ŚwiatZnów będą szukać czarnych skrzynek Airbusa

Znów będą szukać czarnych skrzynek Airbusa

26.11.2010 12:05, aktualizacja: 26.11.2010 12:38

Francja podejmie kolejną, czwartą już próbę odnalezienia czarnych skrzynek samolotu Air France, który w czerwcu ubiegłego roku runął do Atlantyku w drodze z Rio de Janeiro do Paryża - podały francuskie media.

Francuski przewoźnik obwinia o spowodowanie katastrofy konstruktorów maszyny i czujników prędkości. Airbus A330 Air France z 228 osobami na pokładzie spadł do Atlantyku 1 czerwca 2009 roku. Wszyscy pasażerowie zginęli.

Jak informuje radio Europe 1, na luty przyszłego roku planowana jest kolejna próba odnalezienia szczątków airbusa. Powiadomił o tym francuski sekretarz stanu ds. transportu, Thierry Mariani.

- Wyciągnęliśmy wnioski z niepowodzenia (poprzednich trzech nieudanych prób odnalezienia czarnych skrzynek)
. Tym razem użyjemy innej techniki i skorzystamy z najlepszego dostępnego sprzętu - powiedział Mariani na antenie Europe 1. Dodał, że "nie ma oczywiście żadnej gwarancji (powodzenia), ale "robimy wszystko, by zwiększyć nasze szanse". Akcja odbędzie się na Atlantyku w strefie o promieniu 75 km i może potrwać do czterech miesięcy.

W wyniku dotychczasowych poszukiwań, z których ostatnie zakończyło się w maju bieżącego roku, wydobyto około 50 ciał ofiar katastrofy i 3% szczątków samolotu. Mimo wielokrotnych prób nie udało się zlokalizować czarnych skrzynek.

Nie ustalono też dotychczas przyczyny katastrofy. Wstępny raport francuskiego Biura ds. Śledztw i Analiz (BEA), zajmującego się badaniem katastrof lotniczych, wskazuje, że awaria czujników prędkości samolotu przyczyniła się do wypadku, ale że sama w sobie nie wyjaśnia tej katastrofy.

Dziennik "Liberation" podał, że linie lotnicze Air France przekazały organom śledczym własny raport w tej sprawie. Według gazety obciąża on konstruktora samolotu, koncern Airbus, oraz producenta czujników prędkości w maszynie, firmę Thales.

Francuski przewoźnik twierdzi, że w ciągu 10 miesięcy poprzedzających katastrofę wysyłał wiele sygnałów o awariach czujników prędkości w samolotach tego konstruktora, ale ani Airbus ani Thales nie zareagowały na te ostrzeżenia.

Jak zauważa "Liberation", w tle tej sprawy rozgrywa się walka o uniknięcie płacenia gigantycznych odszkodowań dla rodzin ofiar tragedii. Przed sądami w USA i Brazylii toczy się kilkadziesiąt postępowań, w których sądy mogą orzec odszkodowania sięgające nawet po 4 mln euro od osoby.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także