Znów silne wstrząsy w Indonezji - tsunami jednak uderzyło
Nowa seria wstrząsów sejsmicznych - o sile 5,7 stopni w otwartej skali Richtera - nawiedziła rano indonezyjską wyspę Nias, gdzie dzień wcześniej w trzęsieniu ziemi zginąć mogło od tysiąca do dwóch tysięcy osób. Po poniedziałkowych wstrząsach trzymetrowe fale tsunami uderzyły w wyspę Simeuleu.
29.03.2005 | aktual.: 29.03.2005 09:04
Na Simeuleu mogły zginąć setki ludzi - podał wicegubernator prowincji Aceh, Azwar Abubakar.
Jak twierdzą wojskowi, fala przetoczyła się przez tę niewielką wyspę już w kilka minut po trzęsieniu ziemi o sile 8,7 stopnia w skali Richtera, jakie miało miejsce w poniedziałek u wybrzeży Sumatry. Wysoka fala tsunami nie pojawiła się szczęśliwie w innych punktach, dotkniętych przez trzęsienie. Zdaniem sejsmologów, poniedziałkowe wstrząsy stanowiły w dalszym ciągu pokłosie grudniowego trzęsienia na Oceanie Indyjskim, w wyniku którego w krajach basenu Oceanu zginęło do 300 tys. ludzi.
Nadal nie wiadomo, jakie są skutki poniedziałkowych wstrząsów i tsunami. Dopiero we wtorek rano czasu polskiego pierwsze indonezyjskie ekipy ratownicze wyruszyły na wyspę Nias, które miała ucierpieć w największym stopniu.
Wstrząsy wtórne
Epicentrum wstrząsów wtórnych znajdowało się na północ od Nias. Nie wiadomo, czy spowodowały one nowe ofiary wśród mieszkańców tej wyspy. Oficjalnie mówi się o co najmniej trzystu śmiertelnych ofiarach poprzednich, poniedziałkowych wstrząsów.
Na miejscu są już służby ratunkowe - mówi Radiu ZET pierwszy radca polskiej ambasady w Indonezji Władysław Strażewski.
Powstrząsowa fala morska - tsunami - o wysokości około trzech metrów uderzyła tuż po poniedziałkowym trzęsieniu ziemi na Oceanie Indyjskim w wyspę Simeuleu u wybrzeży indonezyjskiej prowincji Aceh na Sumatrze - podały cytowane przez agencję Kyodo indonezyjskie wojskowe źródła.
Agencje informowały wcześniej, że na Nias zginąć mogło w poniedziałek co najmniej 300 osób, zaś zniszczeniu uległo do 75 procent domów. Wielu ludzi mogło zostać uwięzionych w zniszczonych obiektach.
Nias poważnie ucierpiała już podczas grudniowego trzęsienia ziemi.
Po nowym trzęsieniu prezydent Indonezji Susilo Bambang Yudhoyono odwołał planowaną w tych dniach wizytę w Australii, zapowiadając że uda się na Nias.
Miasto w płomieniach
Z wstępnych doniesień wynika, że na wyspie w wyniku poniedziałkowego trzęsienia w największym stopniu ucierpiało główne miasto, Gunungsitoli. Z relacji przebywających na wyspie misjonarzy, cytowanych przez watykańską agencję MISNA, wynika, że po pierwszych wstrząsach miasto stanęło w płomieniach.
Gunungsitoli zostało całkowicie zniszczone - mówi cytowany przez agencję o. Raymond Laia, dodając że ucierpiały tysiące ludzi. We wtorek mieszkańcy nadal pozostawali - w obawie przez tsunami - na okolicznych wzgórzach a Gunungsitoli przypominało miasto duchów.
Poniedziałkowe wstrząsy wbrew ostrzeżeniom sejsmologów, szczęśliwie nie przyniosły niszczącej wysokiej fali morskiej - tsunami, która zdewastowała region w grudniu zeszłego roku.
Alert odwołany
Mimo ogłoszenia alertu w związku z groźbą tsunami, wysoką falę notowano wyłącznie na małej indonezyjskiej wysepce; w regionie (w Sri Lance i na Wyspach Kokosowych) nie przekroczyła ona 25 centymetrów. Rano alert w związku z tsunami odwołano. W Kuala Lumpur, w Malezji, tysiące ludzi w panice wybiegły w nocy na ulice uciekając z wysokich pięter domów i hoteli.
Nias - wyspa położona 125 km na zachód od Sumatry - stanowi część indonezyjskiej prowincji Północnej Sumatry. Jest znanym ośrodkiem turystycznym - doceniana jest przede wszystkim przez miłośników surfingu i plażowiczów. Na wyspie znajduje się też wiele kamiennych zabytków z czasów prehistorycznych. Mieszkańcy, należący do grupy etnicznej Nias, znani są z odrębnych obyczajów; wśród turystów popularnością cieszą się m.in. tradycyjne tańce w malowniczych kostiumach czy zawody w skokach wzwyż, stanowiące swego rodzaju inicjację młodych mężczyzn.