ŚwiatZnów tysiące demonstrantów na placu Taksim w Turcji

Znów tysiące demonstrantów na placu Taksim w Turcji

Na placu Taksim znów niespokojnie. Policja użyła armatek wodnych do rozpędzenia demonstrantów, którzy ponownie wyszli na ulice Stambułu. Protestujący sprzeciwiali się rządom konserwatywnego premiera Recepa Tayyipa Erdogana.

Znów tysiące demonstrantów na placu Taksim w Turcji
Źródło zdjęć: © AFP | Bulent Kilic

22.06.2013 | aktual.: 22.06.2013 20:29

Demonstranci zostali całkowicie usunięci z placu przez funkcjonariuszy. Jednak chwilę przed tym, gdy policjanci ruszyli w kierunku zgromadzonych, protestujący zaczęli rzucać w ich stronę czerwone goździki. Miał to być gest upamiętniający ofiary zamieszek w Turcji. Nie wykluczone również, że w ten sposób Turcy chcięli nawiązać do portugalskiej rewolucji goździków z lat 70-tych, w wyniku której obalono dyktaturę Marcelo Caetano. Przepędzeni protestujący zbierają się teraz w uliczkach prowadzących do placu.

Turecki dziennik "Hurriyet" poinformował w sobotę na swojej stronie internetowej, że zastosowano areszt śledczy wobec kolejnych 31 zatrzymanych demonstrantów - 22 w Ankarze i 9 w Stambule.

Aresztowanym w Ankarze sąd zarzucił organizowanie demonstracji i prowokowanie do przemocy. W Stambule demonstranci odpowiadali za uszkodzenie mienia publicznego i przynależność do organizacji terrorystycznej. 11 zatrzymanych zwolniono warunkowo.

Według "Hurriyet" od wybuchu protestów w Stambule i innych tureckich miastach pod koniec maja aresztowanych zostało już w sumie 55 osób.

Gazeta zauważa, że w ostatnim czasie protesty gromadziły zdecydowanie mniej ludzi niż wcześniej. Przed tygodniem siły bezpieczeństwa po raz drugi "oczyściły" plac Taksim i sąsiadujący z nim park Gezi z demonstrantów.

Erdogan oświadczył w sobotę, że Brazylia, gdzie od kilku dni dochodzi do masowych antyrządowych demonstracji, padła ofiarą tych samych, bliżej niesprecyzowanych wrogich sił, które jego zdaniem doprowadziły do wybuchu protestów w Turcji.

- Ci, którym nie udało się w Turcji, teraz robią wszystko, co w ich mocy, w Brazylii - powiedział turecki premier, przemawiając przed tysiącami zwolenników w mieście Samsun na północy kraju.

Demonstracje w Brazylii rozpoczęły się od protestu przeciwko 20-procentowej podwyżce cen biletów komunikacji i przerodziły się w największy od dziesięcioleci wybuch niezadowolenia z powodu m.in. złego stanu oświaty, służby zdrowia i innych służb publicznych, a także olbrzymich kosztów zbliżającego się piłkarskiego mundialu i olimpiady w Brazylii.

W Turcji demonstracje przeciw przebudowie Taksim i likwidacji Gezi przerodziły w protesty przeciw nasilającym się tendencjom autorytarnym rządu i próbom umiarkowanej islamizacji kraju.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)