które mógłby pozyskać. A to, że z Chlebowskim złożyliśmy rezygnacje tego samego dnia, to oczywiście przypadek - powiedział Cichoń.
Pos. Paweł Arndt (PO) zaznacza w oświadczeniu, że jest członkiem rady programowej Fundacji św. Wojciecha w Gnieznie (chociaż, jak pisze, fundacja nie prowadzi działalności gospodarczej, a zatem nie miał obowiązku wykazywać jej w oświadczeniu). Pytany, po co w takim razie taki zapis w oświadczeniu, Arndt odpowiedział, "że ostrożności procesowej. Sugerowano nam, żeby wpisywać wszystko. Zapanowała po prostu taka ogólna tendencja, żeby wpisywać więcej niż mniej".
W marcu szef klubu PO Zbigniew Chlebowski informował, że w klubie Platformy są 53 osoby (27 senatorów, 26 posłów), które mają akcje, udziały, pracują lub prowadzą działalność gospodarczą. - Z tej grupy 13 parlamentarzystów zasiada w radach nadzorczych bądź zarządach spółek prywatnych - mówił Chlebowski.
Po "sprawie Misiaka" premier Donald Tusk zapowiedział, że będzie oczekiwał od parlamentarzystów PO pozbycia się posiadanych przez nich udziałów i akcji. Siedlecki poseł PO Andrzej Kania jeszcze w poprzednim oświadczeniu majątkowym wykazał akcje m.in. PKN Orlen, Banku Handlowego, PKO BP i PGNiG. W marcu mówił, że sprzeda je w "najbliższym dogodnym terminie", ale "nie dziś i nie jutro, bo giełda jest w dołku".
Kania podkreślił, że odkąd w 2007 roku wszedł do Sejmu, nie sprzedawał ani nie kupował żadnych akcji, czyli do dzisiaj ma to, co miał, zanim został posłem. - Jeśli będzie "mocna prośba" premiera, to oczywiście wszyscy się dostosujemy. Ale premier jest osobą racjonalną i wie, że jest kryzys - powiedział Kania.
Misiak, który przewodniczy senackiej komisji gospodarki narodowej, pracował nad tzw. specustawą stoczniową, zgłaszał do niej poprawki; następnie jego firma Work Service uzyskała - w ramach ustawy stoczniowej - zlecenie na pośrednictwo pracy i szkolenia zwalnianych ze Stoczni Szczecińskiej stoczniowców. Po tym, jak sprawę opisały media, premier ocenił, że w przypadku Misiaka "doszło do złego styku" z tej racji, że posiada on udziały w firmie, która korzysta z zamówień publicznych.
Wśród posłów klubu Lewicy wyróżnia się m.in. Romuald Ajchler, który ma ponad 450 tys. złotych i blisko 6 tys. euro oszczędności. Posłanka Anna Bańkowska wpisała z kolei do oświadczenia majątkowego 210 tys. oszczędności i papiery wartościowe o wartości 50 tys. złotych.
Posłowie Anita Błochowiak i Eugeniusz Czykwin ujawnili w oświadczeniu akcje kilku spółek, ale z tego tytułu nie osiągnęli w ubiegłym roku żadnego dochodu.
Wiceminister skarbu Jan Bury (PSL) ma z kolei wraz z żoną m.in. akcje warte około 46 tys. złotych. Wpisał także do oświadczenia majątkowego akcje innej spółki, ale z tego tytułu nie osiągnął dochodu. Inny z ludowców, sekretarz stanu w kancelarii premiera Eugeniusz Grzeszak ma z kolei 4,5-hektarowe gospodarstwo rolne, warte 720 tys. złotych, które przychód w 2008 roku wyniósł 109 tys. złotych.
W PiS dużym majątkiem może się pochwalić poseł Adam Abramowicz. Ma oszczędności: 990 tys. zł oraz lokale użytkowe, dom, domek letniskowy i działki warte kilkaset tysięcy złotych. W oświadczeniu z 2008 r. poseł deklarował oszczędności wynoszące 213 tys. zł. Abramowicz posiada także udziały w dwóch spółkach, w tym w sieci detalicznej "Nasze Sklepy".
Z kolei inny poseł PiS Tomasz Dudziński wykazał w oświadczeniu majątkowym papiery wartościowe Jutrzenki SA i Ruchu SA warte 4,5 tys. zł, zaś jego klubowy kolega Zbigniew Chmielowiec ma kilkaset akcji Boryszewa.