Znowu wyemigruje milion Polaków. To będzie katastrofa
Niemcy kuszą: wyższymi zarobkami, premiami, programami wsparcia dla małżonków ewentualnych pracowników. Czy skuszą? Co się stanie w maju 2011 roku, kiedy niemiecki rynek zostanie dla nas otwarty? - rozmowa z prof. Krystyną Iglicką, demografem z Centrum Stosunków Międzynarodowych.
WP: No, to jak: wyjedziemy, czy nie wyjedziemy?
Prof. Krystyna Iglicka: Nie ma co zakrywać oczu i uszu, bo Polacy wyjadą! Z moich szacunków wynika, że liczba dojdzie nawet do miliona. Możemy być zupełnie pewni kolejnej fali emigracji z Polski. Pewnie nawet gorszej w skutkach dla polskiej gospodarki niż fala do Wielkiej Brytanii i Irlandii w 2004 r.
WP: Dlaczego gorszej?
- Mamy dużo niższą stopę bezrobocia niż sześć lat temu i będą wyjeżdżać ci, którzy pracę w kraju mają. Nasze firmy poczują więc dużo szybciej braki wykwalifikowanych pracowników. No i prawdopodobnie z czasem ci, którzy pracowali dotychczas w Niemczech sezonowo i po trzech miesiącach wracali, żeby żyć z zarobionych euro, będą wracali rzadziej. Będą znikać, nie będą w Polsce wydawać pieniędzy, z czasem zabiorą rodziny, może ściągną przyjaciół?
WP: Ilu jest takich Polaków?
- Do 2004 roku Niemcy były krajem numer jeden, jeśli chodzi o kierunek polskiej emigracji. Potem ich rynek był chroniony, a rynek Wielkiej Brytanii i Irlandii otwarty, więc Niemcy spadły w tym rankingu, ale tylko na drugą pozycję. Jak bariery znikną, możemy się spodziewać powrotu na pierwsze miejsce. W 2004 roku w Niemczech pracowało 200 tys Polaków. Potem, w 2008 roku - pomimo zamkniętego dla nas rynku - już 490 tys. A w 2009 roku -, kiedy kryzys krążył nad Europą - wciąż 415 tys. Było to możliwe dzięki swobodnemu przepływowi usług i możliwości samozatrudnienia. Polacy szukali możliwości pracy, uczyli się systemu, radzili sobie, mimo trudności. Pracowali we własnych firmach, czasowo, sezonowo czy w szarej strefie. Jak rynek zostanie otwarty oni stopniowo zaczną przedłużać swoje pobyty.
WP: Więc mamy, inaczej niż w 2004 roku w Wielkiej Brytanii, niemiecki rynek świetnie rozpoznany.
- Dokładnie tak. Polak ściąga Polaka, podpowiada mu jak założyć firmę, do jakiego pójść urzędu. Sieć powiązań, która w Niemczech istnieje od wielu wielu lat, minimalizuje koszty: można przenocować u polskiego kolegi, jego siostry czy znajomego. Do Niemiec nie jedziemy w nieznane, wiemy jak dotrzeć do polskiego prawnika, tłumacza. Gdy wyjeżdżaliśmy na Wyspy, kompletnie nie wiedzieliśmy jak to będzie wyglądało.
WP: Co jeszcze jest na plus?
- Oczywiście zarobki: przecież, jeśli w Niemczech będzie można 4-5-6 razy więcej zarobić to się, to zwyczajnie po ludzku opłaca. Poza tym bliskość geograficzna: do Niemiec mamy niewspółmiernie bliżej, będzie łatwiej wyjechać, zrobić przeprowadzkę, ściągnąć rodzinę. No i najważniejsze: Niemcy nas chcą! Potrzebują rąk do pracy, sami mają starzejące się społeczeństwo. I potrzebują wszystkich: młodych i starych.
WP: A dlaczego Węgrzy czy Czesi tak nie jeżdżą, jak Polacy? Przecież dla nich też zarobki mogą być atrakcyjne, też jest blisko?
- Określiłabym to jako uwarunkowanie kulturowe. U nas zawsze migracje się dobrze kojarzyły i nie ma to związku z wyżami demograficznymi. Polacy wyjeżdżali i w latach 60. i 80. - no i ostatnio. Trudne sytuacje, jak katastrofa busa, pokazują, tylko , że Polacy walczą, mogą pracować za małe pieniądze, ale chcą pracować. Jak jest praca - nie mają problemu z tym, żeby się spakować i wyjechać. Dochodzi do tego akceptacja, przyzwolenie społeczne. A z ostatniej Diagnozy Społecznej wynika, że jeśli chodzi o preferencje emigracyjne Polaków - Niemcy są najpopularniejsze. Natomiast z moich tegorocznych badań wynika, że nastroje proemigracyjne są w szczytowej fali. W Polakach jest wciąż wielki potencjał emigracyjny.
WP: Wyjadą tylko specjaliści?
- Nie. W Polsce mówi się, że pokolenie wyżu demograficznego się skończyło, że ci, co mieli wyjechać to wyjechali. Ale nie - rozmawiam z młodymi ludźmi - są jak najbardziej na tak. No i po brytyjskich doświadczeniach mają rozbudzone aspiracje: wiedzą, że można.
WP: Czyli co, ciężko będzie kupić bilety Warszawa-Berlin na maj 2011?
- Ten proces emigracji będzie mniej dynamiczny, rozpocznie się powoli, krok po kroku. Polacy będą wychodzić z szarej strefy, sezonowi pracownicy będą zostawać na dłużej. Potem stopniowo zaczną ściągać krewnych i przyjaciół. Zacznie się od tych 400 tys., którzy są już na miejscu, a dojdzie nawet do 1 miliona.
Z Berlina dla polonia.wp.pl
Anna Sulewska