ZNP domaga się przeprosin od Giertycha
Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się przeprosin od premiera oraz ministra edukacji. Chodzi o słowa, jakie wypowiedzieli Jarosław Kaczyński oraz Roman Giertych podczas piątkowej debaty nad wotum nieufności dla szefa resortu edukacji.
Kaczyński i Giertych mówili wtedy, że polska szkoła musi zacząć uczyć patriotyzmu.
Prezentowały stan polskiego systemu edukacji jako stan totalnej zapaści, kryzysu, rozkładu i anarchii. Były to wypowiedzi pozbawione jakichkolwiek podstaw, nie były oparte na jakichkolwiek badaniach, a raczej mogły się posiłkować medialnymi doniesieniami na temat jednostkowych wydarzeń w polskich szkołach- mówił Broniarz w Warszawie.
Zdaniem szefa ZNP Sławomira Broniarza, takie słowa obrażają wielu polskich nauczycieli, którzy do lat wpajają uczniom patriotyczne postawy. Według Broniarza, takie słowa świadczą też o tym, że Roman Giertych jest niekompetentnym ministrem.
Według Broniarza, podczas debaty nad wnioskiem o wotum nieufności wobec Giertycha padły wypowiedzi, które "stwarzały czarny obraz polskiego systemu edukacji".
Cytował wypowiedź premiera: Otóż polska oświata, generalnie rzecz biorąc, wymaga bardzo daleko idącego uporządkowania i to zarówno w sferze swoich oddziaływań wychowawczych, które mają zupełnie zasadnicze, jaki i w sferze, można powiedzieć, organizacyjnej, która w istocie przekłada się także na owe oddziaływania wychowawcze.
Broniarz przytoczył także inny fragment słów J. Kaczyńskiego: Pan minister Giertych podjął także wysiłek zmierzający do tego, by polska szkoła zaczęła w końcu uczyć Polaków patriotyzmu. Tak, w dzisiejszych czasach młodych ludzi, nawet dzieci, trzeba uczyć patriotyzmu (...).
Zdaniem prezesa ZNP, Tego typu stwierdzenia są w pełni gołosłowne. To stwierdzenia polityka, a nie kogoś, kto ma pojęcie co się dzieje w sferze edukacji. Raczej wynikają one z tego, że ęmówimy co wiemy, a nie wiemy co mówimy". Według niego, "obraz w czarnych barwach malowany" ma pokazać ministra Giertycha jako "jedynego polityka, który jest w stanie ten system naprawić. Jawić się ma on jako mąż opatrznościowy polskiego systemu edukacji".
Jego zdaniem, postąpiono według zasady "pars pro toto" (część ponad całość - łac.). Jeśli pan premier Kaczyński próbuje powiedzieć, a pan minister Giertych wręcz mówi, że w polskiej szkole dzieje się źle, to wobec tego jak potraktować inne stwierdzenie pana premiera: 'w Polsce są dobre szkoły, jest dobra młodzież, są dobrzy nauczyciele, dobrzy dyrektorzy szkół', ale w Polsce zdarzają się i takie przypadki, w których uczniowie biją nauczycieli i obawiam się, że nie są to przypadki tak zupełnie odosobnione.
Broniarz mówił, że nie neguje tego, że zdarzają się tego rodzaju wydarzenia. Przypomniał jednocześnie, że polska oświata to 38 tys. szkół i placówek, 6,3 mln uczniów oraz 645 tys. nauczycieli. Nie można nawet na przykładzie najbardziej negatywnego przypadku wyciągać tak daleko idącej oceny i tak daleko idącego wniosku, że oto potrzeba radykalnych zmian. Nie można też obrażać nauczycieli stwierdzeniem, że pora by polska szkoła zaczęła wreszcie uczyć patriotyzmu - powiedział prezes ZNP.
Jego zdaniem, to stwierdzenie "obraźliwe, krzywdzące i niesprawiedliwe". Mówił, że nauczyciele, niezależnie jakiego uczą przedmiotu - czy historii, matematyki, języków obcych, a także nauczyciele w przedszkolach - uczyli i uczą patriotyzmu. Czynić to będą także w przyszłości, bo to jest cecha polskiego nauczyciela - podkreślił.
Dodał, że - jego zdaniem - zarówno premier, jak i minister edukacji mówiąc o oświacie wypowiadają się w sposób polityczny i emocjonalny, a nie merytoryczny.
ZNP jest także oburzone tak zwaną "czerwoną listą", którą działacze Ligi Polskich Rodzin ze Słupska wysłali do tamtejszego kuratorium oświaty. Na liście zostały umieszczone osoby, które sympatyzują z SLD, bądź przynależą do Związku. W opinii szefa ZNP, działacze Ligi chcą w ten sposób przeprowadzić czystkę polityczną.
Jak powiedziała rzeczniczka ministra edukacji Kaja Małecka, nie ma jeszcze stanowiska resortu w sprawie wypowiedzi prezesa ZNP.